Sztandarowy projekt PiS - 500 złotych na dziecko - coraz skromniejszy
Ustawa "500 złotych na dziecko" jest coraz skromniejsza i coraz później. Prawo i Sprawiedliwość ogranicza swoją propozycję wypłacania 500 złotych miesięcznie na drugie i kolejne dzieci lub pierwsze i kolejne w przypadku najbiedniejszych - donosi dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Wbrew temu, co pierwotnie zapowiadali politycy PiS, te pieniądze nie będą wypłacane za cały przyszły rok. Brakuje czasu i... pieniędzy właśnie.
Przyszły minister finansów Paweł Szałamacha przyznaje, że na pewno nie uda się tego zrobić od nowego roku, a potwierdza to przyszły szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, koordynującego pracę całego rządu - minister Henryk Kowalczyk.
Politycy PiS już wcześniej sugerowali, że 500 złotych na dziecko będzie wypłacane od marca lub kwietnia, ale też obiecywali wyrównanie za pierwsze miesiące roku.
- Jest to realne, że wprowadzimy od przyszłego roku, tylko z tym, że wypłata może być wypłatą, która będzie refundowana później, zaczynając od 1 stycznia. Ale realnie ta wypłata może być na przykład w kwietniu - mówił tydzień temu w Kontrwywiadzie RMF FM nowy minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak.
Dziś taką refundację wyklucza jednak szef Komitetu Stałego Henryk Kowalczyk. - Raczej będzie to wejście na bieżąco. Bez tego wyrównania - mówi.
Premier Beata Szydło potwierdza, że 500 złotych na dziecko to jej priorytetowy projekt.
Projekt przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość przewiduje 500 zł na każde drugie dziecko bez względu na dochód rodziny. W rodzinach, w których dochód jest niższy niż 800 zł na jedną osobę 500 zł przysługiwałoby już na pierwsze dziecko. Świadczenie będą mogli pobierać rodzice, opiekunowie prawni bądź opiekunowie faktyczni dziecka. Będzie ono przysługiwało do czasu ukończenia przez dziecko 18. roku życia.
Z ubiegania o świadczenie wyłączone zostały rodziny, w których dziecko przebywa w instytucji zapewniającej całodobowe utrzymanie lub dziecko jest w związku małżeńskim (czyli np. zawarło związek małżeński w wieku 17 lat).
500 złotych nie będzie przysługiwać także w sytuacji, kiedy członek rodziny otrzymuje świadczenia rodzinne z innego kraju (np. jeden z rodziców pracujew Wielkiej Brytanii i otrzymuje dodatek na dziecko).
Krzysztof Berenda
- - - - -
Kandydatka na premiera Beata Szydło powiedziała, że wśród priorytetów jej rządu są projekty 500 zł na dziecko i obniżenie wieku emerytalnego. Zadeklarowała "konsekwentne" realizowanie projektów zapowiadanych w kampanii wyborczej na pierwsze 100 dni gabinetu.
"Pracujemy w tej chwili nad przygotowaniem się do expose i do tego, co jest najważniejsze w resortach, bo jest końcówka roku i wiadomo, że są pewne kwestie, które my będziemy kontynuować, ale też projekty i programy, na których nam bardzo zależy" - mówiła we wtorek dziennikarzom Szydło.
- Pierwsza rzecz to jest oczywiście budżet, który trzeba będzie przyjąć. Pewnie będziemy zgłaszali do niego jeszcze też swoje autopoprawki - zapowiedziała kandydatka na premiera. Dodała, że nad tym pracuje kandydat na ministra finansów Paweł Szałamacha.
Priorytetowym projektem jej rządu - jak mówiła - będzie wprowadzenie ustawy 500 zł na dziecko oraz obniżenie wieku emerytalnego. - Jest projekt pana prezydenta, który był złożony w poprzedniej kadencji - mówiła odnosząc się do propozycji zmian w systemie emerytalnym.
Propozycja prezydenta Andrzeja Dudy przywraca wiek emerytalny sprzed reformy w 2012 roku: 60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn.
Z kolei projekt dotyczący wsparcia dla rodzin z dziećmi przedstawiony w czasie kampanii przez PiS przewiduje 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko bez względu na dochód rodziny. Natomiast w odniesieniu do pierwszego dziecka ta kwota przysługiwałaby, jeżeli dochód rodziny w przeliczeniu na osobę nie przekraczałby kwoty 800 zł, lub kwoty 1200 zł, jeżeli którekolwiek z dzieci jest dzieckiem niepełnosprawnym.
- To są te projekty, które będą jako pierwsze realizowane. Ja w kampanii wyborczej zaprezentowałam projekty na pierwsze 100 dni i będziemy je konsekwentnie w ciągu tego pierwszego okresu wprowadzać - podkreśliła Beata Szydło.
Zaznaczyła, że jej rząd jest przygotowany do ciężkiej pracy. - My się na to nastawiamy - mówiła.
Kandydatka PiS na premiera dodała, że jej rząd "to przede wszystkim drużyna". - Przyjmujemy założenie, że to jest gra drużynowa i to jest drużyna, która ma szansę na odniesienie sukcesu. Czy go odniesiemy, to będzie zależało przede wszystkim od naszej pracy - podkreśliła Szydło, która w poniedziałek zaprezentowała skład przyszłego rządu. (PAP)