Bat na złych urzędników

PO kręci bat na złych urzędników. Urzędnicy powinni płacić za szkody wyrządzane obywatelom i skarbowi państwa - uważa Platforma Obywatelska.

Ma poparcie innych klubów sejmowych. Samowola urzędników i ich bezkarność może zostać ukrócona. Na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu rozpocznie się debata nad problemem odpowiedzialności urzędników państwowych i samorządowych za wydawane przez nich decyzje. Pretekstem jest projekt ustawy o szczególnych zasadach odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za naruszenie prawa, autorstwa Platformy Obywatelskiej (PO).

- Obecnie w Polsce urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje bezprawne decyzje. Dlaczego? Bo nie ma systemu kontroli i wyciągania konsekwencji wobec winnych. Bezprawnymi decyzjami wyrządzają obywatelom i przedsiębiorcom poważne szkody. Powodują bankructwa i likwidację miejsc pracy. Nasz projekt ma zahamować tego typu zjawiska i obciążyć urzędników finansowymi skutkami ich błędów - mówi Adam Szejnfeld, poseł PO, pilotujący projekt.

Reklama

Za co i ile zapłacą

PO chce, by szczególnie napiętnowane były bezprawne decyzje administracyjne, które przynoszą największe szkody obywatelom i firmom oraz podważają autorytet państwa. Podstawą pociągnięcia urzędnika do odpowiedzialności majątkowej ma być zawinione przez niego wydanie decyzji z drastycznym naruszeniem prawa, jeżeli spowodowało to zapłacenie odszkodowania przez skarb państwa na rzecz pokrzywdzonego obywatela. W takiej sytuacji wszczynane byłoby postępowanie wyjaśniające przyczyny i okoliczności wydania łamiącej prawo decyzji. Jego celem byłoby ustalenie, który z urzędników zawinił. Następnie prokurator występowałby przeciwko takiej osobie do sądu z powództwem o odszkodowanie na rzecz skarbu państwa.

Górną granicą zadośćuczynienia pieniężnego byłaby 12-krotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (2,2 tys. zł x 12 = 26,4 tys. zł). W razie winy umyślnej biuralista musiałby pokryć całą szkodę. Zdaniem Adama Szejnfelda, ustawa ma zdyscyplinować urzędników i poprawić jakość ich pracy.

- Oprócz groźby zapłaty odszkodowania taką rolę ma spełniać również podawanie do publicznej wiadomości informacji o rozstrzygnięciach administracyjnych uchylonych przez organ II instancji. Dziś uchylanymi decyzjami nikt się nie interesuje. Nikt nie ma nad tym kontroli. To demoralizuje. Dlatego jest tak źle. Jestem przekonany, że ustawa ma szanse ograniczyć bezprawne decyzje urzędników i poprawić warunki do prowadzenia działalności gospodarczej. Ale także chronić skarb państwa. Takie sytuacje, jak głośna sprawa Romana Kluski, nie powinny się powtarzać - uważa poseł Szejnfeld.

Projekt ma poparcie

Dziś przedstawiciele wszystkich ugrupowań zaprezentują opinie swoich klubów sejmowych o projekcie PO.

- Chciałbym zobaczyć tego, kto wyjdzie na mównicę i powie, że takie rozwiązania nie są potrzebne - mówi Adam Szejnfeld.

Z naszej sondy wynika, że projekt ma szansę na akceptację w I czytaniu i skierowanie do dalszych prac w komisji. PO może liczyć na głosy PiS, SLD, Samoobrony i PSL.

- W pierwszym czytaniu poprzemy ten projekt, ale trzeba będzie nad nim porządnie popracować, bo nie jest idealny - mówi Małgorzata Ostrowska, wiceszefowa klubu SLD.

Podobnie wypowiada się Andrzej Lepper, szef Samoobrony, Artur Zawisza, poseł PiS, oraz Bolesław Bujak, poseł PSL.

Wiele wskazuje więc na to, że urzędnicy będą musieli się mieć na baczności. Szczególnie skarbowi.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: szkody | szejnfeld | Platforma Obywatelska | urzędnicy | posłowie | zły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »