Tanio zmuszą dłużnika, by zaczął płacić

Urzędy skarbowe zamiast pomagać, przeszkadzają w ściąganiu alimentów - to zdanie komorników. Uważają oni, że sami lepiej i znacznie taniej zmuszą dłużnika do uregulowania zobowiązań. Chcą zmiany ustawy o pomocy osobom uprawnionym do tych świadczeń.

Prezes Krajowej Rady Komorniczej powiedział, że stosowane obecnie rozwiązania generują bardzo wysokie koszty egzekucji administracyjnej, których nie wziął ich pod uwagę ustawodawca. W niektórych rejonach kraju mają kilkudziesięciokrotnie przewyższać sumy uzyskane na rzecz funduszu alimentacyjnego.

Rafał Fronczek podkreślił, że na zasądzone alimenty czeka obecnie milion dzieci. Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet, podzielająca postulaty komorników alimentacyjnych, uważa, że kluczową sprawą jest taka zmiana prawa, by państwo nie zmuszało kobiet do - niejednokrotnie niebezpiecznej - walki o alimenty. Państwo powinno uruchamiać wymagane procedury z mocy prawa.

Reklama

Pośród postulowanych zmian jest też podniesienie odpowiedzialności za składanie fałszywych wyjaśnień. Chodzi o zaniżanie przez dłużnika wartości posiadanego majątku, często praktykowane przez niepłacących alimentów ojców. Krajowa Rada Komornicza i Centrum Praw Kobiet są zgodne: to powinno być traktowane na równi ze składaniem fałszywych zeznań.

Obie instytucje zachęcają do odwiedzenia strony internetowej poświęconej tej tematyce. Zainteresowani znajdą tam między innymi zakładki z przykładowo wypełnionymi wnioskami o zasądzenie alimentów. Są też "najczęściej zadawane pytania".

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: tanio | komornicy | dłużnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »