Ukraina radykalnie rozwiązała problem swoich "frankowiczów"

Na Ukrainie poradzono sobie z problemami osób, które zaciągały kredyty walutowe - specjalną ustawą wszystkie kredyty zostały przewalutowane na hrywnę.

Pod koniec kwietnia Ukraina ostrym cięciem ostatecznie rozwiązała problem z miejscowym odpowiednikiem polskich kredytów frankowych - prezydent Ukrainy Wołodymyr Zelenski podpisał zmiany ustawowe, które przewidują, że wszystkie udzielone nad Dnieprem kredyty walutowe zostają przewalutowane, samo zaś przewalutowanie odbywa się automatycznie z mocy ustawy i na warunkach, jakie zostały w niej zapisane, a nie w drodze ewentualnych ugód pomiędzy bankiem a kredytobiorcą.

"Frankowicze" w uścisku deprecjacji

Kurs ukraińskiej waluty kształtował się w 2009 r. na poziomie 5 hrywien wobec dolara; po kilku latach stabilizacji na poziomie 8 hrywien, od 2014 r. osłabiał się i dziś wynosi 28 hrywien za dolara. Deprecjacja uderzyła nie tylko w gospodarkę naszego sąsiada, ale dała się też we znaki tysiącom klientów ukraińskich banków, którzy w latach boomu gospodarczego połowy pierwszej dekady stulecia masowo zaciągali oferowane przez banki kredyty walutowe. Już wkrótce kredytobiorcy znaleźli się w kursowym potrzasku.

Reklama

W odpowiedzi na szybkie osłabienie hrywny i wywołane nią gigantyczne kłopoty ze spłacaniem zobowiązań przez osoby, które zaciągnęły kredyty walutowe jeszcze w listopadzie 2009 r. zakazano nad Dnieprem udzielania kredytów w walutach obcych, pozwalając na udzielanie ich jedynie w celu opłaty kosztów nauki i leczenia za granicą. Początkowo był to zakaz czasowy, który od 2011 r. nabrał już charakteru stałego - w ustawie o ochronie praw konsumentów pojawił się zapis zabraniający udzielania i otrzymywania na terytorium Ukrainy kredytów konsumenckich w walutach obcych.

Zakaz udzielania kredytów walutowych nie chronił tych, którzy już je mieli nieszczęście zaciągnąć. W 2014 r. w związku z kolejną gwałtowną deprecjacją hrywny nad Dnieprem wprowadzono więc moratorium na egzekucję z nieruchomości kredytobiorców hipotecznych kredytów walutowych, które potem kilkakrotnie wydłużano.

Zakaz dotyczył nieruchomości mieszkaniowych stanowiących miejsce stałego zamieszkania dłużnika lub poręczyciela - mieszkań o powierzchni do 140 m2 i domów o powierzchni do 250 m2 i miał zapobiegać wyrzuceniu takiej osoby na bruk. To z kolei logiczna konsekwencja przepisów ukraińskiej konstytucji, zgodnie z którą każdy obywatel ma prawo do dachu nad głową.

W momencie wprowadzania moratorium w 2014 r. według danych Narodowego Banku Ukrainy (NBU) osobom fizycznym ukraińskie banki udzieliły kredytów w walutach obcych na łączną kwotę 89,78 mld hrywien, czyli według ówczesnego kursu dolara ok. 7 mld dolarów. 46,4 mld hrywien z tej kwoty to walutowe kredyty hipoteczne, których w sumie było 87,1 tys., a z nich 64,2 tys. na łączną kwotę 26,4 mld hrywien stanowiły kredyty udzielone na zakup nieruchomości mieszkalnej.

Moratorium nie rozwiązywało jednak w żaden sposób problemów kredytobiorców, a jedynie odsuwało ich rozwiązanie w czasie, banki zaś sukcesywnie podawały do sądów sprawy nie dających sobie rady ze spłatą dłużników, czekając na wygaśnięcie moratorium z wyrokami nakazującymi przejęcie nieruchomości.

W lipcu zeszłego roku NBU oceniał, że aż 44 tys. umów kredytowych denominowanych w walutach obcych na łączną kwotę w przeliczeniu sięgającą 29 mld hrywien, to kredyty “z problemami".

Według szacunków ukraińskich banków ponad 95 proc. kredytów walutowych udzielonych na zakup nieruchomości po wprowadzeniu moratorium nie było spłacane.

Zwolennicy ustawowego rozwiązania problemu z kredytami udzielonymi w walutach obcych podkreślali, że kredytobiorcy bez swojej winy znaleźli się w sytuacji, w której ich spłata stała się nierealna. Ze swojej strony przedstawiciele banków przekonywali, że istotą problemu nie jest sama deprecjacja hrywny, lecz "mentalność dłużników, którzy dzięki długotrwałej historii z moratorium już "spisali" dla siebie te długi i nie zamierzają niczego płacić kredytodawcom", a "banki to nie lombardy" i nie są nastawione na przejmowanie stanowiącego zabezpieczenie majątku, tylko na dobrowolne uregulowanie zadłużenia w drodze restrukturyzacji. Tegoroczne zmiany ustawowe ostatecznie zamykają sprawę.

Radykalne cięcie

Zgodnie z ustawą przewalutowanie kredytów odbywa się według kursu będącego średnią z oficjalnego kursu waluty, w której udzielono kredytu obowiązującego w dniu udzielenia kredytu i kursu NBU w dniu restrukturyzacji.

Wszystkie kary i opłaty dodatkowe nałożone przez banki na kredytobiorców w związku z nieterminową spłatą zadłużenia i zapłacone przez kredytobiorców zostają automatycznie zaliczone na poczet spłaty kapitału i odsetek, bo "dochód kredytodawcy w postaci opłat za nieterminową spłatę kredytu to nadmierny, nieuczciwy, niewspółmierny i nieuzasadniony dochód kredytodawcy".

Od momentu wejścia w życie ustawy kredytobiorcy będą uiszczać opłatę za korzystanie z udzielonego kredytu w wysokości równej stawce oprocentowania rocznych depozytów hrywnowych przyjmowanych przez działające nad Dnieprem banki od osób fizycznych powiększonej o jeden procent. Jeśli w okresie przed przewalutowaniem bank pobierał odsetki wyższe niż wprowadzone teraz ustawą -  różnica zostaje zaliczona na poczet przyszłych rat.

Zaciągnięte kredyty po restrukturyzacji powinny zostać spłacone w ciągu 10 lat, a kredytobiorcy przysługuje prawo spłaty kredytu przed terminem wynikającym z umowy.

Jak uzasadniono tak radykalne kroki?

"Kredytowanie konsumenckie, a w szczególności hipoteczne w walutach obcych zostało zakazane w 2011 r., jednak szereg dłużników ma kredyty walutowe zaciągnięte jeszcze podczas boomu hipotecznego lat 2006-2007. Z początkiem zbrojnej agresji przeciwko Ukrainie i okupacji części jej terytorium miały miejsce znaczące zmiany kursu, co odbiło się na zdolności kredytobiorców do obsługi kredytów walutowych. Ale brzemię zmian kursu nie powinno być przekładane wyłącznie na kredytobiorców" - tłumaczy w oficjalnym komunikacie administracja ukraińskiego prezydenta.

Inicjatorzy zmian wyjaśniają intencje jakie im przyświecały w uzasadnieniu dołączonym do projektu ustawy.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Banki udzielały kredytów w walutach obcych osobom fizycznym, które nie miały dochodów osiąganych w tych walutach. Taką sytuację autorzy ustawy w uzasadnieniu do niej określają mianem "oczywistych nadużyć ze strony kredytodawców", którzy "próbują osiągnąć zysk w nieuczciwy sposób", co przeczy zapisanym w konstytucji zasadom praworządności oraz regułom kodeksu cywilnego. Konsekwencją tych nadużyć musi być, jak konstatowali, radykalny ruch ze strony państwa w postaci ustawowej ingerencji w wywołaną przez nie sytuację, w jakiej znalazły się tysiące kredytobiorców. "Państwo i parlament muszą zareagować na działania kredytodawców, którym zachciało się osiągnąć niemałe zyski na udzielaniu kredytów w walutach obcych obywatelom, którzy nie mają w ogóle dochodów w walutach obcych i przyjąć akty prawne, które obronią kredytobiorców od nadmiernych i nieproporcjonalnych żądań kredytodawców" - oceniali.

Ustawodawca wskazuje przy tym, że do osłabienia hrywny doszło na skutek sytuacji mającej charakter siły wyższej: zmian na arenie politycznej na przełomie 2013 i 2014 r. oraz rosyjskiej okupacji Krymu i części Donbasu, podkreślając, że negatywne skutki siły wyższej nie mogą być całkowicie, jak miało to miejsce do tej pory, przerzucane przez banki na kredytobiorców.

Tym bardziej, że stawki oprocentowania kredytów walutowych, a w szczególności hipotecznych są znacznie wyższe niż w krajach Unii Europejskiej i to w sytuacji, w której zarobki Ukraińców są znacznie niższe niż zarobki Europejczyków. To zawyżone oprocentowanie kredytów już samo działa jak kara mająca stymulować kredytobiorców do terminowego spłacania kredytów. Mimo to banki dodatkowo naliczają kary za nieterminową spłatę.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Wprowadzone zmiany ustawowe w założeniu mają z jednej strony ochronić kredytobiorców przed nadużyciami ze strony banków, z drugiej doprowadzić do odbudowy wypłacalności kredytobiorców do dziś bezskutecznie ścigających się z deprecjacją krajowej waluty. Jak zauważają autorzy zmian ustawowych, kredyty walutowe często były udzielane w celu kupna mieszkań przez zaciągające je osoby, więc ustawa jednocześnie zabezpiecza realizację konstytucyjnego prawa obywatela do dachu nad głową.

“Obowiązkiem państwa jest uwzględnianie w ustawodawstwie realnych możliwości i podstawowych potrzeb ludzi, priorytet praw i wolności człowieka pozwala na ustawową obronę konsumentów wobec nadmiernych i nieproporcjonalnych wymagań kredytodawców" - konstatowaliOtwiera się w nowym oknie ukraińscy ustawodawcy.

Michał Kozak, dziennikarz ekonomiczny, korespondent Obserwatora Finansowego na Ukrainie

***

Obserwator Finansowy
Dowiedz się więcej na temat: frankowicze | Ukraina | kredyt we frankach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »