Praca zamiast depresji

Ci, którzy nie mają pracy wcale nie żyją błogim życiem "nieustających wakacji". Wręcz przeciwnie - brak zajęcia powoduje u bezrobotnych wpadanie w depresję, marazm, a nierzadko i niechęć do życia. Takim osobom trzeba pomóc - rozwiązaniem ma być ich aktywizacja zawodowa: prace społecznie użyteczne.

Żeby móc pracować w ramach tego programu trzeba być bez pracy co najmniej od roku, nie posiadać już praw do zasiłku. Trzeci niezbędny element - trzeba korzystać z pomocy socjalnej. Jakie prace są do wykonania? Najczęściej porządkowe, gospodarcze, proste zadania biurowe, czasem prace w ogrodach.

- Przewidzieliśmy, że nie wszyscy będą chcieli pracować. Chodzi o to, żeby bezrobotni byli aktywni, nie popadli w zupełny marazm. Program ma też przypominać: że przede wszystkim trzeba szukać pracy, a dopiero później zasiłku. Pomoc społeczna powinna trafiać do tych, którzy jej naprawdę potrzebują - tłumaczył dziennikowi Rzeczpospolita Krzysztof Kaczmarek, zastępca dyrektora Departamentu Rynku Pracy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.

Reklama

Jak wyjaśnia Rzeczpospolita, bezrobotni wytypowani przez powiatowe urzędy pracy mają pracować 10 godzin w tygodniu. Za 40 godzin pracy miesięcznie dostaną 240 zł do ręki. Minimalna stawka godzinowa wyniesie 6 zł.

Ministerstwo przewiduje, że w całym 2006 roku prace społecznie użyteczne wykonywać będzie ok. 30 tys. osób. Tylko w styczniu i lutym pracowało ich prawie 3,5 tys.

Ale bezrobotni, którym zaproponowane zostaje podjecie prac społecznie użytecznych znajdują wiele uników, by pracować. Czasem pomaga posiadanie małych dzieci, którymi trzeba się opiekować. Mimo iż urzędy pracy proponują wiele rozwiązań czasowych i dowolne godziny pracy, chętnych na podjęcie się zajęcia brakuje. Ale też takie akcje są świetnym papierkiem lakmusowym do sprawdzenia, kto tak naprawdę potrzebuje pracy, a kto woli działać w tzw. szarej strefie i tam dorabiać do otrzymywanych od państwa zasiłków społecznych.

Pomoc społeczna wspiera bezrobotnych dopłacając do obiadów dla ich dzieci, do opłat za mieszkanie czy wspierają finansowo zakup opału na zimę. Urzędnicy mogliby zabrać tę pomoc - przypomina Rzeczpospolita - bo przy pracach społecznie użytecznych stosowana ma być zasada: jeśli bezrobotny odmawia wykonywania prac użytecznych dla mieszkańców gminy, gmina ma prawo odmówić mu pomocy socjalnej. Opieka społeczna może też np. zmniejszyć zasiłki celowe na jedzenie czy odzież.

- Ci, którzy odmówią, są dodatkowo na trzy miesiące wykreślani z rejestru bezrobotnych, przez co tracą ubezpieczenie zdrowotne - wyjaśnia Teresa Bierza, dyrektor PUP w Rybniku.

Prace społecznie użyteczne odsiewają tych, którzy faktycznie poszukują pracy od tych, którzy wolą czekać na pomoc. Eksperci przekonują, że tak miało być. - Niektórzy bezrobotni nie są zainteresowani pracą i takie działania mają to zweryfikować. Jeśli zostaną wykreśleni z rejestru urzędu pracy, urzędnicy będą się zajmować tylko tymi, którzy naprawdę chcą pracować - przekonuje Mateusz Walewski, ekspert Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: "Rzeczpospolita" | bezrobotni | marazm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »