Warto rozważyć taką inwestycję

Zarobić na funduszach obligacji Wiele wskazuje na to, że nadchodzą złote czasy dla funduszy inwestujących w obligacje. Prognozy analityków mówią, że w najbliższych trzech latach zyski najlepszych funduszy mogą sięgnąć nawet 25-30%.

Zarobić na funduszach obligacji Wiele wskazuje na to, że nadchodzą złote czasy dla funduszy inwestujących w obligacje. Prognozy analityków mówią, że w najbliższych trzech latach zyski najlepszych funduszy mogą sięgnąć nawet 25-30%.

Jest to zatem oferta konkurencja wobec depozytów bankowych. Co ciekawe, przeciętny Kowalski otrzymuje szansę na tak wysokie zyski tylko wówczas, gdy zainwestuje w fundusz obligacji. Nie dotyczy to już osób, które bezpośrednio, na własny rachunek kupią je od skarbu państwa. Oczywiście zarobią na tym, ale ich potencjalne zyski są sporo mniejsze.

Tajemnica funduszy obligacji polega na tym, że lokują one aktywa w obligacjach hurtowych, notowanych na giełdzie i niedostępnych dla indywidualnych inwestorów. Skarb państwa na przetargach systematycznie sprzedaje nowe emisje obligacji, a ich oferowane oprocentowanie uzależnione jest rzecz jasna od przeróżnych czynników makroekonomicznych.

Reklama

W dużym uproszczeniu, gdy rośnie inflacja, Rada Polityki Pieniężnej, próbując ją powstrzymać, podnosi stopy procentowe. W następstwie tego rosną też stopy rynkowe, a to z kolei powoduje, że skarb państwa, żeby uplasować obligacje i pozyskać w ten sposób finansowanie bieżących wydatków budżetowych, musi jakoś zachęcić inwestorów.

Robi to podnosząc ich oprocentowanie. Rośnie zatem rentowność obligacji, a w przypadku papierów notowanych na giełdzie, oznacza to spadek ich ceny. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia począwszy od wiosny ubiegłego roku. Dlatego właśnie wyniki większości funduszy obligacji za ten okres są mizerne (podreperowały je nieco dopiero w ostatnich dwóch miesiącach). Obecnie sprawa ma się jednak zgoła inaczej.

Rynek oczekuje jeszcze co najwyżej jednej podwyżki stóp procentowych we wrześniu bądź październiku. Wynika to z faktu, że większość ekonomistów bankowych zakłada, że szczyt inflacji wypadł w sierpniu, a począwszy od września wskaźnik ten zacznie się obniżać. Zmniejszająca się presja inflacyjna (zniżkujące ceny surowców, w tym głównie ropy), w połączeniu z wyraźnymi sygnałami wskazującymi na stopniowe wytracanie impetu przez naszą gospodarkę, z pewnością nie zachęcają Rady do dalszych podwyżek.

Więcej przemawia za tym, że obecny cykl ma się ku końcowi. Wielu ekonomistów w przyszłym roku spodziewa się wręcz obniżek. Jeśli zrealizuje się taki scenariusz (wcale nie musi, ale obecnie wydaje się najbardziej prawdopodobny), nadejdą wspomniane złote czasy funduszy obligacji. Ich rentowności podążą bowiem w ślad za zniżkującymi stopami procentowymi. Im będą one niższe, tym droższe będą stawały się obligacje emitowane teraz i przed kilkoma miesiącami, bo inwestorzy naturalnie wolą posiadać papiery, które potencjalnie mogą przynieść im większy zysk. A w ślad za rosnącymi cenami obligacji do góry pójdą też ceny jednostek uczestnictwa funduszy. I dlatego właśnie warto rozważyć taką inwestycję.

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o inwestowaniu, zapytaj doradcy OpenFinance Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.

Open Finance
Dowiedz się więcej na temat: obligacje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »