Bezkarne spamy w sieci

Firmy przesyłające spamy bez zgody odbiorców nic sobie nie robią z ustawowych zakazów. Nadawcy tej niechcianej korespondencji mają szanse być ścigani dopiero wówczas, gdy będą tym zainteresowani, coraz bardziej narzekający na spamy, odbiorcy.

Przesyłanie niezamawianych informacji elektronicznych, czyli tzw. spamów, to problem globalny - z myślą o jego zwalczaniu, pod auspicjami amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu, powstał program Spam Zombie. Uczestniczą w nim instytucje z 25 państw, w tym polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W ramach tego programu konsumenci mają być m.in. informowani o tym, jak chronić się przed niechcianymi spamami (np. dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu).

Najbardziej palący problem to coraz częstsze wyłudzanie, za pomocą spamów, numerów kont bankowych i haseł dostępu. Międzynarodowa Unia Telekomunikacyjna (ITU - agenda ONZ zajmująca się regulowaniem rynku telekomunikacyjnego) szacuje, że tylko w styczniu br. zarejestrowano prawie 13 tysięcy wiadomości elektronicznych wysłanych do konsumentów w celu uzyskania takich informacji. Takie przypadki odnotowano również w Polsce - przykładowo prośba o "potwierdzenie" danych była przesyłana wraz z formularzem podobnym do tego, jaki stosował Citibank.

Reklama

Polskie przepisy, na podstawie których można by ścigać nadawców spamów, nie są wykorzystywane.

Na gruncie Unii Europejskiej wymóg przeciwdziałania spamom wprowadziła dyrektywa Rady i Parlamentu Europejskiego z dnia 12 lipca 2002 r. (58/2002) o prywatności i łączności elektronicznej lub każdego innego prawa odnoszącego się do wykorzystywania niezamówionej korespondencji elektronicznej. Jej wymogi zostały implementowane do polskiego prawa, które teoretycznie chroni nas przed otrzymywaniem spamów. Rzeczywistość wygląda jednak zgoła inaczej.

Ustawa z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz.U. nr 144, poz. 1204 z późn. zm.) stanowi, że informację handlową uważa się za zamówioną wówczas, gdy odbiorca wyraził zgodę na jej otrzymywanie - w szczególności udostępnił swój adres elektroniczny. Spamy mogą więc być wysyłane tylko do takich osób, które jasno wyraziły chęć ich otrzymywania. A o to, niestety, nikt nas nie pyta. Wysyłanie spamów bez zgody odbiorcy stanowi czyn nieuczciwej konkurencji, który może stanowić niedozwoloną reklamę. Tak więc inny przedsiębiorca, którego interesy mogłyby, choćby potencjalnie, zostać naruszone takim działaniem, może żądać m.in. zaprzestania tego rodzaju praktyk, naprawienia szkody, złożenia oświadczenia odpowiedniej treści (np. w gazecie). Takie powództwa się jednak nie zdarzają.

Przesyłanie spamów może zostać również potraktowane jako działanie godzące w tzw. zbiorowe interesy konsumentów (czyli prawa bliżej nieokreślonej grupy konsumentów). Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadził jednak tylko jedno postępowanie w takiej sprawie, wszczęte na skutek skargi powiatowego rzecznika konsumentów. W 2003 r. UOKiK nakazał zaprzestania przesyłania spamów firmie, która przesyłała odbiorcom reklamy prowadzonych przez siebie szkoleń. Spółka musiała również złożyć oświadczenie w gazecie, iż naruszyła zbiorowe interesy konsumentów poprzez przesyłanie niezamówionych informacji handlowych, ale zaprzestała już takich działań.

Wysyłanie spamów jest również wykroczeniem, ściganym na wniosek pokrzywdzonego, za które grozi kara grzywny w wysokości od 20 do 5000 zł. Policja nie prowadzi jednak tego rodzaju postępowań, gdyż nie zgłaszają się osoby poszkodowane.

Kolejne narzędzie to prawo telekomunikacyjne, na gruncie którego przesyłanie spamów można potraktować jako złamanie tajemnicy telekomunikacyjnej lub sprzeczne z prawem przetwarzanie danych użytkowników. Prezes Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty może za takie działanie nałożyć na przedsiębiorcę karę pieniężną w wysokości nawet 3 proc. przychodu osiągniętego w poprzednim roku kalendarzowym. Taka kara nie została dotychczas wymierzona.

Mamy więc kilka instytucji, które mogą zwalczać spamy, jednak większość z nich wymaga aktywności i świadomości prawnej odbiorcy spamu. A z tą, nie od dziś wiadomo, nie jest najlepiej. Do przeciwdziałania spamom dorośniemy zapewne wówczas, gdy coraz więcej osób będzie miało, na skutek wyłudzenia danych, wyczyszczone konta - twierdzą policjanci.

W Polsce ma powstać organ, do którego będzie można zgłaszać skargi dotyczące spamów - na razie, niestety, nie wiadomo, kiedy (patrz opinie).

Ewa Usowicz

Opinie

Tomasz Nowakowski, podsekretarz stanu w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej
Wymogi przeciwdziałania spamom, wynikające z dyrektywy Rady i Parlamentu Europejskiego nr 58/2002, zostały wdrożone do polskiego prawa. Aby jednak przepisy przeciwdziałające tego rodzaju korespondencji nie pozostawały martwe, konieczne jest wyznaczenie w Polsce organu, który będzie rozpatrywał skargi dotyczące spamów i koordynował współpracę wszystkich instytucji zajmujących się tą problematyką.

W zależności od rodzaju naruszenia sprawa trafiałaby odpowiednio np. do ministra infrastruktury, prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy generalnego inspektora ochrony danych osobowych.

Wyznaczenie takiego organu jest wspólną inicjatywą grupy państw członkowskich UE, a nie wymogiem wynikającym z dyrektywy. Nie ma więc ściśle określonego terminu, w jakim taki organ musiałby w Polsce powstać. W Polsce takim organem będzie minister infrastruktury.

Cezary Banasiński, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Nie ma znaczenia, czy niezamówiona informacja handlowa dociera do konsumenta zwykłym listem czy drogą elektroniczną, ponieważ zawsze jest ona traktowana jako czyn nieuczciwej konkurencji. W szczególności spam możemy traktować jako niedozwoloną reklamę, gdyż jest to przekaz, który ingeruje w sferę prywatności.

Największą szansą na zwalczanie spamu jest zgłaszanie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów tego rodzaju sytuacji, ponieważ tylko wówczas możemy podjąć działania. Zaznaczam jednak, że prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma możliwości interweniowania w sprawach indywidualnych. Urząd podejmuje działania w interesie publicznym - a więc w sytuacji zagrożenia lub naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Sygnały, które otrzymamy od poszkodowanych internautów, pozwolą nam na wszczynanie w tym zakresie postępowań.

Notowała E.U.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: W Sieci | interesy | skargi | odbiorcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »