PZU od nowa

Możliwe są cztery warianty postępowania skarbu państwa wobec grupy PZU, ale najlepsze byłoby nakłonienie EUREKO do wycofania się z tej firmy.

Możliwe są cztery warianty postępowania skarbu państwa wobec grupy PZU, ale najlepsze byłoby nakłonienie EUREKO do wycofania się z tej firmy.

Od dłuższego już czasu, acz z różnym natężeniem, trwa dyskusja na temat roli i miejsca PZU (mam tu na myśli całą grupę PZU, czyli także PZU Życie) w polskim systemie finansowym. Dyskusję tę wywołały działania słynnego już "duetu" Jamroży - Wieczerzak. W wyniku takich działań i zaniechań właścicielskich mamy obecnie bardzo niejasną sytuację wokół największej firmy finansowej w Polsce.

Jak było

Obecnie struktura właścicielska PZU SA jest relatywnie prosta: skarb państwa posiada 55 proc. akcji, EUREKO 20, a BIG BG 10 proc. Pracownicy mają już prawo sprzedać posiadane przez siebie 15 proc. akcji. Dla pełnej jasności należy wspomnieć, że EUREKO jest podmiotem z grupy Banco Comercial Portugues (BCP), który z kolei bezpośrednio posiada 44 proc. akcji w BIG BG. Oznacza to, iż przy faktycznym rozbiciu udziałów konsorcjum na dwa podmioty są one zarządzane jednolicie, w ramach grupy BCP. Wydawałoby się, że przy dominującym udziale skarbu państwa, może on decydować o losach spółki (i grupy PZU). Tak jednak nie jest ze względu na porozumienia zawarte przy sprzedaży na rzecz konsorcjum EUREKO/BIG BG 30 proc. akcji. EUREKO uzyskało prawo do mianowania połowy członków rady nadzorczej, uzgadniania obsady przewodniczącego rady i obsadzania stanowisk w zarządzie PZU SA. Biorąc pod uwagę sprawność działania struktur komercyjnych (BCP) i państwowych (skarb państwa), niełatwo odgadnąć, kto ma faktyczną przewagę w zarządzaniu PZU SA i pozostałymi spółkami z grupy PZU.

Reklama

W 2001 roku, na krótko przed swoim odejściem, rząd AWS podpisał z EUREKO kolejne porozumienie, na mocy którego EUREKO uzyskiwało prawo zakupu kolejnych 21 proc. akcji (co łącznie z posiadanymi już dawało EUREKO 51 proc.). Na szczęście - lub nieszczęście - umowa jest warunkowa i do wejścia jej w życie niezbędne jest spełnienie kilku warunków. Obecnie pozostał do spełnienia tylko jeden warunek, a mianowicie uzyskanie zgody MSWiA, ze względu na przewagę kapitału zagranicznego w spółce. Według informacji prasowych, brak takiej zgody do końca 2001 umożliwia każdej ze stron odstąpienie od umowy. W związku z tym, iż do tej pory MSWiA takiej zgody nie wydało, skarb państwa może odstąpić od tej umowy. Według wypowiedzi prasowych, w takim przypadku nie przewidziano żadnych kar umownych.

Nie do wiary

To przypomnienie podstawowych faktów z najnowszej historii PZU SA było niezbędne, aby spróbować pokusić się o odpowiedź na pytanie o przyszłość tej firmy.

Największą zagadką jest tutaj polityka skarbu państwa.

Cele, które postawiło przed sobą EUREKO, są dość łatwe do odgadnięcia - chodzi o przejęcie kontroli nad firmą, która dzisiaj ma 2/3 polskiego rynku ubezpieczeniowego za niewiele ponad 1 miliard dolarów. Jeżeli takie myślenie byłoby akceptowane, oznaczałoby godzenie się na taką wycenę polskiego rynku i aktywów Grupy PZU. Znaczyłoby to, iż godzimy się z wyceną całego polskiego rynku ubezpieczeniowego (majątkowego i życiowego) na poziomie 3 miliardów dolarów. Moim zdaniem za kilka lat ten rynek (czyli i PZU) wart będzie dużo więcej. Ta wycena obejmuje również PZU Życie, tymczasem renomowany audytor wycenił samo to towarzystwo na prawie 3 miliardy dolarów. Jeżeli przyjąć taką wycenę za dobrą monetę (a nie widzę powodu, żeby było inaczej), oznacza to, że PZU SA i pozostałe spółki z grupy PZU mają wartość ujemną i odejmują od wartości PZU Życie prawie pół miliarda dolarów. A w to - myślę - nikt nie uwierzy. Niektórzy obserwatorzy posuwają się nawet do twierdzenia, że EUREKO ostatecznie zapłaci za PZU SA pieniędzmi

PZU Życie.

Cztery opcje

Skarb państwa może postawić sobie różne cele. Wydaje się, że w momencie podpisywania pierwszej umowy z konsorcjum EUREKO (1999 rok) głównym celem było pozyskanie pieniędzy oraz znalezienie inwestora przychylnego AWS i UW. Po żenujących działaniach "duetu", czyli ówczesnych prezesów PZU i PZU Życie i ich wsparciu przez skarb państwa, jasnym stało się, że rząd AWS chciał sfinalizować transakcje sprzedaży grupy PZU, aby uzyskać środki do budżetu (w sytuacji niewykonanego budżetu) oraz aby zamknąć SLD możliwość wpływu na kształt polskiego rynku ubezpieczeń. To zamierzenie nie do końca się powiodło, ale pozostawiono stan bałaganu, w którym trudno się poruszać. Obecnie skarb państwa bardzo łatwo może narazić się na zarzuty o "dziwne" postępowanie - w tak splątanym gąszczu interesów nie można nic rozsupłać bez naruszenia czyichś interesów.

Generalnie rzecz ujmując, skarb państwa ma w tej chwili cztery opcje. Pierwszą z nich jest kontynuowanie transakcji z EUREKO, drugą - wpuszczenie do Grupy PZU innego inwestora, również mniejszościowego, trzecią - niepodejmowanie żadnych decyzji i trwanie w stanie zawieszenia, a czwartą jest wyjście EUREKO z akcjonariatu PZU.

Trzy razy nie

Opcja pierwsza jest pozornie najłatwiejsza. Wydaje się, iż wystarczy, aby skarb państwa odczekał na uzyskanie wszelkich zgód, zgodził się na wprowadzenie PZU na giełdę i pozwolił EUREKO zrealizować swoje cele. Rzeczywiście, z punktu widzenia egzekucji, jest to łatwa opcja - nie trzeba robić nic, wystarczy czekać. Nie wiem jednak, czy jest to najlepsza opcja z punktu widzenia interesów skarbu państwa. Do budżetu wpłyną relatywnie nieduże pieniądze, a decyzje o kształcie polskiego rynku ubezpieczeniowego będą podejmowane w Lizbonie. Czym to się może skończyć, mieliśmy już przykład, kiedy to PZU uniemożliwiło fuzję Banku Handlowego z BRE i spowodowało przejęcie Handlowego przez Citibank. Cóż, taka jest cena globalizacji, ale może nie warto jej płacić, nie zyskując nic w zamian.

Argumentów przeciwko tej opcji wysuwano wiele, zwłaszcza w momencie wyboru EUREKO na inwestora PZU. Moim zdaniem, argument przeciw jest jeden - niedługo EUREKO zostanie wchłonięte przez inną, większą firmę ubezpieczeniową. Nie wiem, czy stanie się to poprzez przejęcie banku BCP, czy też bank zdecyduje się na sprzedaż swojej części ubezpieczeniowej, ale taki będzie finał. Wtedy okaże się, że ci wszyscy, którzy obecnie tak zażarcie walczą o interesy EUREKO, walczyli o to, aby podnieść wartość tego kawałka biznesu dla Banco Comercial Portugues, gdzie jednym ze znaczących akcjonariuszy jest CGD, portugalski odpowiednik PKO BP - jak najbardziej państwowy. A więc walczmy o interesy Portugalii! Spowodujemy wzrost zysków dla portugalskiego banku i większe wpływy podatkowe do portugalskiego budżetu.

Opcja druga oznacza umycie rąk przez skarb państwa i oddanie odpowiedzialności za polski rynek i za los pracowników, i klientów Grupy PZU. Ostatnio nasilają się spekulacje, że właśnie taką decyzję podejmie skarb państwa. W tych nieoficjalnych informacjach pojawia się nawet nazwa owego podmiotu - miałby nim być Citigroup. Zresztą, wszystko jedno kto by to był, i tak walka pomiędzy nimi o kontrolę nad polskim rynkiem znów rozegrałaby się poza Polską i władze polskie nie miałyby żadnego wpływu na to, jakie uzgodnienia zapadną. Przecież może okazać się, że jedna z tych firm ustąpiłaby drugiej w Polsce w zamian za ustępstwo w ... Południowej Afryce, albo gdziekolwiek indziej. A zapłacą za to i tak klienci PZU. Takie rozwiązanie byłoby sygnałem dla światowych rynków, że rządu polskiego nie obchodzi kształt polskiego rynku finansowego i że w tym kraju można robić wszystko - z kraju ziemniaka stalibyśmy się bananową republiką.

