Interpretacje z podłożoną bombą

Koszmarny bubel prawny może zniszczyć instytucję wiążących interpretacji. I wiemy, kto za tym stoi...

Masz wiążącą interpretację podatkową? Nie ciesz się. Wkrótce możesz ją stracić, nawet o tym nie wiedząc. Wystarczy, że dojdzie do jakiejkolwiek, nawet drobnej, zmiany interpretowanego przepisu. Takie rozwiązanie fundują nam rząd i parlament w nowelizacji ordynacji podatkowej, która czeka na podpis prezydenta. Doradcy podatkowi nazywają rzecz po imieniu: to poważny błąd legislacyjny.

- Wiążące interpretacje podatkowe od dawna są ością w gardle resortu finansów. Obawiam się, że chodzi o utopienie korzystnej dla podatników instytucji prawnej - mówi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP).

Reklama

Co w prawie piszczy

Wiążące interpretacje wprowadziła 1 stycznia 2005 r. ustawa o swobodzie gospodarczej. Zostały uznane za największą zdobycz podatników, dającą im ochronę przed fiskusem. Przedsiębiorcy szeroko z niej korzystają. W całym 2005 r. i w ciągu trzech kwartałów 2006 r. wystąpili aż 115 tys. razy o interpretacje. To pokazuje ogrom problemów z niejasnym prawem.

Teraz okazuje się, że może dojść do pogrzebania interpretacji. Parlament uchwalił bowiem przepis mówiący, że wiążące interpretacje wydane do 1 lipca 2007 r. (wtedy wejdzie nowelizacja) wygasną z mocy prawa, jeśli dojdzie do zmiany interpretowanego przepisu (art. 4 pkt 2).

- Błąd polega na tym, że nie określono, jaka zmiana przepisu spowoduje wygaśnięcie interpretacji. Wygasną więc one na skutek każdej zmiany - choćby redakcyjnej. Będzie więc tak, że nawet przy dalszej aktualności merytorycznej interpretacja przestanie istnieć. Ponadto podatnicy nie będą o niczym informowani przez organa skarbowe. To podkopie zaufanie do państwa - tłumaczy profesor Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych.

I to jest diametralna zmiana na niekorzyść. Obecnie podatnicy dostają na piśmie decyzje izb skarbowych o uchylonych interpretacjach. Wiedzą więc, co się święci i mogą się przygotować. Ten wentyl bezpieczeństwa zostanie im odebrany. Potwierdza to Wojciech Pietrasiewicz, doradca podatkowy w Baker & McKenzie.

- Nawet drobna zmiana redakcyjna interpretowanego przepisu może spowodować, że "wiążąca" straci moc. Chyba nie o to chodziło ustawodawcy. Obawiam się, że jeśli to nie zostanie poprawione, to dojdzie do eskalacji sporów z fiskusem - mówi Wojciech Pietrasiewicz.

Niefortunny przepis ocenił też Mirosław Barszcz, były wiceminister finansów.

- Zmiana przyjęta przez parlament jest korzystna dla fiskusa. Interpretacje w sprawach stawek podatków powinny wygasać z mocy prawa po zmianie przepisu. Natomiast w przypadku kosmetycznych zmian prawa wygasanie wiążących interpretacji nie powinno być automatyczne - mówi Mirosław Barszcz.

Biznes kręci głową

Przedstawiciele środowisk przedsiębiorców nie kryją obaw.

- To rozwiązanie stawia pod znakiem zapytania całą instytucję wiążących interpretacji. Przy tak częstych zmianach prawa podatkowego niemożliwe jest, aby podatnik był w stanie śledzić, czy przepis będący przedmiotem posiadanej przez niego interpretacji nie zmienił się choćby w najmniejszym stopniu. Trudno będzie uchwycić moment jej wygaśnięcia. Podatnik powinien mieć prawo do takiej informacji - mówi Henryka Bochniarz, prezydent PKPP Lewiatan.

- Mamy do czynienia z obciążaniem podatników skutkami niejasnego prawa. To typowy przykład działania prawa wstecz - dodaje Andrzej Malinowski.

Kontrowersyjny zapis pojawił się w poprawce wniesionej przez posłankę Marię Zubę z PiS na posiedzeniu sejmowej komisji finansów 24 października 2006 r. Poparł ją Marian Banaś, wiceminister finansów. Włodzimierz Gurba, naczelnik w departamencie administracji podatkowej MF, stwierdził, że "wydawanie przez izby skarbowe decyzji o uchylaniu wiążących interpretacji jest bez sensu". Honorata Łopianowska, wicedyrektor tego samego departamentu, dodała, że "informowanie podatników o wygaśnięciu interpretacji jest niepotrzebne". Przekonali 397 posłów. Zbigniew Chlebowski, wiceszef klubu PO, jest zaskoczony.

- To bardzo niekorzystna regulacja. Nikt tego nie zauważył. Gwarantuję, że podejmiemy się naprawy tego błędu - zapewnia poseł PO.

Jeszcze bardziej zdziwiony jest Artur Zawisza, poseł PiS, orędownik "wiążącej".

- Nowe przepisy miały ulepszyć system podatkowy i poprawić relacje podatników z fiskusem. Omawiana regulacja jest dramatycznie zła. Naprawimy to wkrótce - obiecuje poseł PiS.

Trzymamy za słowo.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: interpretacje | Prawo i Sprawiedliwość | parlament | zniszczyć | posłowie | bomb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »