Większość Polaków nie zarobi na obligacjach skarbowych
Minister finansów jest na najlepszej drodze do ustanowienia kolejnego rekordu sprzedaży detalicznych papierów skarbowych. Polacy coraz chętniej kupują je w obliczu niskiego oprocentowania lokat. Paradoksalnie jednak większość sprzedawanych papierów może nie uchronić przed panującą inflacją - ostrzega Open Finance.
840 milionów złotych - za taką kwotę Polacy kupili obligacje skarbowe w kwietniu br. Przez cztery miesiące Minister Finansów sprzedał papiery warte prawie 3,8 mld złotych. Jeśli dobra passa będzie trwała, to w 2018 roku Polacy mogą kupić obligacje skarbowe warte nawet 12-13 miliardów, czyli prawie dwa razy więcej niż przed rokiem - wynika z szacunków Open Finance. Jest to jednak dopiero wstępna estymacja opierająca się o dane za ostatnie miesiące. Jej wartość prognostyczna może być ograniczona, ale wynik niezbicie pokazuje, że mamy do czynienia z boomem na papiery skarbowe.
Dokładniejsze dane na temat sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych kryją kolejne zaskakujące informacje. Okazuje się bowiem, że największą popularnością cieszą się najniżej oprocentowane papiery dłużne. Chodzi o obligacje dwuletnie oprocentowane na 2,1 proc. w skali roku i trzymiesięczne z 1,5-proc. kuponem. Jest to o tyle zaskakujące, że po potrąceniu podatku dają one skromny zarobek - odpowiednio 1,7 proc. i 1,22 proc. zysku "na rękę". Jest to za mało, aby pokonać prognozowaną przez NBP inflację. Zgodnie z marcową projekcją za rok ma ona wynosić około 2,6 proc.
Od stycznia Ministerstwo Finansów sprzedało wspomnianych obligacji za kwotę ponad 2,3 mld złotych. Z tego prawie 1,1 miliardów przypadło na papiery trzymiesięczne, a pozostałe ponad 1,2 miliardy na obligacje dwuletnie. To oznacza, że te dwa typy papierów odpowiadają w bieżącym roku za 61,9 proc. całej sprzedaży detalicznych obligacji skarbowych.
Wybierają je najpewniej inwestorzy zmęczeni poszukiwaniem dobrze oprocentowanych lokat. Co prawda można na rynku znaleźć rozwiązania dające odsetki na poziomie 3-4 proc., ale są one obwarowane dodatkowymi warunkami i limitowane, bo pozwalają zainwestować na przykład 10 tysięcy złotych tylko na kilka miesięcy.
Tarczą przed utratą wartości pieniądza okazać się mogą papiery o dłuższej zapadalności. I tak na przykład obligacja 4-letnia jest w pierwszym roku oprocentowana ma 2,4 proc., ale później jej zyskowność przekraczać będzie inflację o 1,25 pkt. proc. To oznacza, że inflacja musiałaby podskoczyć do poziomu prawie 6,6 proc., aby ten papier wartościowy po potrąceniu podatku zaczął generować realne straty dla swojego właściciela.
Jeszcze lepiej sytuacja przedstawia się w przypadku obligacji 10-letnich, które na początku dają zarobić 2,7 proc., a potem 1,5 pkt. proc. ponad inflację. W tym wypadku poziom cen musiałby rosnąć z dynamiką na poziomie prawie 7,9 proc., aby inwestor zaczął realnie tracić. To jednak obligacje 4-letnie cieszą się większą popularnością. W bieżącym roku sprzedaż ich opiewa już na kwotę ponad miliarda złotych, podczas gdy "dziesięciolatek" sprzedano za 357 milionów.
To jednak i tak nic w porównaniu do oferty skierowanej do beneficjentów programu 500 plus. Mogą oni kupić 6- i 12-letnie papiery. W pierwszym przypadku na początku oprocentowanie opiewa na 2,8 proc., a po roku wyznaczane jest poprzez dodanie 1,75 proc. do wskaźnika inflacji. Papiery 12-letnie dają jeszcze więcej zarobić. W pierwszym roku jest to 3,2 proc., a potem 2 pkt. proc. ponad inflację. W tym wypadku konieczna byłaby już spora - ponad 10-proc. inflacja, aby zainwestowane pieniądze zaczęły tracić na wartości.
Papiery te cieszą się jednak bardzo małą popularnością. Trudno się temu dziwić skoro ich oferta jest wybitnie limitowana - mogą w nie zainwestować tylko beneficjenci programu 500+ i kupić je za taką kwotę jaką wcześniej dostali od gminy w ramach świadczenia wychowawczego. Przez cztery miesiące 2018 roku skierowane do rodzin obligacje 6- i 12-letnie kupiono za kwotę 9,57 mln złotych. To skromne 0,25 proc. całej sprzedaży papierów detalicznych. Jest to także niewiele biorąc pod uwagę jak wielu Polaków mogłoby zainwestować w te obligacje. W bieżącym roku przeciętna miesięczna sprzedaż rodzinnych papierów skarbowych jest taka jakby obligacje kupowało regularnie niecałe 4,8 tysiąca rodzin otrzymujących z gminy pieniądze z 500 plus. Dla porównania beneficjentów tego programu jest w Polsce około 2,4 miliona. Z możliwości intratnego inwestowania na przyszłość korzystają więc tylko promile uprawnionych.
Bartosz Turek
analityk Open Finance