Uwaga na podrabiane breloki! Tak działają złodzieje samochodów w USA

Agencja AP podaje, że grasujące w USA złodziejskie szajki używają podrabianych breloków do kradzieży nowych samochodów. Sprzedają je później po kilka tysięcy dolarów.

Złodzieje upodobali sobie sportowe dodge tzw. muscle cars i inne pojazdy o dużej mocy. Przy pomocy podrabianych breloków kradną je dilerom czy producentom samochodów w Michigan. Sprzedają je później za dziesiątki tysięcy dolarów poniżej ceny. Bywa, że za 3,5 do 5 tys. dolarów. Kiedy dostaną pieniądze kontynuują proceder.

Jak zauważyła AP, jedna z złodziejskich szajek z Ohio wpadła, kiedy napad na pracownika amerykańskiej poczty doprowadził władze do powiązania kilku osób z kradzieżami pojazdów w rejonie Detroit. U jednego ze złapanych rabusiów znaleziono nie tylko skradzioną pocztę, fałszywe czeki karty kredytowe i debetowe, ale też samochody ram pickup, range rover SUV i dodge.

Reklama

- Śledczy odkryli, że nowe chargery, challengery, durangosy, czy pickupy ram warte od 50 do 100 tys. dolarów pojawiały się w portach wysyłkowych w Ohio, Indianapolis i na Wschodnim Wybrzeżu po sprzedaniu ich na ulicy za 3500 do 15 tys. dolarów - podkreśla AP, powołując się na akt oskarżenia.

Zwraca uwagę, że złodzieje w rejonie Detroit wybierają przede wszystkim pojazdy dodge z silnikami Hellcat, w tym chargery i challengery. Są szybsze niż samochody patroli policyjnych.

Według AP, złodzieje używając m.in. narzędzi do podrabiania kluczy kradli w tym roku takie pojazdy, jak pickupy dodge ram TRX z zakładów montażowym w hrabstwie Macomb, pickupy ford F-150 raptor z fabryki w Dearborn, jak i fordy mustangi z zakładu montażowego producenta samochodów w Flat Rock.

Aresztowani przestępcy są oskarżeni m.in. o konspirację i międzystanowy transport skradzionych pojazdów. Ich procesy zaplanowano na przyszły rok.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

- W pościgach nie złapaliśmy wszystkich. Takie samochody jadą z prędkością 225-240 km/godz. - przyznał kpt. Aaron Leist z biura szeryfa w hrabstwie Ottawa w Ohio.

- Dla dilerów i ich firm ubezpieczeniowych, koszty są wysokie. Nawet odzyskane pojazdy nie mogą być sprzedane za tyle, ile były kiedyś warte - podkreśla AP dodając, że skutecznym środkiem odstraszającym złodziei może być "stare szkolne" rozwiązanie: blokady na koła.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: motoryzacja | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »