Uważaj na przedświąteczne promocje!
Kupujesz okazyjnie prezent w promocji. Wracasz do domu, a tu towar zubożony, zaś przecena wątpliwa. W szale przedświątecznych zakupów łatwo wpadamy w promocyjne pułapki. Jak je ominąć? Po czym poznać uczciwą promocję? Kogo zawiadomić o naciągaczach? Rozmawialiśmy o tym z szefem Inspekcji Handlowej w Małopolsce Markiem Jasińskim.
Michał Zieliński: Po czym poznać uczciwą promocję?
Marek Jasiński: - Powinna zawierać na wywieszce cenowej oczywiście napis "promocja", przekreśloną poprzednią cenę i obowiązującą cenę. Może nie być uwidoczniona poprzednia cena, jeśli towar zostanie po raz pierwszy wprowadzony do obrotu, ale na każdej wywieszce cenowej powinien być podany powód, dlaczego jest ten towar w promocji.
Przykładowo, jakie to powody?
- Po raz pierwszy w promocji, wyprzedaż towaru, etc. Różnego typu, szeroka gama jest dozwolona dla handlowców, ale jakiś powód musi być podany. Co gorsze, niepodanie powodu na oznakowaniu towaru powoduje, że zgodnie z ustawą o informacji o cenach towarów i usług, mogę nałożyć karę w wysokości 20 tysięcy złotych. To mobilizuje sprzedawców i szukają różnego rodzaju wybiegów, a więc już nie piszą promocja, ale piszą na przykład "najniższa cena", "pewniak", "dobra cena".
A to nie jest powód.
- A to już nie jest powód.
A jakie innego rodzaju pułapki czyhają na klientów przy okazji promocji? Ludzie mówią, że zdarza się, iż przekreślona cena tak naprawdę została wcześniej wywindowana do owego przekreślonego poziomu. Skąd możemy wiedzieć, jaka jest uczciwa, wyjściowa, zwyczajna cena?
- Przepraszam, że tak odpowiem: znikąd, bo konsument jest od razu na przegranej pozycji w stosunku do sprzedawcy. Nie może się dowiedzieć, jaka była poprzednia cena, czy był ten towar w ogóle sprzedawany, czy znajdował się w obrocie. To po prostu wybieg marketingowy. Klient może tylko w tym przypadku opierać się na własnych spostrzeżeniach, no bo nie ma dostępu do dokumentacji finansowo-księgowej.
Czyli taki klient musiałby przeprowadzić sam swego rodzaju dochodzenie, pytając w innych sklepach, sprawdzając w internecie, albo obserwując wcześniej rynek towaru, który chce zakupić, co raczej jest niemożliwe.
- Niemożliwe, tym bardziej, że obserwacja musiałaby dotyczyć tego i tylko tego sklepu, takiego samego towaru, a więc jest to dla konsumenta prawie nie możliwe.
Wróćmy jeszcze do wspomnianych nieprawidłowości. Jak jeszcze handlowcy próbują nas naciągnąć przy okazji promocji?
- Sprzedają towar niepełnowartościowy i to bez opisu wady. Sprzedają gratisy. Spotkaliśmy, że kolczyki dodawane do gratisu przez sprzedawcę farby do włosów określono jako srebrne, podczas gdy faktycznie były one tylko w kolorze srebrnym. Różnice są w nazwie, objętości, w cenie, w porównaniu z innymi materiałami reklamowymi. Bywają przypadki nieprzekreślania ceny dotychczasowej obowiązującej. Jak pan mówił, ceny winduje się specjalnie przed promocją. Tych nieprawidłowości, grzechów sprzedający mają bardzo, bardzo wiele.
Czy te grzechy są nagminne, czy to się zdarza rzadko? Jak bardzo powinniśmy być wyczuleni?
- Powinniśmy być wyczuleni. Pod każdą szerokością geograficzną, na każdym kontynencie są nieuczciwi sprzedawcy, tak samo jak są kupujący, którzy nie umieją kupować i niestety tutaj w tym przypadku w dalszym ciągu sprzedawca jest górą.
Co klient, który podejrzewa oszustwo, powinien zrobić, kogo może zawiadomić i w jakim trybie?
- Jedynym organem, który ma prawo do kontroli handlu w tym przypadku jest inspekcja handlowa; elektronicznie pisemnie, telefonicznie i wtedy podejmujemy działania kontrolne, ale muszę tutaj zaznaczyć, że mimo, iż okres przedświąteczny trwa do tej pory, ani jedna skarga nie wpłynęła do nas na właśnie promocje. To znaczy, że sprzedawcy już się dostosowują do nowo obowiązujących przepisów, żeby uniknąć tej kary jak 20 tysięcy złotych.
Czyli w poprzednich latach było więcej tych skarg?
- Zdecydowanie.
Ale kary były niższe.
- Przedtem był mandat, a więc do 500 złotych, a teraz obowiązuje nowa ustawa i już jest ta kara bardzo dokuczliwa. Surowość kary ma wpływ na zachowanie, aczkolwiek nie do końca, ponieważ my jesteśmy zobowiązani zawiadomić przedsiębiorcę o kontroli i musimy mu podać temat naszej kontroli.
Rozmawiał Michał Zieliński