Za parking kartą, za kijki i czapkę gotówką. Na szlak w Bieszczadach lepiej weź papierowe pieniądze

Jedna budka, jeden sprzedawca i dwie formy płatności. W Bieszczadach transakcje bezgotówkowe nadal nie są oczywistością, ale zdarzają się miejsca, gdzie dochodzi do absurdów, a płatność kartą jest możliwa jedynie dla wybranych usług. Co na to Bieszczadzki Park Narodowy?

Wakacje powoli dobiegają końca, jednak wycieczki w góry i nad morze będą trwały jeszcze przez wiele tygodni. Okazuje się, że na szlak w Bieszczadach warto zabrać nieco gotówki, a z absurdami można się mierzyć nawet tuż przed wejściem na szlak. 

Opłaty za wstęp do na górskie szlaki

Zakupu biletu przed wejściem na szczyt ulubionej góry wymagają obecnie niemal wszystkie parki narodowe. A ceny biletów normalnych za jednodniowy wstęp na szlak to nawet kilkanaście złotych:

Reklama
  • Tatrzański Park Narodowy: 10 zł
  • Babiogórski Park Narodowy: 8 zł
  • Bieszczadzki Park Narodowy: 9 zł
  • Świętokrzyski Park Narodowy: 17 zł
  • Magurski Park Narodowy: 8 zł

Wyjątkiem jest jedynie Pieniński Park Narodowy, gdzie drobne opłaty pobierane są jedynie za wejście na teren ruin Zamku Czorsztyn, galerie widokowe czy szlak wodny w przełomie Dunajca, ale szlaki można odwiedzać bezpłatnie.

W Bieszczady z gotówką i kartą

Okazuje się, że zakup biletów i innych drobiazgów w górach może się jednak wiązać z pewnymi ograniczeniami. Relacje z wycieczki w Bieszczady przedstawiła nam para turystów, która kilka dni temu zaparkowała na parkingu przy Przełęczy Wyżniańskiej i chciała skierować się w stronę popularnej Połoniny Caryńskiej.

- W budce kupiłem najpierw bilet parkingowy i bilety wstępu do parku narodowego. Z auta zabraliśmy plecaki i żona zauważyła, że nie wzięła czapki. Chcieliśmy kupić jedną w miejscu, gdzie dopiero kupowałem bilety, ale nic z tego. Pan powiedział, że płatność tylko gotówką, choć moment wcześniej za parking płaciłem kartą - mówi Interii Biznes turysta z Lubelszczyzny.

W budce przy szlaku dostępne były nie tylko czapki w dosyć atrakcyjnej cenie 30 zł, ale również kijki, płaszcze przeciwdeszczowe i inne akcesoria, które na szlaku mogą okazać się potrzebne. Nasi turyści poszli na szlak bez tych asortymentów, bo zwyczajnie nie mieli przy sobie gotówki. 

- Od lat jeździmy w Bieszczady, wiemy, że za parking w większości miejsc można już płacić kartą, ewentualnie Blikiem. Nawet nie pomyśleliśmy, żeby mieć trochę gotówki w portfelach - mówi nam turystka. 

BPN: to decyzja dzierżawców

To jeden z niewielu takich przypadków w Polsce, a zapewne także na świecie, aby tylko część produktów można było zakupić przy pomocy karty płatniczej. O tę sytuację zapytaliśmy władze Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Okazuje się, że powód jest prozaiczny:

"Osoby obsługujące punkty informacyjno-kasowe to dzierżawcy prowadzący sprzedaż biletów wstępu, parkingowych oraz pamiątek z logo BdPN. Za te usługi oczywiście w miarę dostępności sieci internetowej można uiszczać opłaty za pomocą karty płatniczej. Pozostałe produkty do sprzedaży nie są dostarczane przez Bieszczadzki PN, są oferowane prywatnie przez dzierżawcę" - odpowiada Interii Biznes BPN.

Włodarze parku dodają, że sprzedawcy nie mają obowiązku posiadania terminali płatniczych. Ewidentnie część z nich z tego prawa korzysta. BPN zauważa, że górskich warunki często sprawiają, że terminale zawodzą, dlatego w Bieszczady zawsze warto podróżować z gotówką w portfelu.

Agnieszka Maciuła-Ziomek 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: płatność kartą | gotówka | park narodowy | góry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »