Inwestycje czas zacząć

Firmy mogą śmiało inwestować. Przez kilka lat nie zabraknie popytu na ich towary, a na niższe podatki i tańszy kredyt nie ma już co liczyć.

Przedsiębiorcy są zdezorientowani. Z jednej strony napływają doskonałe dane dotyczące wzrostu gospodarczego, z drugiej jednak z dnia na dzień pogłębia się chaos polityczny, a nad finansami politycznymi wisi widmo kryzysu. Efekt znamy - firmy zbierają śmietankę, ale wstrzymują się z inwestycjami.

Ekonomiści zaproszeni do gabinetu cieni "Pulsu Biznesu" rozpraszają te obawy. Z ich prognoz wynika, że co prawda nie można już liczyć na tak gwałtowne ożywienie, jakiego doświadczyliśmy w miesiącach poprzedzających wejście Polski do Unii Europejskiej (w I kw. dynamika PKB przekroczyło 6 proc.), ale przez najbliższe dwa lata tempo wzrostu wyniesie około 5 proc PKB. Potem można spodziewać się lekkiego osłabienia, co będzie efektem dzisiejszej niezdolności polityków do zreformowania finansów publicznych. Pesymiści przewidują, że tempo rozwoju spadnie do 3-4 proc. PKB. Większość naszych gości uznała jednak, że utrzyma się powyżej 4 proc. PKB.

Reklama

Wniosek jest prosty. Należy rozpoczynać inwestycje, ponieważ w najbliższym czasie popyt zarówno za granicą, jak i w Polsce powinien rosnąć. Niestety, być może najlepszy moment już został przegapiony.

- Obawiam się, że najlepszy czas na rozpoczęcie inwestycji już częściowo minął. Pojawia się pytanie, czy ruszające teraz nakłady będą miały w swoim rachunku uwzględniony następny cykl koniunkturalny - uważa Wojciech Lipka, prezes Fitch Polska.

Moment jest ostatni, ponieważ - jak zgadzają się goście "PB" - dostępność kredytów się nie zwiększy, a sytuacja finansów publicznych w końcu wymusi podwyżkę podatków.

Ryszard Petru- główny ekonomista banku BPH

Mamy mocne, trwałe ożywienie gospodarcze. Nie potrwa ono rok, ale kilka lat. Dotychczas było ono napędzane eksportem, ale jest bardzo wiele sygnałów wskazujących, że przedsiębiorstwa rozpoczynają inwestycje. Widzimy bowiem wzrost importu niezbędnych do tego towarów oraz zwiększa się sprzedaż przedsiębiorstw produkujących dobra inwestycyjne. Zbieramy też informacje z firm konsultingowych, które twierdzą, że coraz częściej dostają zlecenia analizy nowych inwestycji. To oznacza, że przez jakiś czas gospodarka będzie się zdrowo rozwijać.

Niestety, trwałość tego rozwoju w dużym stopniu zależy od polityki fiskalnej i spraw podatkowych. Rosnący dług publiczny i wypieranie pieniędzy od przedsiębiorstw przez skarb państwa muszą spowodować podwyżkę podatków i spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. Oznacza to spadek tempa wzrostu PKB do 3-4 proc. za 4 lata. Będziemy sobie tak jechać powoli, podczas gdy nasz potencjał i wyzwania sięgają 6-7 proc PKB rocznie.

Katarzyna Zajdel-Kurowska - szefowa zespołu analiz Banku Handlowego

Przedstawię pesymistyczny scenariusz. Nie zapominajmy, że wciąż drożeje ropa, co ma wpływ na gospodarkę światową. Załóżmy, że zdrożeje ona do 60 USD, co wcale nie jest wykluczone. Cena ropy przełoży się na wzrost kosztów produkcji, co spowoduje wzrost inflacji. Banki centralne zostaną wówczas postawione pod ścianą i nie będą wiedziały co mają zrobić. Załóżmy jednak, że podniosą stopy procentowe. To samo stanie się w Polsce. Wysokie stopy procentowe mają tymczasem negatywny wpływ na odradzające się inwestycje. Spowodowałoby to spadek popytu wewnętrznego. Negatywny wpływ będzie też miał brak reformy finansów publicznych.

Jeżeli zatem zrealizowałby się taki scenariusz, mielibyśmy stłumiony popyt światowy, obniżony rating kredytowy ze względu na brak reform, niższy popyt w kraju, zahamowanie wzrostu gospodarczego oraz odpływ kapitału.

Wojciech Lipka - prezes Fitch Polska

Wzrost gospodarczy jest zdrowy. Problem tkwi w tym, w jakim stopniu zostanie on ograniczony przez szeroko pojętą politykę fiskalną. W tym zakresie nasze oczekiwania nie są super optymistyczne. Kilkanaście dni temu obniżyliśmy rating zadłużenia Polski w złotych i zmieniliśmy perspektywę zadłużenia w walutach obcych z pozytywnej na stabilną. Było to spowodowane przewidywaniem, że okres kilkunastu najbliższych miesięcy w żaden sposób nie będzie sprzyjał uzdrawianiu finansów publicznych ani trzymaniu ich pod kontrolą. Nasz bazowy scenariusza zakłada jednak, że w perspektywie kilkunastu miesięcy prawdopodobieństwo powrotu do wyższych ratingów jest znacznie większe niż ich spadek.

