System argentyński: Ryzyko trzeba skalkulować
W mediach ponownie pojawiła się sprawa kredytów udzielanych w tzw. systemie argentyńskim. Chodzi tu o Polską Grupę Kapitałową Kredyt, której działalnością już interesowała się prokuratura.
Klienci decydujący się na tego rodzaju pożyczki muszą mieć świadomość związanego z tym ryzyka. Nadal najwięcej skarg konsumentów napływających do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Federacji Konsumentów dotyczy firm zajmujących się udzielaniem kredytów w tzw. systemie argentyńskim. Sprawa nie jest błaha, o czym może świadczyć fakt, że z wyliczeń UOKiK wynika, że w połowie tego roku ponad 40 tys. osób uczestniczących w tego rodzaju systemach oczekiwało na przydział określonych towarów. Przypomnijmy, że działalność ta ma charakter parabankowy ale firmy unikają zapisów w umowach, które wskazywałyby na prowadzenie właśnie tego rodzaju usług finansowych. Stąd m.in. określenia, że ten sposób finansowania zakupów, to tylko organizowanie samofinansujących się grup klientów. Najpopularniejsze zakupy w systemie argentyńskim, to oczywiście prowadzona od lat sprzedaż samochodów osobowych, a ostatnio także udzielanie kredytów na cele mieszkaniowe (jak w przypadku PGK Kredyt).
Tego rodzaju działalności nie zakazuje także nowa ustawa o kredycie konsumenckim, która wejdzie w życie za kilka miesięcy, chociaż można się spodziewać, że ten system kredytowania znajdzie się wkrótce pod lepszą kontrolą. Ale dopóki to nie nastąpi warto lepiej przyglądać się zapisom umów jakie podpisujemy decydując się na korzystanie z tego rodzaju usług. Chodzi tu przede wszystkim o informację dotyczącą terminu otrzymania towaru albo kredytu oraz zapis mówiący o konieczność wprowadzenia do grupy innego klienta na miejsce osoby, która rezygnuje z usługi.
