Rata niższa o 800 zł dzięki porównaniu ofert
Z wyliczeń Expandera wynika, że rata takiego samego kredytu w różnych bankach może się różnić nawet o blisko 800 zł. Porównując oferty można więc sporo zaoszczędzić.
W tym roku Rada Polityki Pieniężnej już czterokrotnie podwyższyła stopy procentowe. W rezultacie rośnie oprocentowanie kredytów w złotych oraz ich raty. Osoby, które dopiero myślą o zaciągnięciu kredytu coraz częściej rozważają zaciągnięcie kredytu walutowego, gdyż jego oprocentowanie z reguły jest znacznie niższe. Podczas, gdy przeciętne oprocentowanie kredytu w polskiej walucie wynosi niemal 6 proc., to tych w euro zaledwie 3,5 proc. Za sprawą rekordowego kursu szwajcarskiej waluty do łask zaczynają też wracać kredyty we frankach. Ponadto w najbliższym czasie popyt na kredyty walutowe napędzi również istotne ograniczenie dostępności kredytów w ramach programu Rodzina na Swoim.
Expander ostrzega jednak, że obecnie oferty banków są tak zróżnicowane, że może się okazać, iż kredyt w euro czy we frankach będzie wyżej oprocentowany niż kredyt w złotych. Dla przykładu w Getin Banku oprocentowanie kredytu w euro wynosi 6,07 proc. W PKO BP oprocentowanie kredytu we frankach to aż 6,94 proc. W rezultacie raty opisanych kredytów na kwotę 300 tys. zł na 30 lat wyniosą ponad 2000 zł (patrz tabela). Tymczasem rata przeciętnego kredytu w złotych wynosi obecnie niecałe 1800 zł.
Duże różnice w wysokości rat dotyczą także kredytów w tej samej walucie. Dla przykładu obecnie marże najtańszych kredytów w złotych wynoszą ok. 1 proc. Tymczasem w Mazowieckim Banku Regionalnym marża to aż 3 proc, a oprocentowanie 7,59 proc. W tym przypadku rata wyniesie więc prawie 2200 zł, czyli o 482 zł więcej od najtańszej oferty w złotych. Łączna kwota odsetek będzie wyższa aż o 145 tys. zł.
Przed podjęciem decyzji o zaciągnięciu kredytu warto więc dokładnie porównać oferty w różnych bankach. Nawet nieznaczna różnica w oprocentowaniu może bowiem spowodować, że łączny koszt kredytu wzrośnie o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Być może warto udać się do doradcy finansowego, który może porównać dla nas oferty wielu banków.
Jarosław Sadowski, analityk