Uskoczyć przed groźbą

Jaki los czeka banki spółdzielcze, które do końca tego roku nie spełnią unijnych wymogów? Niektóre ulegną likwidacji, inne zostaną wchłonięte przez większe - być może jednak znalazłby się lepszy sposób.

Dyrektywy Unii Europejskiej, zgodnie z postanowieniami traktatu akcesyjnego, stały się obowiązującym w Polsce prawem. Jedna z nich - w sprawie podejmowania i prowadzenia działalności przez instytucje kredytowe - określa wymogi, jakie instytucja taka musi spełniać, by uzyskać stosowną licencję. Polska zobowiązała się m.in. dostosować wysokość kapitałów banków spółdzielczych do odpowiednich progów - każdy z banków musi posiadać kapitał o równowartości co najmniej miliona euro. Okres przejściowy, jaki dano bankom spółdzielczym na spełnienie tego wymogu, mija niebawem - z końcem grudnia tego roku.

Reklama

Czy wszystkim bankom uda się spełnić ten limit? Poseł Artur Zawisza jest zdania, że nie.

- Szacuje się, że około 190 banków spółdzielczych nie osiągnie w wyznaczonym terminie wymaganego kapitału - przestrzegł Zawisza. - Banki te zmuszone będą do połączenia się z innymi, silniejszymi kapitałowo bankami, pod groźbą utraty licencji.

JEST PROBLEM

Same banki spółdzielcze bagatelizują niebezpieczeństwo. Przedstawiciele Banku Polskiej Spółdzielczości, zrzeszającego 351 banków, stwierdzili w rozmowie z "Gazetą Bankową", że informacje podawane przez posła Artura Zawiszę są błędne. Według Heleny Banaśkiewicz, dyrektora departamentu bankowości spółdzielczej BPS, zintensyfikowano działania mające na celu pozyskanie środków.

- Fundusze własne, ich wzrost oraz możliwości rozwoju kapitałowego zrzeszonych banków spółdzielczych są systematycznie monitorowane przez bank zrzeszający - poinformowała Helena Banaśkiewicz. - Działania podejmowane przez poszczególne banki wspierane są poprzez udzielanie pożyczek podporządkowanych, konsultacje i porady prawne, wspólne poszukiwanie alternatywnych rozwiązań, odpowiednich dla danego banku. W ocenie Banku BPS, jako banku zrzeszającego, wszystkie zrzeszone banki spółdzielcze osiągną zgodnie z realizowanymi ścieżkami rozwoju fundusze własne w wysokości nie niższej niż równowartość 1 mln euro na koniec 2007 roku, z wyjątkiem dwóch banków, które podjęły już decyzję o połączeniu.

Poseł Zawisza dostrzega jednak zagrożenie społeczne także w łączeniu banków spółdzielczych w większe struktury i domaga się podjęcia przez rząd działań w obronie lokalnych instytucji finansowych.

"Dalszy proces konsolidacji banków spółdzielczych może doprowadzić do likwidacji wielu placówek przez kierujące się wyłącznie kryteriami zysku duże podmioty bankowe" - napisał Artur Zawisza w interpelacji skierowanej do wicepremier Zyty Gilowskiej, ministra finansów. - "Tym samym setki tysięcy gospodarstw domowych, w tym zwłaszcza gospodarstw rolnych, może mieć znacznie utrudniony dostęp do usług finansowych, co przełoży się na obniżenie ich zdolności konkurowania, a co za tym idzie także na spadek ich osobistych dochodów".

Poseł Zawisza zwrócił również uwagę, że zgodnie z przepisami dotyczącymi Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, koszty procesów konsolidacyjnych pokrywane będą ze środków Narodowego Banku Polskiego, zatem rząd powinien opracować plan działań stwarzających szanse kontynuacji działalności banków spółdzielczych.

Nie wszyscy też podzielają optymizm BPS jeśli chodzi o sytuację mniejszych banków.

- Brałem udział w pracach nad próbą opracowania ustawy Prawo spółdzielcze, która niestety nie zakończyła się podczas kadencji poprzedniego prezydenta sukcesem - powiedział "Gazecie Bankowej" prof. Henryk Cioch z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. - Pewne obawy na ten temat były już wyrażane w pracach specjalnej komisji, która wówczas funkcjonowała. Istnieje kilkaset banków spółdzielczych, które są skupione w kilku zrzeszeniach działających w formie spółek akcyjnych. Z tych kilkuset banków spółdzielczych, o ile pamiętam, tylko jeden ma charakter w pełni samodzielnego banku, bo jego kapitał przekracza 5 mln euro. Natomiast większość banków spółdzielczych nie ma kapitału przekraczającego milion euro i prawdopodobnie nie będzie go mieć do końca tego roku, czego wymagają dyrektywy europejskie. Istnieje więc poważne zagrożenie dla znacznej liczby banków - nie wiem, czy to będzie akurat 190, 170 czy 200 banków spółdzielczych, ale zapewne około jedna trzecia z nich. Powstaje pytanie, co dalej - czy będą one likwidowane, czy przejmowane przez inne banki? Może tu powstać dość istotny problem społeczny, bo banki spółdzielcze funkcjonują z reguły w małych miejscowościach i zajmują się obsługą kredytobiorców indywidualnych, przede wszystkim rolników - taka jest ich misja. Problem ów będzie więc wymagał interwencji osób odpowiedzialnych za ten segment rynku kapitałowego w naszym kraju.

