Dają zarobić bankom

Konsekwencją lokowania przez przedsiębiorstwa nadwyżek na rachunkach bieżących, a nie w postaci depozytów terminowych, jest utrata odsetek, które można szacować nawet na ponad miliard złotych w skali roku. Z bezczynności firm korzystają banki.

Przedsiębiorstwa osiągnęły w ub.r. niespotykany poziom rentowności. Według GUS, stosunek zysku netto do przychodów wyniósł w całym ub.r. 4,8%. Jeszcze rok wcześniej było to tylko 1,7%. Wynik netto sektora przedsiębiorstw przekroczył w ub.r. 60 mld zł. Duża część dochodów trafiła na rachunki bankowe. Wartość depozytów przedsiębiorstw w bankach powiększyła się o 16,6 mld zł. W jaki sposób firmy lokują wolne środki? Najczęściej pieniądze trafiają na minimalnie (jeśli w ogóle) oprocentowane rachunki bieżące.

Z danych NBP wynika, że wartość środków zgromadzonych na rachunkach bieżących zwiększyła się w ub.r. o 9,7 mld zł. Oznacza to, że przypadło na nie dwie trzecie całej kwoty, o jaką powiększyła się wartość środków na rachunkach bankowych przedsiębiorstw. Faktycznie udział rachunków bieżących w przyroście jest większy - w końcu roku dokonywane są bowiem krótkie lokaty "na przejście" w kolejny rok obrachunkowy.

Reklama

W pierwszych dwóch miesiącach 2005 r. dynamika środków na rachunkach bieżących była znacznie wyższa niż na lokatach terminowych.

Ktoś traci, ktoś zyskuje

Oprocentowanie rachunków bieżących dla przedsiębiorstw wynosiło w ub.r. przeciętnie 0,09%. Depozyty miesięczne dawały odsetki na poziomie 3,10%. Przy depozytach bieżących na poziomie niemal 45 mld zł odsetki, jakie uzyskały firmy, można szacować na 35 mln zł. Gdyby te pieniądze trafiły w całości na lokaty terminowe - przychody firm z tego tytułu przekroczyłyby 1,2 mld zł. W podobnej skali pogorszyłby się wynik sektora bankowego.

Utracone dochody przedsiębiorstw to w tym wypadku korzyść dla instytucji finansowych. Jak wynika z danych, opublikowanych kilka dni temu przez GUS, wynik sektora bankowego z tytułu odsetek depozytowych i kredytowych był w ub.r. o 13% lepszy niż rok wcześniej.

Najsłabiej w małych

Najgorzej z zarządzaniem wolnymi środkami radzą sobie najmniejsi przedsiębiorcy. W ich wypadku dynamika depozytów bankowych jest niewiele mniejsza niż w większych firmach. Według NBP, przedsiębiorcy indywidualni, czyli spółki zatrudniające do 9 osób, powiększyły w ub.r. swoje zasoby w bankach o 18%. W większych firmach przyrost depozytów sięgał 24%. Ale w mikroprzedsiębiorstwach niemal trzy czwarte nowych depozytów to pieniądze, które trafiły na rachunki bieżące. Jednocześnie mniej niż jedna piąta depozytów małych firm to lokaty terminowe. Im większa firma, tym lepsze zarządzanie wolnymi środkami. - W małych firmach nie ma zwykle osoby odpowiedzialnej za kontakty z bankiem. Zajmuje się tym sam właściciel, który koncentruje się nie na zarządzaniu płynnością, ale na prowadzeniu biznesu. Dopiero przy obrotach rzędu kilkudziesięciu milionów złotych pojawia się zainteresowanie tym obszarem - mówi Marek Glapa, dyrektor departamentu bankowości transakcyjnej w Raiffeisen Bank Polska. Zwraca uwagę, że dla wielu firm posiadanie nadwyżek finansowych to zupełnie nowa sytuacja. Właściciele nie zdają sobie sprawy z tego, że wyniki firm mogłyby być jeszcze lepsze, gdyby wykazywały się większą aktywnością w zarządzaniu płynnością.

- Firmy nie są od tego, żeby zakładać depozyty - przypomina Piotr Soroczyński, ekonomista Banku Ochrony Środowiska. - Jeśli koncentrują się na lokowaniu, to coś z nimi jest nie w porządku. Powinny szukać możliwości inwestowania w sposób, który przyniesie zyski większe niż lokata - dodaje.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: bank | bańki | rachunki | firmy | lokaty | przedsiębiorstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »