Rolnik zawodowo wyłudza dopłaty

Z roku na rok rośnie w Polsce skala wyłudzeń dopłat bezpośrednich dla rolników. Coraz więcej postępowań w tego typu sprawach wszczynają organy ścigania. ARiMR chce objąć kontrolą większą grupę rolników wykorzystujących unijne pieniądze.

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa skontroluje w tym roku więcej rolników uzyskujących dopłaty bezpośrednie niż w poprzednich latach - dowiedziała się Gazeta Prawna.

Ma to związek z licznymi nieprawidłowościami, jakie zostały stwierdzone podczas kontroli w gospodarstwach beneficjentów unijnej pomocy, prowadzonych przez Agencję. W 2006 roku wykryto nieprawidłowości u 11,5 proc. kontrolowanych rolników, którzy zawyżali powierzchnię posiadanych gruntów, chcąc uzyskać większe dopłaty.

Przełomu w walce z oszustami jednak nie należy się spodziewać. Agencja zamierza skontrolować 7,2 proc. z blisko 1,5 miliona beneficjentów uprawnionych do uzyskiwania unijnych dopłat, co oznacza, że inspektorzy zapukają do drzwi 106 tys. rolników, kontrolując tym samym osiem tysięcy osób więcej niż w 2006 roku. Jak informuje Zbigniew Roragiewicz, p.o. rzecznika prasowego ARiMR, z większą uwagą będą kontrolowane przede wszystkim obszary, gdzie wcześniej stwierdzono znaczne uchybienia w deklaracjach rolników.

Reklama

Wyłudzeń coraz więcej

Problem nieprawidłowości przy rozdziale unijnych środków dla tej grupy beneficjentów jest z roku na rok coraz większy. Przeciwko nieuczciwym rolnikom wszczęto już ponad 300 postępowań prokuratorskich. Ponad 140 śledztw, prowadzi w takich sprawach również policja.

- Gros z nich dotyczy wyłudzania dopłat bezpośrednich - mówi nadkomisarz Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Stwierdzone straty poniesione w wyniku przestępstw na szkodę UE wynosiły w 2006 roku ponad 4 miliony złotych. Tyle oficjalne statystyki.

Ile tracimy

Problem w tym, że nikt obecnie nie jest w stanie stwierdzić, jaka jest rzeczywista skala wyłudzeń. Nie sprzyja temu system kontroli rozdziału unijnych środków. W Polsce uprawnionych do uzyskiwania dopłat jest prawie 1,5 miliona osób. Otrzymały one łącznie w 2005 roku blisko 6,5 miliarda złotych.

Tymczasem, zgodnie z ustawą o płatnościach bezpośrednich, ARiMR jako instytucja odpowiedzialna za rozdział tych środków może przeprowadzić tzw. kontrolę na miejscu u 5 proc. wszystkich beneficjentów dopłat, tj. w 96 tys. gospodarstw. Zwiększenie tej liczby o osiem tysięcy nie odpowie na pytania o rzeczywistą skalę wyłudzeń, skoro ponad milion beneficjentów pozostaje ciągle poza jakąkolwiek kontrolą.

ARiMR uspokaja

ARiMR tłumaczy, że przeprowadzenie kontroli u większej grupy beneficjentów jest trudne z powodu niedostatków finansowych oraz kadrowych. Ponadto nie wszystkie nieprawidłowości stanowią typowe wyłudzenia. Część z nich wynika z oczywistych pomyłek popełnionych we wnioskach przez rolników, którzy źle obliczyli powierzchnię gruntów, nieznacznie ją zawyżając.

Tego rodzaju osoby nie ponoszą żadnych konsekwencji, gdyż ARiMR wprowadził margines błędu, wynoszący 3 proc. zawyżonej powierzchni nieruchomości rolnej. Dane pokontrolne są jednak nieubłagane; wynika z nich, że ze skontrolowanej grupy ponad 2,2 tys. rolników zawyżyło powierzchnię o co najmniej 20 proc. To dużo, gdyż przyjmując, że rolnik otrzymuje za każdy hektar uprawianej ziemi blisko 500 zł dopłat, nieuczciwy beneficjent posiadający np. 100 hektarów gospodarstwa, zawyżając powierzchnię o 20 proc., wyłudza 10 tys. zł.

- Wskaźnik poziomu nieprawidłowości w 2006 roku w stosunku do roku 2005 znacznie się zmniejszył, ponieważ sprzyjają temu przyjęte kryteria kontroli - uspokaja Zbigniew Roragiewicz.

Wybór gospodarstw do kontroli na miejscu opiera się w znacznej części na analizie ryzyka. Wśród parametrów, które są brane pod uwagę przy wyborze gospodarstw do kontroli, znajdują się między innymi: wysokość płatności, istnienie sankcji nałożonych w roku poprzednim, błędy wykryte podczas kontroli oraz utrudnianie przeprowadzenia kontroli w latach ubiegłych.

Absurdalny system sankcji

Do nadużyć zachęca niezrozumiały system sankcji dla nieuczciwych rolników, który może dawać poczucie bezkarności. Za nieprawidłowość zagrożoną sankcjami, (łącznie z zarzutami prokuratorskimi) uważa się zawyżenie powierzchni o ponad 3 proc. (lub 1 ha) oraz niespełnienie wymagań dobrej kultury rolnej.

Jeżeli jednak różnica wyniesie od 3 do 30 proc., płatność zostanie zmniejszona jedynie o dwukrotność stwierdzonej różnicy, czyli nieuczciwy rolnik nadal otrzymuje pieniądze. W przypadku gdy różnica wyniesie od 30 do 50 proc., rolnik nie otrzyma żadnej dopłaty. Natomiast dopiero jeżeli przekroczy 50 proc., to nie tylko nie otrzyma w danym roku płatności, lecz suma, która odpowiada różnicy, zostanie mu potrącona z następnych płatności w okresie trzech kolejnych lat.

Bruksela sama sobie winna

Techniczna niemoc skontrolowania wszystkich beneficjentów dopłat bezpośrednich to nic w porównaniu z źle skonstruowanymi programami, które zachęcają oszustów do sięgnięcia po europieniądze. Za to w dużej mierze odpowiedzialność ponosi Bruksela, gdyż tam właśnie konstruowane są programy.

Mało precyzyjny okazał się zakończony już np. program "Młody Rolnik", który oferował 50 tys. zł bezzwrotnej premii młodym osobom, które chcą np. przejąć gospodarstwo od swoich rodziców. Niestety, ogólnie sformułowane wymagania sprawiły, że legalnie po te pieniądze mogą sięgać osoby mające niewiele wspólnego z rolnictwem.

Wykrywalność nieprawidłowości w tym przypadku jest jednak większa. Już w 2005 roku zapadło pięć wyroków przeciwko "pseudomłodym rolnikom". Inne sprawy są w toku. Pod koniec października 2006 r. Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Śródmieścia zarzuciła usiłowanie wyłudzenia prawie 100 tys. zł dofinansowania do modernizacji dworku agroturystycznego jego właścicielowi.

O masowości tego zjawiska świadczy jednak fakt, że to już kolejny przypadek usiłowania wyłudzania pieniędzy unijnych prowadzonych przez krakowską prokuraturę. Powiększano też na papierze stada bydła lub próbowano dokumentować zakup maszyn rolniczych, który nie miał miejsca.

Nieszczelny system i co dalej

Zdaniem dr. Jerzego Wojciechowskiego z Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie może zdarzyć się jednak, że Komisja Europejska, widząc pewne nieprawidłowości, wystąpi do państwa członkowskiego, sugerując np. konkretne rozwiązania legislacyjne, które uszczelniłyby system.

Dodaje on, że w obecnym budżecie pewne środki mamy już zagwarantowane, ale w budżecie na lata 2014-2021 możemy dostać mniej, jeżeli okaże się, że wyciek unijnych funduszy był zbyt duży.

POSTULUJEMY:
Rząd powinien przeznaczyć większe środki budżetowe na kontrole beneficjentów dopłat rolniczych. Pozwoliłoby to ARiMR objąć kontrolą znacznie większą grupę rolników.

SZERSZA PERSPEKTYWAWiększość krajów europejskich boryka się z euroszustami. W nadużyciach królowali dotąd Grecy, Portugalczycy i Włosi, którzy przed laty zasłynęli z makiet drzewek oliwnych, na które próbowali uzyskać unijne dotacje. W 2007 r. Komisja Europejska oceni skalę wyłudzeń środków z budżetu na lata 2004-2006 w państwach UE wtedy okaże się, na jakim miejscu uplasowała się Polska.

Tomasz Pietryga

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »