Spóźniona restrukturyzacja

Koszty sanacji banku PKO BP byłyby znacznie niższe, gdyby sprawę tzw. starego portfela kredytów mieszkaniowych rozwiązano znacznie wcześniej, uważa Andrzej Topiński, b. prezes PKO BP, kurator programu naprawczego w tym banku.

Koszty sanacji banku PKO BP byłyby znacznie niższe, gdyby sprawę tzw. starego portfela kredytów mieszkaniowych rozwiązano znacznie wcześniej, uważa Andrzej Topiński, b. prezes PKO BP, kurator programu naprawczego w tym banku.

Według Topińskiego, prezesa Związku Banków Polskich rząd niepotrzebnie zwlekał z podjęciem decyzji w sprawie poręczenia starych kredytów PKO BP, co spowodowało wzrost kosztów tego przedsięwzięcia. Teraz bank potrzebuje znacznego dokapitalizowania, m.in. dlatego, ponieważ musiał utworzyć znaczne rezerwy na stare kredyty mieszkaniowe.

Kluczową rolę w ratowaniu największego w Polsce banku detaliczengo, którego współczynnik wypłacalności spadł w tym roku poniżej wymaganych przez nadzór bankowy 8 proc., będzie musiał odegrać Narodowy Bank Polski. O planie takiej pomocy informowała Hanna Gronkiewicz-Waltz, szefowa NBP już na początku obecnego roku.

Reklama

Zdaniem obserwatorów dofinansowanie banku w przyszłym roku szacowane jest na blisko 3 mld zł. Plan naprawczy PKO BP zaakceptowany już przez nadzór bankowy przewiduje m.in. obniżenie poziomu rezerw obowiązkowych oraz wykup części niskooprocentowanych obligacji skarbowych będących w posiadaniu banku. Zastosowanie takiego rozwiązania wymaga jednak dużej ostrożności ze względu na możliwość naruszenia zasady równości reguł gry na rynku bankowym i postawienia PKO BP w uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do pozostałych banków.

Jedną z podstawowych kwestii, którą trzeba było rozwiązać przed przystąpieniem do prywatyzacji banku była sprawa tzw. starych kredytów mieszkaniowych. Były one udzielane od początku lat sześćdziesiątych do końca maja 1992 r. Do 1987 r. czyli do chwili wydzielenia się PKO ze struktur NBP kredyty te udzielane były przez bank centralny. Kredyty te przyznane spółdzielniom mieszkaniowym spłacane są faktycznie przez poszczególnych członków spółdzielni. Zasady spłaty określane są ustawowo i nie mają cech rynkowych. Ekonomiczna wartość portfela jest silnie kształtowana przez ryzyko związane z wysokością stopy procentowej i niespłacalności. Zadłużenie spółdzielni wobec banku towarzyszy zawsze zadłużenie wobec budżetu państwa z tytułu przejściowego wykupu odsetek.

Zadłużenie z tego tytułu (stan na 30.09.br.) przekracza 4 mld zł i dotyczy 1390 spółdzielni, a obciąża blisko 150 tys. lokali mieszkalnych spłacających dług według tzw. formuły normatywnej i 7 tys. lokali spłacających zobowiązania według formuły ilorazowej. Bank szacuje, że w przyszłym roku pomoc państwa w spłacie należności w systemie normatywnym dotyczyć będzie 146 tys. lokali.

Zgodnie z uchwaloną ustawą poręczeniem skarbu państwa objęte zostały kredyty spłacane przez spółdzielnie według tzw. formuły normatywnej i ilorazowej. Zadłużenie z tego tytułu objęte zostało poręczeniem w wysokości 90 proc. kwoty kredytu, skapitalizowanych odsetek oraz odsetek bieżących. Oznacza to, że bank będzie otrzymywał od budżetu 90 proc. niespłaconych przez spółdzielnie (członków) wymagalnych rat.

Ustawa pozwoli bankowi na pokrycie straty z 1998 r. (1,3 mld zł) i wypracowanie zysków umożliwiających osiągnięcie wymaganego przez nadzór współczynnika wypłacalności.

Rząd zdecydował, że PKO BP będzie prywatyzowany w taki sposób aby skarb państwa pozostał jego dominującym akcjonariuszem. Niedawno bank otrzymał w ramach dokapitalizowania akcje kilku giełdowych spółek, należące do skarbu państwa, o wartości około 400 mln zł.

Analitycy obawiają się, że PKO BP może wykorzystać swoją przewagę związaną m.in. ze zwolnieniem z części rezerw obowiązkowych i zdominować rynek, zwłaszcza usług detalicznych, na którym jest i tak niekwestionowanym liderem. Bank centralny może jednak zmusić PKO BP do tego aby zainwestował uwolnione fundusze z rezerw, które nie są oprocentowane, najlepiej w długoterminowe papiery NBP. Możliwość takiego rozwiązania potawierdza niedawna wypowiedź dla Reutera członka Rady Polityki Pieniężnej, Dariusza Rosatiego, który stwierdził, że żaden plan naprawczy dla PKO BP nie może mieć wpływu na płynność rynku finansowego.

Prawo i Gospodarka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »