Pracować w Polsce czy za granicą?

Na otwarciu rynku pracy korzystają nie tylko Polacy. Ich otwarcie Wielkiej Brytanii i Irlandii pomogło tym krajom w osiągnięciu wzrostu gospodarczego.

Na otwarciu rynku pracy korzystają nie tylko Polacy.  Ich otwarcie Wielkiej Brytanii i Irlandii pomogło tym krajom w osiągnięciu wzrostu gospodarczego.

Nie wiadomo, czy to powód do radości, czy raczej do niepokoju. Coraz większa liczba polskich obywateli udaje się za pracą do krajów, które bez ograniczeń otworzyły rynki pracy. Największym zainteresowaniem cieszą się oczywiście Wielka Brytania i Irlandia, choć ostatnio wzrosła też popularność Szwecji, do której wyjeżdżają głównie mieszkańcy Polski Północnej. Mimo oporu związków zawodowych kolejne kraje, jak choćby Francja, otwierają poszczególne sektory. Do otwierania swoich rynków pracy namawia opornych Bruksela.

W specjalnym raporcie Komisja Europejska rekomenduje państwom dokładne przeanalizowanie, czy utrzymywanie restrykcji jest konieczne, w świetle sytuacji ich rynków pracy. Bruksela podkreśla, że trzy kraje, które zdecydowały się na otwarcie, odnotowały duży wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia, wzrost poziomu zatrudnienia. Pracownicy z nowych krajów członkowskich pomogli tam w zaspokojeniu potrzeb rynku pracy i przyczynili się do osiągnięcia lepszych wyników gospodarczych.

Reklama

Trudno mówić o konkretnych liczbach, ale np. swój wysoki wzrost gospodarczy (4,6 proc. PKB) Irlandia osiągnęła dzięki wzrostowi popytu wewnętrznego, który należy przypisać m.in. przekraczającej już 3 proc. populacji zamieszkujących tam Polaków. W pozostałych krajach, które nie zdecydowały się na otwarcie swych rynków KE dostrzegła m.in. wyższy poziom pracy w szarej strefie. Pamiętajmy, że gospodarka to przede wszystkim ludzie. To ci najbardziej aktywni, którzy nie znaleźli miejsca w kraju, zdecydowali się na wyjazd. Otwarcie granic dla obywateli ze Wschodu niczego nie rozwiąże. Ukraińcy czy Białorusini będą bowiem tak samo dyskryminowani przez państwo. Jedynym rozwiązaniem jest radykalne zmiejszenie akcyzy na pracę w postaci jej kosztów - podkreśla Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Mira Wszelaka

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »