Zakaz sprzedaży "energetyków" nieletnim. Rynek już ma odpowiedź na nowe przepisy
Choć zakaz sprzedaży napojów energetycznych nieletnim obowiązuje od początku 2024 roku, to rynku pojawił się już produkt, który można nazwać "lżejszym energetykiem". W jego przypadku stężenie kofeiny znajduje się tuż pod ustawowo wprowadzonym limitem, co umożliwia zakup produktu przez dzieci. Sprzedawca napoju podkreśla, że działa zgodnie z prawem, a zdaniem Ministerstwa Zdrowia jest "za wcześnie" na ocenę prawną zmian. Natomiast w opinii dietetyka takie napoje trudno uznać za bezpieczne dla najmłodszych.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o zdrowiu publicznym, od 1 stycznia 2024 r. napoje energetyczne zawierające co najmniej 15 mg kofeiny na 100 ml nie mogą być sprzedawane osobom nieletnim. Jednocześnie popularne "energetyki" zostały usunięte z placówek oświatowych, zakładów pracy i wolnostojących automatów, które można spotkać w miejscach publicznych.
Jak opisywaliśmy już w Interii Biznes, wszystkie największych sieci handlowe w Polsce jednogłośnie zastosowały się do nowego prawa. W swoich procedurach zrównały sprzedaż energetyków do wymogów, jakie towarzyszą klientom chcącym kupić alkohol czy papierosy. A to w praktyce oznacza, że bez "dowodziku" gazowany napój uwielbiany przez nieletnich nie zostanie im sprzedany.
Jednak na rynku pojawił się nowy produkt. Jeden z największych polskich detalistów - sieć Żabka - włączył do swojej oferty napój Level Up Easy Booster. Puszki z napojami z tej marki można znaleźć wyłącznie w sklepach z charakterystycznym, zielonym logiem.
Level Up jest marką własną należącą do Żabki i od lat kojarzy się właśnie z napojami energetycznymi. A linia Easy Booster, w przeciwieństwie do standardowych "energetyków", zawierających najczęściej ok. 32 mg kofeiny na 100 ml, stężenie tej substancji ma o ponad połowę mniejsze. Nowy produkt, zawierający 14 mg kofeiny na 100 ml, spełnia więc kryteria przewidziane w ustawie o zdrowiu publicznym, umożliwiające ich sprzedaż osobom poniżej 18. roku życia.
Taka nowość nie spodobała się jednak poszczególnym internautom. Na popularnych platformach społecznościowych, jak Twitter i Instagram, można znaleźć wpisy i nagrania krytykujące wprowadzenie takiego produktu na rynek. Sieć Żabka, w odpowiedzi na pytania nadesłane przez Interię Biznes podkreśla, że jej celem nie było obejście przepisów wprowadzonych niedawno w życie.
- Zgodnie z obowiązującymi zapisami prawa, napoje zawierające ponad 150 mg/l kofeiny lub tauryny są sprzedawane w sklepach Żabka wyłącznie osobom pełnoletnim - podkreśla biuro prasowe Żabki. W dalszej części odpowiedzi przedstawiciele sieci dodają, że "napoje, których zawartość kofeiny wynosi poniżej 150mg/l nie są napojami energetycznymi w rozumieniu Ustawy o zdrowiu publicznym, nie mogą być nazywane napojami energetycznymi i nie ma żadnej podstawy prawnej do odmowy ich sprzedaży".
"Produkty o mniejszej zawartości kofeiny są dostępne w ofercie większości sieci handlowych oraz w niezrzeszonych punktach sprzedaży, więc możliwość ich spożycia nie pojawiła się wraz z nowymi napojami dostępnymi na rynku i nie jest prawdą, że ich sprzedaż jest sposobem na omijanie zakazu" - dodają przedstawiciele Żabki.
Sieć nie wskazała precyzyjnie, kiedy zdecydowała się wprowadzić omawiany produkt do oferty oraz w jakim rozmiarze jest on sprzedawany. W materiałach promocyjnych dostępnych na stronie Żabka można zauważyć, że Level Up Easy Booster w puszce 250 ml był reklamowany jeszcze w grudniu 2023 roku, a więc przed rozpoczęciem obowiązywania zakazu. Natomiast już po Nowym Roku w sklepach sieci można było znaleźć w promocyjnej cenie większą wersję produktu, bo w puszcze o pojemności 500 ml.
Jednocześnie wypicie większego napoju, choć stężenie kofeiny w nim zawarte jest mniejsze od "energetyka", może dać podobne pobudzenie jak zakazany dla nieletnich napój. Półlitrowa puszka zawiera bowiem łącznie 70 mg kofeiny, a jej mniejszy odpowiednik - mający 32 mg substancji na 100 ml - zawiera jej już 80 mg. Większy napój jest również droższy. Bez promocji kosztuje on bowiem 4,40 zł, a jego mniejsza wersja 2,99 zł.
Ministerstwo Zdrowia, zapytane przez Interię Biznes o nowy produkt, który w sposób pośredni omija nowe prawo, wskazało, że "jest za wcześnie, aby ocenić efekty wprowadzonych zmian".
Biuro prasowe resortu zdrowia w nadesłanym komentarzu podkreśla, że limit uwzględniony w nowelizacji ustawy o zdrowiu publicznym został zaczerpnięty wprost z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 25 października 2011 r.
Według tych przepisów napoje, które zawierają kofeinę (niezależnie od jej źródła) w proporcji większej niż 150 mg/l lub mają postać skoncentrowaną lub suchą i po przygotowaniu do spożycia zawierają kofeinę (niezależnie od jej źródła) w proporcji większej niż 150 mg/l, muszą mieć na opakowaniu umieszczoną informację o szkodliwym wpływie na zdrowie dzieci i kobiet w ciąży.
Jednocześnie ministerstwo nie ukrywa, że zdaje sobie sprawę z niektórych działań producentów na rynku. "Każdy wprowadzony próg zawartości danej substancji, która może być niekorzystna dla organizmu, zachęca producentów do reformulacji składu produktu - obserwujemy to po wprowadzeniu tzw. opłaty cukrowej" - podkreśla biuro prasowe resortu zdrowia.
- Napój zawierający mniej niż 15 mg kofeiny na 100 ml nie można uznać za bezpieczny dla zdrowia dzieci - wskazuje dietetyk dr Michał Wrzosek. Jak dodaje ekspert w komentarzu udzielonym Interii Biznes, wpływ substancji na organizm zależy od wielu czynników, w tym m.in. masy ciała czy diety.
Jeżeli dziecko waży przykładowo 40 kg, to jego norma spożycia kofeiny na dobę wynosi ok. 100 mg. Statystycznie, nieletni mógłby wypić nawet 600-700 ml napoju zawierającego mniej niż wspomniane 15 mg substancji na 100 ml. Jednak jest jeden warunek.
- W jego diecie nie mogłoby być żadnych innych źródeł kofeiny. A takie są zawsze, bo zaliczają się do nich czekolada, słodycze oraz herbata. Z tego też powodu realna ilość tego energetyka, którą może wypić dziecko, może być o wiele mniejsza - tłumaczy Michał Wrzosek.
Nadmierne spożycie kofeiny przez najmłodszych może się objawiać bezsennością, zwiększonym ciśnieniem tętniczym, bólami głowy, rozdrażnieniem czy problemami żołądkowo-jelitowymi. Natomiast regularne przekraczanie limitu może przyczyniać się do większego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych, psychiatrycznych, neurologicznych i metabolicznych.
Dietetyk podkreśla, że samo wprowadzenie zakazu ocenia jako dobre rozwiązanie. Jednak w jego opinii nie można zapomnieć o kolejnych krokach. - Celem powinna być edukacja u podstaw. Należy uczyć dzieci, jak zdrowe nawyki żywieniowe powinny wyglądać i jakie korzyści za sobą niosą, a rodzicom pomagać w nauczaniu dzieci - dodaje ekspert.
- Sama kofeina nie jest niezdrowa. W określonych przypadkach i dawkach jest dobra, tylko nie dla dzieci - podsumowuje Michał Wrzosek.