Zły kredyt, kłopotliwy budynek i tajemniczy nabywca
Historia o Bacy, który chciał sprzedać psa za milion złotych, jest już tak stara i znana, że aż nieprzyzwoitością jest opowiadanie jej po raz kolejny. Co jednak można zrobić, kiedy okazuje się, że ma ona licznych entuzjastów, którzy nie tylko lubią jej słuchać, czy opowiadać, ale nawet nauki z niej płynące stosują w praktyce.
Dokończmy więc opowieść. Baca upierał się, że swojego psa taniej niż za milion nie sprzeda i za nic miał prześmiewców, którzy mu dokuczali i nie wierzyli w realność takiej transakcji. Po dwóch tygodniach Baca oświadczył tryumfalnie, że - co prawda - nie sprzedał psa za milion złotych, ale wymienił go na dwa koty po 500 tysięcy złotych każdy. I w ten sposób wyszedł na swoje.
Przygody Bacy, jego upór i konsekwencja, wreszcie skuteczność, to nic w porównaniu kulisami sprzedaży biurowca Uni Centrum w Katowicach. Powołana do jego wybudowania, przez Mostostal Zabrze, spółka Business Center 2000, budowała i budowała, co stało się powodem ogromnych kłopotów spółki - matki. A wszystko za pieniądze Kredyt Banku. Wreszcie, gdy już i BC 2000 i Mostostal Zabrze trwale utraciły możliwość spłaty kredytu zaciągniętego w Kredyt Banku, ten przejął za długi budowany biurowiec. By nie komplikować sprawy prawnie, wraz z firmą BC 2000. Ale to dopiero początek zabiegów, bo kredyt jak był, tak jest. Kredyt nie obsługiwany, na który należałoby więc utworzyć 100 procentową rezerwę. Później wszystko potoczyło się tak szybko jak na górskiej kolejce w lunaparku: krótki przetarg na sprzedaż biurowca (wcześniejsze próby były nie skuteczne), jeden kontrahent, krótkie negocjacje i transakcja.
Wszyscy są zadowoleni. Jeżeli Kredyt Bank utworzył rezerwę na zły kredyt udzielony spółce Business Center 2000 (a nie wyobrażam sobie by było inaczej), może ją rozwiązać, bo BC 2000 nie ma już zobowiązań wobec banku. Budowany biurowiec został "zaparkowany" w tajemniczej spółce Reliz i w ten sposób zyskano trochę czasu na znalezienie klienta końcowego, który wyłoży realne pieniądze. Tak naprawdę nic nikomu nie przybyło, ale memoriałowo wygląda to znacznie lepiej. A po co było jeść tę żabę? To już całkiem inna historyjka.