Fiskus sprawdzi, czy firmy nie oszukiwały by dostać pomoc z tarczy

Administracja skarbowa sprawdzi czy przychody firm korzystających z Tarczy Finansowej PFR nie były celowo zawyżane czy zaniżane. - Nas interesuje tylko to jak firma się rozliczała z fiskusem i czy pomoc z tarczy uzyskała w sposób uprawniony czy nie - mówi Interii Arkadiusz Łaba, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Kontrolami w Ministerstwie Finansów. Deklaruje, że nie będzie akcji kontrolnej skierowanej na weryfikację działania spółek komandytowych po zmianach w ich opodatkowaniu.

Monika Krześniak-Sajewicz, Paweł Czuryło; Interia: Kiedy ruszą kontrole przedsiębiorców, którzy skorzystali z Tarczy Finansowej PFR? Co konkretnie będzie sprawdzać "skarbówka"?

Arkadiusz Łaba, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Kontrolami w MF: - Krajowa Administracja Skarbowa nie kontroluje bezpośrednio wykorzystania środków z Tarczy Finansowej PFR. Natomiast głównym warunkiem uzyskania pomocy był spadek obrotów na podstawie deklaracji, które są składane w celu rozliczenia się z fiskusem. W związku z tym będziemy sprawdzać prawidłowość wykazanych obrotów, które są podstawą do wyliczenia tego spadku uprawniającego do skorzystania z pomocy i przekazywać te informacje do PFR. Nie będą to kontrole losowe. Będą one poprzedzone analizą baz danych.

Reklama

Czyli co konkretnie weźmie pod lupę KAS? Będzie sprawdzać czy np. firma sztucznie generowała przychody, żeby wykazać wysoki spadek obrotów, który uprawnia do skorzystania z pomocy?

- Tak,  podstawowym przedmiotem kontroli będzie sprawdzenie czy przychody nie były celowo zawyżane czy  zaniżane. Nas interesuje tylko to jak firma się rozliczała z fiskusem i czy pomoc z tarczy uzyskała w sposób uprawniony czy nie. Nie będziemy natomiast sprawdzać sposobu wykorzystania środków otrzymanych przez beneficjenta.

Czy na postawie obecnych danych widać już przypadki podejrzanego spadku obrotów?

- Ten rok, ze względu na pandemię, był specyficzny dlatego  wahania i spadki obrotów są naturalne. Natomiast analizując dane bierzemy pod uwagę, czy jest to typowe dla branży, w której przedsiębiorca funkcjonuje. Tam gdzie mamy do czynienia z sektorami najbardziej dotkniętymi przez kryzys związany z pandemią, jest to oczywiste. Jeśli ktoś prowadził restaurację,  to spadek obrotów nie budzi zdziwienia. Natomiast jeśli wykazuje go firma sprzedająca sprzęt elektroniczny w Internecie, to u niej spadek przychodów jest z naszego punktu widzenia zastanawiający.

Dużo jest takich podejrzanych przypadków? Czyli znaczących różnic w spadku obrotów wśród firm funkcjonujących w tej samej branży i o podobnym profilu działalności?

- Takie sytuacje się zdarzają. Nie podejmujemy jednak decyzji o kontroli na  podstawie danych za październik czy listopad, bo takie dane mogą być niemiarodajne. Trzeba zaczekać na pełny cykl rozliczeniowy. Kontrole bieżącego roku będą miały miejsce głównie w 2021 roku. Oczywiście wyjątkiem są sprawy o charakterze karnym, ale tu mówimy o zupełnie innej sytuacji. 

No właśnie, przedsiębiorcy obawiają się, że jak po pandemii sytuacja gospodarcza wróci do normy to ruszą zmasowane kontrole fiskusa. Te obawy są uzasadnione czy nie?

- Walczymy z fałszywym wizerunkiem fiskusa, który tylko czyha na to, by dopaść legalnie działającego przedsiębiorcę. My czuwamy, by tych nieuczciwych było jak najmniej. Naszym celem jest dopilnowanie, żeby przedsiębiorcy zapłacili podatki w takiej kwocie, jaka  jest wymagana przepisami. Natomiast liczba kontroli w przyszłym roku będzie wyższa niż w obecnym, ponieważ w 2020 r. ze względu na wyjątkową sytuację związaną z pandemią było ich znacznie mniej. Podkreślam, że nasze kontrole będą poprzedzone analizą i kierowane tam gdzie jest uzasadnione ryzyko wystąpienia nieprawidłowości.

To o ile mniej kontroli było w tym roku?

- Liczba tych najpoważniejszych kontroli celno-skarbowych utrzymuje się na tym samym poziomie co w zeszłym roku. Kontroli podatkowych po trzech kwartałach było około 25 proc. mniej.  Są to oczywiście przybliżone dane, ponieważ rok się jeszcze nie zakończył. W ostatnim okresie w znacznie szerszej skali stosowaliśmy inną formę weryfikacji, tzw. czynności sprawdzające, które są mniej uciążliwe dla podatnika. To m.in. kontakt telefoniczny i mailowy w celu sprawdzenia, czy w rozliczeniach podatkowych nie ma błędów. Nasze działania były prowadzone w formie przyjaznej dla podatników i jednocześnie były bardzo efektywne. Pokazuje to kwota o jaką zostały zweryfikowane deklaracje podatników. Po trzech kwartałach ubiegłego roku jest to korekta w górę o 2,6 mld zł, a w tym roku już o 4 mld zł.

Fiskus dysponuje coraz większymi i lepszymi bazami danych, a od kilku lat funkcjonuje system raportowania w JPK. Czy w związku z tym zmniejsza się uciążliwość kontroli i skraca się ich czas, bo to była zmora przedsiębiorców?

- Tak. Kontrole są mniej uciążliwe. Obecnie podatnik musi przedstawić zdecydowanie mniej dokumentów niż jeszcze kilka lat temu, ponieważ kontrole są poprzedzone analizą JPK. Nie są to kontrole losowe.

To o ile skrócił się czas kontroli?

- Sam czas kontroli nie skrócił się. Natomiast znacznie zmniejszyła się ich liczba, i to nie tylko w związku z pandemią. W 2019 roku przeprowadziliśmy nieco ponad 20 tys. kontroli podatkowych. Jeszcze w 2016 było to ponad 38 tys. Innymi słowy, staramy się nie robić kontroli tam, gdzie nie ma uzasadnionego ryzyka nieprawidłowości.

- Warto też zauważyć, że biorąc pod uwagę ponad 4 mln działających podmiotów gospodarczych, kontrole dotyczą nielicznych. Natomiast dużo bardziej prawdopodobne jest, że pracownik urzędu skarbowego zadzwoni z pytaniem np. czy usługa na wykazanej fakturze została faktycznie zrealizowana.

A jak idzie uszczelnianie systemu podatkowego pod kątem wyłapywania przestępstw o dużym ciężarze gatunkowym? Bo o tym coraz mniej słychać.

- Pojawiają się doniesienia o kolejnych oszustwach wykrywanych przez KAS, policję czy CBA. Być może jednak spowszedniały nam trochę te wiadomości. Zastosowanie JPK i STIR pozwala nam na bardziej efektywne wyłapywanie najgroźniejszych przestępstw o charakterze karuzelowym. Nie są to już przede wszystkim tradycyjne karuzele VAT w obrocie międzynarodowym. a coraz częściej przypadki faktycznie funkcjonujących firm, które próbują w sztuczny sposób obniżyć kwotę podatku VAT do zapłaty.

W przyszłym roku wejdą w życie nowe i kontrowersyjne przepisy dotyczące opodatkowania spółek komandytowych. Są obawy o to, że będą one podwójnie opodatkowane, a przy zmianie formy prawnej fiskus zarzuci im unikanie opodatkowania. Będą kontrole takich przypadków?

- Nie planujemy akcji kontrolnej skierowanej na weryfikację działania spółek komandytowych.

Pojawiają się sygnały o zwiększeniu liczby przypadków blokowania kont przez skarbówkę. To prawda?

- Nie blokujemy kont uczciwych podatników. Blokady są stosowane tylko tam, gdzie na podstawie analizy ryzyka stwierdziliśmy, że może dojść do wykorzystania systemu podatkowego do wyłudzeń.  Narzędzie to jest stosowane bardzo ostrożnie i tylko w uzasadnionych przypadkach.

- W 2018 roku, kiedy system STIR działał przez ponad pół roku, zablokowaliśmy rachunki w 23 przypadkach. W 2019 roku blokady dotyczyły 120 podmiotów. Przez 11 miesięcy 2020 roku zastosowaliśmy blokadę 153 razy na 4 mln działających w Polsce firm co pokazuje, że to narzędzie jest stosowane bardzo ostrożnie. W 2020 roku mieliśmy 30 skarg do WSA dotyczących blokad. Tylko w sześciu przypadkach sąd uchylił blokadę i co ważne - ani razu nie zakwestionował merytorycznej podstawy blokady.

Telefonów skarbówki do podatników jest rzeczywiście dużo więcej?

- Rzeczywiście, w związku z pandemią stosujemy telefoniczny kontakt na znacznie szerszą skalę, w sprawach nie wymagających bezpośredniego kontaktu podatnika z urzędem. W sytuacjach, w których trzeba coś wyjaśnić, takie rozwiązanie jest dużym ułatwieniem dla podatnika. Urzędnik dzwoni, np. żeby doprecyzować jakiś element deklaracji podatkowej. To znacznie lepsze rozwiązanie niż wysyłanie wezwania do osobistego stawiennictwa, szczególnie w sytuacji pandemii. Przeczytałem ostatnio o urzędnikach "szkolonych w technikach manipulacyjnych", którzy mają w ten sposób wyciągać od podatników wrażliwe informacje. Takie zarzuty są absurdalne i niczym nieuzasadnione.

Czy aparat celno-skarbowy jest przygotowany do dużej zmiany, która nastąpi od początku przyszłego roku w handlu z Wielką Brytanią? Będą konieczne zgłoszenia celne. Czy zostały zwiększone zespoły funkcjonariuszy potrzebne do obsługi tego handlu?

- W przypadku braku porozumienia handlowego pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską, będziemy mieli do czynienia ze stosowaniem przepisów celnych dotyczących eksportu i importu towarów jakie obecnie obowiązują wobec krajów trzecich. Zasady te są jasne i wiążą się przede wszystkim z dopełnieniem przez przedsiębiorców formalności związanych ze zgłoszeniem celnym. Systemy informatyczne KAS zostały przygotowane i przetestowane w związku z brexitem, co oznacza, że obsługa zgłoszeń celnych powinna przebiegać bez zakłóceń. Największy nacisk KAS kładzie na współpracę z przedsiębiorcami. Informujemy ich o nowych obowiązkach związanych z prowadzoną przez nich wymianą handlową z Wielką Brytanią. Organizowane są webinaria, utworzyliśmy dedykowaną stronę na portalu podatki.gov.pl. Wyznaczyliśmy też koordynatorów w izbach administracji skarbowej, którzy będą stanowić wsparcie dla biznesu. Nie możemy również zapomnieć o roli Krajowej Informacji Skarbowej, która również udziela porad i wyjaśnień w zakresie brexitu.

Rozmawiali Monika Krześniak-Sajewicz i Paweł Czuryło

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fiskus | skarbówka | Ministerstwo Finansów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »