Faktury grozy za prąd. Będzie fala bankructw firm?
Kryzys energetyczny coraz mocniej uderza w polską gospodarkę. Mały i średni biznes przed falą bankructw mogłyby uchronić inwestycje w wiatraki czy fotowoltaikę.
"Rząd zapowiedział wsparcie dla biznesu, ale na razie tylko dla firm najbardziej energochłonnych, jak huty, producenci nawozów czy ceramiki. Dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw konkretów brak, a nad ich głowami przez faktury grozy za prąd zaczyna też już krążyć widmo upadłości. Remedium na masowe bankructwa może być szybkie ułatwienie i zachęcenie ich do inwestowania w alternatywne formy pozyskiwania energii" - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".
W artykule czytamy, że obecne przepisy praktycznie uniemożliwiają inwestowanie w energię wiatrową. Gazeta wskazuje, że ustawa, która miała ten problem rozwiązać, nad którą prace zaczęły się kilka miesięcy temu, ostatecznie utknęła w Sejmie. "I choć przewiduje ona złagodzenie tzw. zasady 10H zakładającej, że wiatrak nie może być usytuowany od zabudowań mieszkalnych w odległości mniejszej niż 10 razy jego wysokość, to za mało" - pisze "Rzeczpospolita".
- Najlepszym rozwiązaniem byłoby zniesienie tego ograniczenia dla terenów przemysłowych, o co apelowaliśmy w konsultacjach - wyjaśnia "Rz" Anna Kucińska, adwokat, partner w kancelarii Elżanowski & Partnerzy.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Ekspertka podkreśla, że budowa wiatraków na terenie firmy dałaby ogromne korzyści. - Zakłady produkcyjne są zazwyczaj ulokowane na terenach przemysłowych, gdzie budowa wiatraka nie przeszkadza ani mieszkańcom, ani nie szpeci krajobrazu. A takie źródło energii zapewniałoby samowystarczalność, a w wielu przypadkach też dodatkowe zyski. Firmy, które działają tylko pięć dni w tygodniu, mogłyby bowiem sprzedawać nadwyżki prądu - tłumaczy Anna Kucińska.
Do tego - jak czytamy - konieczne jest jednak szybkie uchwalenie przepisów, w tym wprowadzenie ułatwień w uzyskiwaniu pozwoleń dla tego rodzaju inwestycji.