Opcja trzecia - czyli niepodejmowanie decyzji - jest obecnie realizowana. Na krótki okres była to opcja słuszna - nowy rząd musi się zapoznać ze wszystkimi szczegółami transakcji, którą wcześniej krytykował jako opozycja. Czas mija, dawno już można było przeczytać i przeanalizować wszystkie dokumenty, a decyzji jak nie było, tak nie ma. Trwa stan zawieszenia. Jeżeli za taką sytuacją przemawiają jakiekolwiek argumenty, to jeszcze ich nie poznaliśmy. Natomiast taka sytuacja rodzi wątpliwości, mnoży plotki, pozwala na snucie domysłów i potwierdza upolitycznienie procesu decyzyjnego. Dla nikogo, kto się choć trochę otarł o kwestie PZU, nie jest tajemnicą, że polityka odgrywa tu niebagatelna rolę. Decyzja o sprzedaży PZU EUREKO była decyzją polityczną, decyzja o wsparciu duetu Jamroży-Wieczerzak też była decyzją polityczną, decyzja o podpisaniu ostatniej umowy przez odchodzący rząd po przegranych wyborach była jak najbardziej decyzją polityczną. W świetle wypowiedzi wszystkich partii politycznych o potrzebie wyeliminowania podejrzeń o korupcję, taka opcja nie wydaje się realna. Strona, której interesy zostały naruszone, od razu zacznie atakować pozostałych uczestników tej gry i znowu zacznie latać błoto. I nie wiadomo, do kogo się przyklei - do prezydenta (który też uczestniczy w tej grze), do ministra skarbu, ministra finansów... Na pewno zaś PZU będzie traktowane jako ochłap do rozszarpania. Bo i dlaczego wymagać od zarządu i pracowników, żeby dbali o interesy firmy, skoro właścicielowi na niej nie zależy?

Czwarta - najlepsza

Czwartą opcją jest wyjście konsorcjum EUREKO z akcjonariatu PZU. Istnieje ku temu wiele przesłanek - nie sprawdziły się deklaracje składane przy zakupie akcji, stosunki pomiędzy skarbem państwa a EUREKO nie układały się dobrze, zmienił się rząd, który ma nową politykę, upłynęło dużo czasu i okazało się, że deklaracje o współpracy były składane na wyrost. Myślę, że nie ma potrzeby podawania konkretnych przykładów, ilustrujących każdą z tych tez, bo wszyscy pamiętamy o interwencjach EUREKO w Brukseli, co przypominało skarżenie się nauczycielce, że kolega nie daje ściągać, pomimo istnienia umowy, że pozwoli. Uważam natomiast, że byłoby to najlepsze wyjście z istniejącej sytuacji. Należy podjąć rozmowy z EUREKO, przypomnieć historię wzajemnych stosunków i poinformować o zmianie polityki. Należy uzgodnić z EUREKO sposób wyjścia z akcjonariatu PZU (może wspólna oferta publiczna?). Jedną z opcji byłoby odkupienie przez PZU Życie akcji BIG BG i uzgodnienie tempa wychodzenia przez EUREKO. Jednocześnie, skarb państwa powinien zażądać od zarządów PZU i PKO BP bliskiej współpracy, mającej na celu stworzenie silnej grupy bankowo-ubezpieczeniowej, mogącej podjąć wyzwania, które niesie Polsce globalizacja. Przykładem powinna być Hiszpania - kraj podobny do Polski, który przed swoim wejściem do Unii świadomie próbował przekształcić krajowe instytucje finansowe na takie, które będą mogły stawić czoło światowym gigantom. Skutek jest taki, że duża część świata (Ameryka Łacińska) uważana jest za "zajętą" przez Hiszpanów. Przy wycenie polskiego rynku (a tak trzeba wyceniać PZU) należy odnieść się do wycen rynku hiszpańskiego. My też za dwa lata będziemy w Unii Europejskiej i muszą istnieć podmioty, które będą wspierały rząd (jaki by on nie był) w realizacji polskich interesów gospodarczych. Za naszą wschodnią granicą ogromne gospodarki przechodzą te same procesy, przez które my przechodziliśmy jeszcze niedawno. Trzeba wykorzystać tę szansę i spróbować na mapie powiesić tabliczkę z napisem "Zarezerwowano dla polskich firm". Tak jak zrobili to Hiszpanie i Portugalczycy.

Przeciwko takiemu postępowaniu podnoszony jest argument "Europa". Twierdzi się, że Bruksela na to się nie zgodzi. Oczywiście, że się nie zgodzi, jeżeli umowy zostaną zerwane bez podania jasnych powodów. Jeżeli rząd podejmie uchwałę, zmieniającą swoją wcześniejszą uchwałę na temat prywatyzacji PZU i w sposób jasny, wykluczający podejrzenia o korupcję, przedstawi plan działania, to wtedy Unia Europejska nie będzie miała jakichkolwiek argumentów przeciwko wypowiedzeniu źle realizowanych umów.

Tomasz Bogutyn

Autor jest finansistą, absolwentem Autralijskiego Uniwersytetu Narodowego, prezesem niezależnej firmy konsultingowej.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: cele | PZU SA | konsorcjum | najlepsze | firmy | interesy | przejęcie | Eureko | skarb | wyjście | skarbu | Skarb Państwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »