Uciekają dołując złotego
W lutym Rada Polityki Pieniężnej może obniżyć stopy procentowe o 25 pkt proc. lub pozostawić je na obecnym poziomie - uważa Halina Wasilewska-Trenkner z RPP.
RPP obniżyła w styczniu stopy procentowe o 75 pkt bazowych. Referencyjna stopa procentowa NBP wynosi obecnie 4,25 proc.
We wtorek w Radiu PiN Wasilewska-Trenkner nie chciała sprecyzować, która opcja jest bardziej prawdopodobna. Według niej, po ogłoszeniu lutowej prognozy NBP będzie można przesądzić, co zdecyduje Rada.
W jej ocenie ostatnie duże obniżki stóp nie będą kontynuowane. Podkreśliła, że inflacja mieści się w granicach celu inflacyjnego. Zaznaczyła, że na koniec roku może ona wzrosnąć ze względów statystycznych.
"Nawet niewielki wzrost cen w sytuacji obniżania się ich wcześniej daje statystyczne podbicie inflacji" - tłumaczyła.
Pytana o cięcia w budżecie powiedziała, że przy 2,5-proc, wzroście PKB takie działanie, jak znalezienie 17 mld zł potencjalnych oszczędności, powinno wystarczyć (znalezienie oszczędności na kwotę 17 mld zł nakazał ministrom premier - PAP).
"Jeśli będziemy mogli znaleźć te 17 mld zł, to powinno pozwolić na przejście +suchą nogą+ przez kryzys w obecnej skali i przy 2,5 proc. wzroście PKB" - powiedziała.
"Te 17 mld zł to raczej asekuracja niż rzeczywiste obcinanie wydatków" - zaznaczyła.
"Jeśli spadek PKB sięgnie niżej, potrzebne będą bardzo drastyczne działania" - dodała. Pytana, o jakie może chodzić, wymieniła "sięgniecie po podatki, wstrzymanie wszystkich podwyżek, jeszcze głębsze obcięcie wydatków bieżących".
Podkreśliła, że jeśli spadek PKB byłby mniejszy od obecnych prognoz, to da budżetowi środki pozwalające zrealizować wydatki bez dodatkowych napięć.
Pytana, czy potrzebna jest interwencja w obronie złotówki, podkreśliła, że takie poziomy naszej waluty były już kilka lat temu i wtedy nikt nie domagał się interwencji. "Złoty nie ma wewnętrznych podstaw, by się tak bardzo osłabiać" - powiedziała. W jej ocenie, jest w tym element spekulacyjny.
"To dzieje się pod jedną wspólną nazwą - ucieczki pieniędzy z rynków wschodzących" - zaznaczyła. "Takim rynkom jak nasze w obecnej sytuacji na świecie przypisuje się zwiększoną dozę ryzyka i inwestorzy przenoszą się tam, gdzie to ryzyko oceniane jest jako mniejsze" - wyjaśniała Wasilewska-Trenkner.