Trzeba liczyć się ze wzrostem cen energii - URE
- Nie możemy nie widzieć rzeczywistości; trzeba liczyć się ze wzrostem cen energii - przyznała we wtorek szefowa departamentu rozwoju rynków i spraw konsumenckich URE Małgorzata Kozak. Oceniła przy tym, iż "podgrzewanie atmosfery" perspektywą wzrostu cen np. o 40 proc. jest teraz niezasadne.
- Proszę pozwolić nam popracować w ciszy i spokoju, bo podgrzewanie atmosfery mówiąc, że to będzie 40 proc. (podwyżki - PAP) jest w tym momencie trochę niezasadne - dlatego, że musimy obejrzeć co spółki przyniosły we wnioskach taryfowych - tłumaczyła dyrektor podczas jednej z wtorkowych sesji 13. Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Jak przekazał w ubiegłym tygodniu prezes Enei (ENA, GPW) Paweł Szczeszek, firma będzie wnioskować o podwyżkę taryfy na energię dla gospodarstw domowych i byłaby zainteresowana jej wzrostem o blisko 40 proc.
Również Tauron - jak mówił podczas wtorkowej dyskusji w Katowicach prezes spółki Tauron (TPE, GPW) Sprzedaż Rafał Soja - przygotowuje obecnie wniosek taryfowy, uwzględniający "obiektywne czynniki" warunkujące oczekiwany wzrost cen prądu. Prezes nie zdradził, o jaką podwyżkę zamierza wnioskować Tauron.
- Chcemy minimalizować dla odbiorców skutki tego, co dzieje się w przestrzeni rynku hurtowego. Myślę, że finalnie będzie to można zobaczyć w naszym wniosku i w ostatecznych decyzjach, które będą zapadały związanych z kształtowaniem cen dla gospodarstw domowych w roku 2022 - zadeklarował Rafał Soja.
Dyr. Małgorzata Kozak z Urzędu Regulacji Energetyk przypomniała, że cena energii nie jest jedyną składową rachunku, jaki otrzymują odbiorcy końcowi; druga znacząca część rachunku to opłaty dystrybucyjne. Dyrektor przyznała, że obecna sytuacja rynkowa w całej Europie sprzyja wzrostom cen energii.
- Nie możemy zamykać oczu na rzeczywistość. W tej chwili ceny uprawnień do emisji CO2 są po prostu prawie szokujące - jeszcze w listopadzie zeszłego roku nikomu nie śniła się cena 60 euro za tonę" - mówiła przedstawicielka URE. "- Teraz rzeczywiście obserwujemy ten wzrost i on nie pozostanie bez wpływu na decyzje regulatora - dodała.
Dyr. Kozak oceniła, że z problemem rosnących cen energii zmaga się teraz cała Europa - w niektórych krajach ceny dochodzą do 150 euro za megawatogodzinę.
- W związku z tym regulator nie może zamknąć się na problemy spółek - powiedziała przedstawicielka URE, zastrzegając, iż podstawą oceny regulatora będą złożone przez firmy energetyczne wnioski taryfowe. Dyr. Kozak zaznaczyła, iż kalkulując propozycje wzrostu cen nie należy patrzeć wyłącznie na obecne hurtowe ceny energii, ponieważ część dostaw była kontraktowana wcześniej. - Nie można mówić, że to będzie taki gigantyczny wzrost (...). Zobaczmy, co przyniosą spółki w taryfach, jakie będzie uzasadnienie do wniosków, w jakim czasie dokonywano zakupów - tłumaczyła dyrektor. Jej zdaniem, aby uzyskać całościowy obraz sytuacji, należy też zaczekać na regulacje chroniące odbiorców wrażliwych, nad którymi pracuje obecnie resort klimatu.
W ocenie dyr. Kozak, wsparcie dla odbiorach wrażliwych i narażonych na ubóstwo energetyczne jest niezbędne, trzeba jednak - jak mówiła - mieć świadomość, iż "rekompensowanie wzrostu cen dla odbiorców najuboższych nie uchroni ich przed podwyżkami cen towarów i usług, ponieważ te ceny uderzą w każdy sektor gospodarki".
- Jeżeli chodzi o przyszłoroczny wzrost cen (energii - PAP), to poczekajmy. Pamiętajmy, że cena energii to jedna z wielu składowych na rachunku odbiorcy. Poczekajmy na regulacje ministerstwa dotycząc odbiorcy wrażliwego - zobaczmy jak to się będzie kształtowało i kto za to zapłaci. Spróbujmy też wykorzystać ten bardzo duży wzrost do tego, aby przemyśleć naszą politykę w odniesieniu do wielu aspektów rynku energii, w tym prosumentów, rozwoju sieci, wspólnot energetycznych, bilansowania lokalnego - podsumowała w Katowicach dyrektor.
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Rafał Gawin w niedawnym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że dziś wszyscy mają świadomość tego, iż jest drożej, a rosnące ceny energii trzeba odzwierciedlić w taryfach.
- Sygnałów, jakie to będą konkretnie podwyżki, jeszcze nie mamy. O tym zapewne dowiemy się wtedy, kiedy spółki (energetyczne) rzeczywiście złożą swoje wnioski taryfowe. Nie jest zaskoczeniem, że nie będą to podwyżki odzwierciedlające poziom inflacji, ale znacznie wyższe. Padają różne liczby i rzeczywiście poruszamy się raczej na poziomie dwucyfrowym niż jednocyfrowym - mówił szef URE.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W miniony piątek minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka poinformował, że przepisy dotyczące ochrony odbiorców wrażliwych przed podwyżkami cen energii mają zacząć obowiązywać od 2022 r., a projekt "na dniach" powinien otrzymać wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu.