Rafalska: Sytuacja personalna w zarządzie ZUS wymaga pilnego rozwiązania
- Sytuacja w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych wymaga pilnego rozwiązania; od 15 grudnia zarząd ZUS będzie trzyosobowy, a to jest minimalny skład, w którym może funkcjonować - powiedziała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Minister przypomniała, że od 1 kwietnia, gdy odszedł Zbigniew Derdziuk, ZUS nie ma prezesa. "To trzeba pilnie zmienić" - oceniła. Jej zdaniem zmiana ustawy, która przywraca wcześniejsze rozwiązania co do trybu powoływania prezesa ZUS, pomoże rozwiązać tę sytuację.
Według minister, taki projekt zmian miałby zostać przygotowany jako poselski.
Wiceminister w resorcie rodziny Marcin Zieleniecki tuż po swojej nominacji mówił, że problemem przy obsadzaniu stanowiska prezesa ZUS jest krytykowana procedura konkursowa.
"Wiemy, że ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych wymaga przeprowadzenia uprzedniego konkursu (na stanowisko prezesa ZUS) i wiemy, że ta procedura jest powszechnie krytykowana" - mówił wtedy. "Podzielamy krytykę tej procedury; będziemy szukać jakichś rozwiązań - być może powrotu do procedury, która poprzednio obowiązywała" - zapowiedział wiceminister.
W obowiązującej od 1998 r. ustawie zapisano, że prezesa ZUS powołuje i odwołuje premier, na wniosek ministra pracy, złożony po zasięgnięciu opinii rady nadzorczej ZUS. Później dopisano w ustawie wymóg przeprowadzenia konkursu. Teraz p.o. prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest członek jego zarządu Elżbieta Łopacińska.
Rafalska powiedziała w piątek, że od 15 grudnia zarząd ZUS będzie trzyosobowy. Tego dnia odchodzi członek zarządu nadzorujący pion administracji i zamówień publicznych Michał Jonczynski. W zarządzie, oprócz Łopacińskiej, pozostają nadzorujący pion finansów i realizacji dochodów Paweł Jaroszek i nadzorujący pion operacji i eksploatacji systemów Radosław Stępień.
Rafalska przypomniała, że jest to minimalny skład, w którym może funkcjonować ZUS. - Jeżeli ustawowe rozwiązanie, które zaproponują posłowie, będzie przyjęte, premier, na wniosek ministra rodziny, pracy i polityki rodzinnej, powoła prezesa ZUS" - powiedziała. - W tym zakresie wymaga to absolutnie pilnego rozwiązania - dodała Rafalska.
Pytana, kto mógłby zostać prezesem Zakładu, nie chciała mówić o nazwiskach. - Gdy będzie kandydat i zostanie zaakceptowany, na pewno państwa poinformujemy - zapewniła.
Jeszcze w piątek Rafalska ma się spotkać z obecnym zarządem. Na 21 grudnia zaplanowano posiedzenie Rady Nadzorczej ZUS.
Minister Rafalska pytana o wprowadzenie możliwości przechodzenia na emeryturę po 40 przepracowanych latach powiedziała, że być może takie rozwiązanie zaproponują posłowie podczas prac nad prezydenckim projektem przywracającym niższy wiek emerytalny.
- Projekt prezydencki jest w pracach parlamentarnych - po pierwszym czytaniu. Poczekajmy, jakie będą zgłaszane poprawki - powiedziała.
- Możemy się spodziewać, że będą te dotyczące stażu (pracy). Nie wiem, czy wyłącznie stażu pracy, czy w połączeniu z wiekiem - zaznaczyła. W jej ocenie takie rozwiązania "trzeba uważnie przeanalizować". - Gdy będą propozycje, odniesiemy się do nich - zadeklarowała szefowa MRPiPS.
W Sejmie odbyło się w tym tygodniu pierwsze czytanie prezydenckiego projektu przywracającego zróżnicowany pod względem płci niższy wiek przechodzenia na emeryturę. Zamiast obecnych 67 lat dla kobiet i mężczyzn prezydent chce przywrócenia wcześniejszego rozwiązania - by kobiety przechodziły na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni - 65. Projekt trafił do prac w sejmowej komisji.
Wiek emerytalny do 67. roku życia podwyższyła ustawa z 2012 roku. Wprowadzone zostało również stopniowe zrównanie go dla kobiet i mężczyzn. Posłowie PiS, a także związkowcy z NSZZ "Solidarność" i OPZZ zaskarżyli ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. W maju 2014 r. TK uznał, że jest ona zgodna z ustawą zasadniczą. Orzekł też, że zróżnicowanie praw kobiet i mężczyzn, jeśli chodzi o emerytury częściowe, jest niekonstytucyjne.
W prezydenckim projekcie nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS nie ma zapisów dotyczących możliwości przechodzenia na emeryturę po przepracowaniu określonego okresu. Za takim rozwiązaniem opowiadały się m.in. związki zawodowe - Solidarność i OPZZ.
Już w tej kadencji Sejm w pierwszym czytaniu odrzucił projekt PSL przewidujący przejście na emeryturę po przepracowaniu i opłacaniu składek na ubezpieczenie społeczne przez 40 lat.
Przewodniczący Solidarności Piotr Duda jeszcze przed powołaniem nowego rządu mówił, że w nowym rozwiązaniu emerytalnym uwzględniony będzie projekt wprowadzenia okresów składkowych uprawniających do emerytury. Przypominał, że taki zapis znalazł się w umowie programowej podpisanej przez związek w kampanii prezydenckiej z Andrzejem Dudą.