Ponieważ sprawa znajduje się dziś poza zakresem Komisji Nadzoru Finansowego (nadal funkcjonuje osobny nadzór bankowy), zdaniem prof. Henryka Ciocha problem dotyczy prezesa NBP i Głównego Inspektora Nadzoru Bankowego oraz ministra finansów. Czy instytucje te podejmą działania w kierunku przesunięcia terminu, co wydaje się mało prawdopodobne, czy w innym, pozostaje kwestią otwartą - na razie nie znamy stanowiska NBP, GINB ani MF w tej sprawie.

JEST SPOSÓB

Według posła Zawiszy, sposobem na uniknięcie kłopotów mogłoby być przekształcenie banków spółdzielczych w instytucje wyłączone spod wymogów unijnych dyrektyw bankowych - w tym spod wymogu posiadania minimum miliona euro kapitału. Takie instytucje działają na polskim rynku. Są nimi spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe. Czy banki spółdzielcze, które nie zdołają spełnić unijnych warunków, mogłyby się przekształcić w SKOK? Takie pomysły padały już wcześniej. Adwokat Krzysztof Karczewski pisał w lutym na łamach miesięcznika "Prawo Bankowe", że obowiązek uzyskania wymogu kapitałowego może być istotną przeszkodą w utrzymaniu dynamiki rozwoju bankowości spółdzielczej.

"Według analiz GINB w oparciu o wskaźnik dynamiki funduszy własnych, trudności z osiągnięciem wymaganego progu kapitałowego na koniec 2007 r. może mieć około 100 banków spółdzielczych, co może wymusić na członkach spółdzielni podjęcie uchwały o przekształceniu banku spółdzielczego w spółdzielczą kasę oszczędnościowo-kredytową" - pisał Krzysztof Karczewski.

Autor ten zwrócił również uwagę, że większą niż SKOK konkurencję dla sektora bankowości spółdzielczej mogą stanowić banki komercyjne, coraz częściej zainteresowane możliwościami ekspansji na terenach rolniczych w obszarze związanym z dopłatami unijnymi.

Zdaniem prof. Ciocha, metoda uniknięcia problemu poprzez przekształcenia zagrożonych banków spółdzielczych w innego rodzaju instytucje wymagałaby zmiany regulacji prawnych.

- Ustawa o spółdzielni europejskiej, która weszła w życie w zeszłym roku, przewiduje wprawdzie przekształcenia, ale są to przekształcenia zwykłych spółdzielni w spółdzielnie europejskie i odwrotnie, nie ma natomiast w naszym prawie spółdzielczym możliwości dokonania przekształceń w ścisłym tego słowa znaczeniu - zauważył prof. Cioch. - Przyjmuje się obecnie, że przekształcenie może polegać albo na połączeniu, albo na podziale. Mogą się łączyć spółdzielnie tego samego typu - np. dwie rolnicze spółdzielnie produkcyjne, czy dwie spółdzielcze kasy. Ale czy możliwe byłoby połączenie SKOK z bankiem spółdzielczym? Hipotetycznie może i to byłoby możliwe, ale w praktyce bez zmiany stanu prawnego wydaje mi się to - na dzisiaj - nierealne. Taka operacja miałaby natomiast zapewne sens społeczny, bo misja banków spółdzielczych i kas jest zbliżona. To jest ta sama rodzina i dwa rodzaje organizacji spółdzielczych powinny ze sobą ściśle współpracować, a nie konkurować, mając na uwadze dobro spółdzielczości i klientów obu instytucji. Przeszkód natury zasadniczej absolutnie tutaj nie widzę. Gdyby była taka możliwość z jednej strony i wola z drugiej - bo trzeba też wziąć pod uwagę chęci i zamiary zarówno zagrożonych banków, jak Krajowej SKOK, reprezentującej ten sektor - to przy zmianie stanu prawnego dałoby się to zrobić.

Pozostałaby jeszcze kwestia nadzoru bankowego, któremu podlegają banki spółdzielcze. Kluczowe znaczenie miałoby więc stanowisko prezesa NBP oraz GINB - przepisy dotyczące tych instytucji też musiałyby się zmienić. Cała operacja wymagałaby nowelizacji kilku ustaw, ale jest to możliwe - choć nie wiem, czy realne - dodaje prof. Henryk Cioch.

Tomasz Borkowski

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bank | instytucje | skok | grożba | posłowie | banki spółdzielcze | spółdzielnia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »