Zabraknie pięciu miliardów
Grupa posłów z Unii Wolności zgłosiła projekt nowelizacji ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, który ma zapobiec niekorzystnym skutkom wprowadzenia prywatnych kas chorych dla osób o niższych dochodach i złym stanie zdrowia, często korzystających z usług powszechnej służby zdrowia i kupującym leki.
Grupa posłów z Unii Wolności zgłosiła projekt nowelizacji ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, który ma zapobiec niekorzystnym skutkom wprowadzenia prywatnych kas chorych dla osób o niższych dochodach i złym stanie zdrowia, często korzystających z usług powszechnej służby zdrowia i kupującym leki. Obecnie ustawa
dopuszcza tworzenie przez prywatne firmy niepublicznych instytucji ubezpieczenia
zdrowotnego, alternatywnych wobec publicznych kas chorych i spełniających takie
same jak one zadania. Do prywatnych kas można by było zapisywać się od początku
2002 r. Przedtem takie instytucje musiałby zarejestrować Urząd Nadzoru Ubezpieczeń
Zdrowotnych. Projektodawcy obawiają się, że stworzenie prywatnych ubezpieczeń
zdrowotnych, do których można przystąpić, rezygnując z przynależności do
publicznych kas chorych, znacznie zróżnicuje dochody dwóch rodzajów
ubezpieczycieli. Prywatni ubezpieczyciele zdrowotni zastosują "strategię spijania
śmietanki", selekcjonując ryzyko ubezpieczeniowe. Wprawdzie ustawa zastrzega, że
niepubliczne ubezpieczalnie zdrowotne mają obowiązek ubezpieczać każdą zgłaszającą
się osobę i nie mogą różnicować wysokości składek, bez względu na wielkość ryzyka
związanego z konkretnym klientem. Jednak w praktyce będą one kierowały swą
reklamę do ludzi młodych, zdrowych i dobrze zarabiających, którzy z natury rzeczy
unikają łączenia ryzyka z osobami mniej zamożnymi i chorymi. Będą oferowały wyższy
standard i większy pakiet usług medycznych, ale w zamian za to co roku będą
podnosić składkę - powiedział PG poseł Tadeusz J. Zieliński, przedstawiciel autorów
projektu nowelizacji. Z drugiej strony pozostanie system publicznych, regionalnych kas
chorych z klientami chorymi, wymagającymi większej opieki medycznej, a
równocześnie mniej zamożnymi. Publiczne kasy będą więc miały większe wydatki i
mniejsze dochody ze składek. Eksperci szacują, że do 2005 r. z systemu publicznych
ubezpieczeń zdrowotnych może ubyć z tego powodu nawet 5 mld zł - stwierdził poseł
Tadeusz Zieliński.
Można oczywiście podwyższyć składki na ubezpieczenia zdrowotne, ale to nie
wyrówna publicznym ubezpieczalniom odpływu składek do prywatnych kas. W tej
sytuacji jedynym rozwiązaniem okazałoby się zwiększenie dotacji budżetowej dla
publicznych kas chorych.
Posłowie proponują więc zobowiązanie prywatnych ubezpieczalni zdrowotnych do
tego, aby wraz z publicznymi brały udział w wyrównywaniu przychodów ze składek
oraz kosztów usług medycznych i refundowanych leków.
W dalszej kolejności parlamentarzyści UW chcą też przesunięcia terminu zakładania
prywatnych kas i określenia warunków finansowych i organizacyjnych, jakie muszą
spełniać. Projektodawcy w ostatnich dniach uzgodnili z ministerstwami finansów oraz
zdrowia, że do końca kwietnia resorty przeprowadzą symulacje, które dokładnie
określą, ile osób mogłoby przejść do prywatnych ubezpieczalni i o ile by to zmniejszyło
dochody publicznych kas chorych. Od ich wyników rząd uzależnia stanowisko wobec
projektu.
Na razie opłacalność organizowania prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych analizują
towarzystwa Warta, Inter-Polska i Filar.