Film z komórki może być koronnym dowodem
Nawet 500 funtów nagrody może dostać dzisiaj mieszkaniec Londynu, który dostarczy na posterunek policji zdjęcie lub film przedstawiający źle zaparkowany samochód sąsiada lub sytuację, gdzie nie sprząta on po psie podczas porannego spaceru.
Chociaż na wprowadzenie podobnych gratyfikacji w Polsce nie można liczyć w perspektywie najbliższych lat, to nie oznacza, że nagranie z komórki nie może stanowić dowodu w polskim sądzie i przyczynić się do ukarania pirata drogowego czy chuliganów dewastujących przystanek autobusowy.
Jak pokazuje praktyka sądowa, filmy nakręcone telefonami komórkowymi mogą być kluczowymi dowodami prowadzącymi do ukarania sprawców przestępstw lub wykroczeń. W ostatnich miesiącach na tego typu dowodach opierało się wiele postępowań w sprawie występków popełnianych w szkołach, aktów wandalizmu czy zdarzeń drogowych.
- Jeżeli ktoś rejestruje sytuacje, kiedy pojazd przejeżdża przez skrzyżowanie na czerwonym świetle czy też wymusza pierwszeństwo, to takie nagranie może być dowodem w sprawie - tłumaczy dr Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego Policji.
- Jeżeli taki dowód się pojawi, sąd nie może go zlekceważyć i musi ocenić jego wiarygodność. Nie ma przeszkód, żeby był to jedyny dowód przesądzający ostatecznie o winie sprawcy - mówi dr Ryszard Kuciński, były prokurator i radca prawny z Warszawy.
Podinspektor Leszek Jankowski z Biura Ruchu Drogowego KGP potwierdza, że w dobie telefonów komórkowych z aparatami fotograficznymi coraz częściej obywatele dokumentują nimi np. istotne ślady czy uszkodzenia pojazdów z miejsc zdarzeń drogowych.
Adam Makosz