Rolnicy zaczynają odchodzić od warzyw na rzecz zbóż i roślin oleistych
Tegoroczne ceny warzyw i owoców niewiele różnią się od tych z 2021 roku. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki zapasom nawozów i środków ochrony roślin, jakie wciąż mają rolnicy. Maciej Kmera, ekspert ds. rolnictwa i rzecznik Giełdy Owoców i Warzyw w Broniszach, ostrzegł Interię, że przyszłoroczne ceny mogą niemile zaskoczyć. Niskie ceny na warzywa młode są m.in. rezultatem przyspieszonej w maju wegetacji
Z koszyka zakupowego na maj wynika, że ceny za warzywa utrzymują się na stabilnym, niskim poziomie. O połowę mniej - z 12 do 6 złotych za kilogram - trzeba zapłacić za młode, krajowe ziemniaki. Kilogram ogórków szklarniowych kosztuje na giełdzie 3 złote, rzodkiewka nie więcej niż 2 złote a biała, krajowa cebula od 15 do 22 złotych za 15 kg. W porównaniu do minionego tygodnia, wzrosła podaż młodej kapusty, kalafiorów i brokułów. Spadł popyt - na ubiegłoroczną marchew, krajową i holenderską. Wciąż utrzymuje się wysoka cena fasolki szparagowej - ok. 30 złotych za kilogram.
W Polsce rozpoczął się sezon na truskawki. Ich cena, w zależności od chwilowej podaży, jakości i standardu pakowania waha się od 5 do 15 złotych za kilogram. Duży wzrost podaży importowanych z Serbii czereśni - 19-22 złotych za kilogram - to tańsza alternatywa od importowanych owoców z Hiszpanii po 32-40 złotych za kilogram. Kupić już można tańszego arbuza z Maroka - najwyżej 5,5 złotego za kilogram i rośnie oferta hiszpańskich brzoskwiń i moreli. Ich cena nie przekracza w Broniszach 16 złotych za kilogram moreli a brzoskwiń za 10 złotych.
Rzecznik Giełdy w Broniszach zapewnia, że dostawy z Południa Europy - Włoch i Hiszpanii, a także z północy - Beneluxu - działają bez przeszkód a ceny utrzymują się na niemal identycznym, co w zeszłym roku poziomie. Dzieje się tak mimo wzrostu kosztów produkcji i transportu. Nawozy zdrożały o kilkaset procent, podobnie jak środki ochrony roślin, paliwo, energia elektryczna czy gaz do ogrzewania szklarni. Wciąż jednak podwyżki nie mają odzwierciedlenia w cenach. - To jest bardzo skomplikowany mechanizm. Można powiedzieć, że ceny wyznacza Hiszpania, gdzie warzywa nie muszą być ogrzewane i doświetlane. Ona jest wyznacznikiem, który powoduje, że inni producenci, którzy muszą ogrzewać i oświetlać, nie szaleją z cenami - wyjaśnia Maciej Kmera.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Przykładem może być cukinia, która rok temu kosztowała w zakupie, w Hiszpanii równowartość 5 złotych za kilogram. Jeśli w tym roku cena zostałaby utrzymana, importer w Polsce musiałby doliczyć większy koszt paliwa. - Jeżeli kupił nie za 5 złotych, jak rok temu, tylko taniej, to zwiększone koszty transportu są amortyzowane przez niższą cenę zakupu. Dlatego Hiszpan, żeby sprzedać, musi zaproponować za cukinię nie więcej niż 3,750 złotego - wskazuje na mechanizm utrzymania tych samych cen rzecznik giełdy w Broniszach. W lutym kilogram cukinii z Hiszpanii kosztował w Broniszach 15 złotych za kilogram, teraz kosztuje 5 złotych.
Dlatego, zdaniem rozmówcy Interii, w tym roku ceny nie będą niebezpiecznie rosły. Przede wszystkim dzięki zgromadzonym przez rolników niewielkim zapasom nawozów sztucznych. - Powiedziałbym, ze działa pewna inercja. Producenci zasieją, zasadzą wykorzystując po trosze zapasy po starej cenie. Ale nie można wykluczyć, że w przyszłym roku, jeśli nie dostaną pomocy, która by wyrównywała zwiększone koszty produkcji, to zamiast sadzić warzywa, których koszty produkcji będą wyższe, posieją kukurydzę - ostrzega Kmera.
Rzecznik giełdy w Broniszach zwraca uwagę, że już teraz, szczególnie wśród mniejszych producentów, można obserwować proces odchodzenia od produkcji warzyw gruntowych. - Ryzyko klimatyczne i koszty środków produkcji skłaniają ich aby odejść od trudnej produkcji warzywniczej w kierunku prostszej i bardziej zbliżonej do zmian klimatu - wyjaśnia. Zamiast sadzić kalafiora czy rzodkiewkę, producenci obsiewają pola słonecznikiem, kukurydzą czy żytem.
Ewa Wysocka
Zobacz również: