Zmiany na rynku kredytów hipotecznych po nowemu
Komisja Nadzoru Finansowego kończy prace nad rekomendacją wprowadzającą obowiązek oferowania kredytów hipotecznych o stałym oprocentowaniu. Wygląda na to, że niknie z niej kontrowersyjna formuła "klucz za dług" .
Finalna odsłona rewolucji w kredytach
- Zakładam, że zakończenie prac nad nowelizacją Rekomendacji S to kwestia najbliższych tygodni. Zależy nam na tym, żeby kredyty o stałej stopie lub czasowo stałej stopie nie były martwym produktem, ale z punktu widzenia klienta były realnym wyborem między kredytem zmiennoprocentowym.
Ten rodzaj kredytów powinien docelowo stanowić jakiś "ułamek" w portfelu kredytów hipotecznych. Pracujemy nad tym, by rekomendacja zawierała pewne zachęty w tym zakresie - zapowiada Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.
To ważna deklaracja, bo kredyty o czasowo stałym oprocentowaniu nie były w stanie zyskać popularności z tego względu, że w momencie zaciągania są znacząco droższe od tych, które mają zmienne oprocentowanie.
Z wypowiedzi szefa nadzoru wynika, że w finalnej wersji rekomendacji znikną zapisy dotyczące formuły "klucz za dług" czyli możliwości dającej możliwość pozbycia się zadłużenia w zamian za przeniesienie własności nieruchomości na bank.
- Według mojej oceny, zawarta w pierwszej wersji projektu nowelizacji rekomendacji formuła "klucz za dług" nie jest rozwiązaniem, które może być wprowadzone rekomendacją. Jest to raczej materia na rozwiązania ustawowe, które powinny być poprzedzone dalszymi, pogłębionymi analizami - uzasadnia Jacek Jastrzębski.
Przypomnijmy, że w połowie sierpnia Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała długo wyczekiwany projekt zmian w rekomendacji S, w której zaleca m.in. żeby banki oferujące kredyty hipoteczne musiały udostępniać również kredyty ze stałym oprocentowaniem, które będzie obowiązywało minimum 5 lat.
Jednocześnie jednak niespodziewanie w projekcie pojawiła się zupełnie nowa kategoria kredytów "klucz za dług", czyli dająca możliwość pozbycia się zadłużenia w zamian za przeniesienie własności nieruchomości na bank.
Jednak zgodnie z przedstawionymi wówczas założeniami byłaby to opcja dostępna tylko dla lepiej sytuowanych osób, bo warunki byłyby bardziej wyśrubowane niż standardowe.
Według projektu rekomendacji kredyty w takiej formule mogłyby być oferowane wyłącznie klientom o dochodach wyższych od przeciętnego poziomu wynagrodzeń, obciążenie ratą w relacji do dochodu nie mogłoby przekroczyć 35 proc., a minimalny wkład własny miałby wynosić 30 proc.
O ile w trakcie wcześniejszych długich dyskusji wokół rozważanych zaleceń nadzoru dotyczących kredytów na stałą stopę przewijały się różne wątki, np. dotyczące minimalnego okresu obowiązywania stałej stopy, to pomysł zawarcia w niej formuły "klucza za dług" pojawił się dopiero w opublikowanym projekcie rekomendacji.
Taka konstrukcja zaskoczyła bankowców, ale nie spodobała się też Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prezes Urzędu Marek Niechciał w rozmowie z Interią mówił, że nie rozumie, dlaczego opcja "klucz za dług" jest skierowana tylko do bogatszych klientów.
Również sami bankowcy w nieoficjalnych rozmowach nie ukrywali, że nie bardzo wiadomo do kogo w praktyce taki kredyt byłby skierowany czyli komu opłacałoby się go zaciągnąć.
Choć wcześniej w ofertach kilku banków pojawiły się kredyty ze stałym oprocentowaniem obowiązujących przez kilka lat, nie zyskały popularności wśród klientów, ponieważ w momencie zaciągnięcia są droższe od tych ze zmienną stopą czyli opartą o WIBOR.
Obecnie kredyty ze stałym oprocentowaniem obowiązującym przez pięć lat mają Santander Bank Polska (dawny BZ WBK), ING Bank Śląski oraz PKO BP.
Zwolennicy upowszechniania kredytów o stałym oprocentowaniu zwracają uwagę na konieczność zdywersyfikowania rynku, bo mamy najwyższy udział kredytów hipotecznych o zmiennej stopie spośród wszystkich krajów OECD.
Monika Krześniak-Sajewicz