Pozytywnym sygnałem jest to, że w ostatnim okresie mamy znacznie więcej kontaktów z przedsiębiorcami niż jeszcze sześć miesięcy temu. To oznacza, że firmy co prawda jeszcze korzystają z efektów działań restrukturyzacyjnych, które podjęły w przeszłości, ale rozważają już nowe projekty inwestycyjne i poszukują dla nich finansowania.

Małgorzata Krzysztoszek - szefowa zespołu ekspertów Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych

W ciągu najbliższych kilku lat jesteśmy wstanie udźwignąć 5-proc. wzrost gospodarczy. Mamy potencjał i warunki do tego. Eksport pozostanie istotnym czynnikiem tego wzrostu. Czekamy jednak na inwestycje. Z naszych badań wynika że ciągle mamy nadwyżkę mocy produkcyjnych na poziomie 20-25 proc. co oznacza, że o tyle można jeszcze zwiększać produkcję bez konieczności inwestowania. Jednak na świecie, gdy nadwyżka ta sięga 20 proc., procesy inwestycyjne już się rozpoczynają. Polska jest na granicy tego progu i firmy muszą już bardzo poważnie myśleć o zwiększaniu nakładów. Uważam, że we wrześniu i październiku będziemy mieli sygnał rozpoczęcia inwestycji. W maju i czerwcu przedsiębiorcy będą jeszcze przyglądać się, jakie konsekwencje dla ich działalności ma wejście Polski do Unii Europejskiej. Przede wszystkim będą analizować konkurencję i dopasowywać do niej w kolejnych miesiącach swoje inwestycje.

Mirosław Gronicki - główny ekonomista Banku Millennium

Tak wysoki wzrost, jak osiągnięty w pierwszym kwartale, był jednorazowy. Spowodowała go gorączką przedakcesyjna i nie spodziewam się powtórzenia takiej dynamiki w kolejnych kwartałach. To, co się wydarzyło, nie pozostanie jednak bez wpływu na kolejne miesiące. Trzeba pamiętać, że firmy mają prawie o 40 proc. większe depozyty w bankach. Ważne jest też, że UE wchodzi również w okres ożywienia gospodarczego. Jeżeli tam gospodarka mocniej ruszy, to popyt na polski eksport będzie odpowiednio solidny. Dodatkowo Polska może spodziewać się napływu kapitału. zagranicznego. To wszystko sprawia, że jestem optymistą, jeśli chodzi o ten rok i o przyszły. Dwa kolejne lata mogą być jednak trochę gorsze. Spodziewałbym się jednak utrzymania tempa wzrostu powyżej 4 proc. PKB. Dwa elementy będą jednak wówczas wpływały na spadek popytu. Będzie to malejący eksport z powodu odwrócenia się cyklu w UE oraz trochę słabszy popyt rządowy. W kolejnych latach powrócimy do tempa wzrostu przewyższającego 5 proc. PKB.

Łukasz Tarnawa - główny ekonomista PKO BP

Jest umiarkowanym optymistą co do tempa wzrostu gospodarczego i uważam, że w kolejnych latach możemy liczyć na co najmniej 4 proc. PKB. Jednym z problemów jest jednak niedobór oszczędności. Może to powodem zasilania oszczędnościami z zewnątrz. Częściowo pomogą transfery unijne. To jednak spowoduje wzrost deficytu na rachunku obrotów bieżących i być może paniczną reakcję Rady Polityki Pieniężnej.

Mam także pewne wątpliwości co do ożywienia gospodarczego w Unii Europejskiej. Choć pierwszy kwartał był całkiem niezły okazało się, że w kilku krajach wzrost był stymulowany tylko rosnącym eksportem. Popyt krajowy i nastroje konsumentów pozostawały bardzo kiepskie. Spodziewam się więc raczej stagnacji gospodarczej w UE.

Kredyt nie stanieje

Oprocentowanie kredytów będzie rosło, a pieniędzy dla firm nie przybędzie. Banki otworzą się jednak na małe i średnie.

Nie ma co czekać na wzięcie kredytu, koniecznego często przy rozpoczynaniu inwestycji. Ekonomiści zaproszeni do gabinetu cieni ,,PB" ostrzegają, że oprocentowanie z pewnością będzie rosło, a ilość środków dostępnych dla przedsiębiorstw się nie zwiększy.

- Nie sądzę, by aktywa banków tak szybko rosły, by można było dowolnie dawać kredyty. Skłonność do oszczędzania, z wyjątkiem firm, jest słaba - twierdzi Mirosław Gronicki, główny ekonomista Banku Millennium .

Brak reformy finansów publicznych sprawia, że państwo wciąż pozostaje konkurentem firm w wyścigu o pieniądze.

- Banki najpierw skredytują Skarb Państwa, potem osobę fizyczną, a na końcu przedsiębiorcę - przyznaje Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Trudno oczekiwać też eksplozji innych sposobów pozyskiwania kapitału.

- Trzeba sobie jasno powiedzieć, że kapitału do finansowania inwestycji nie ma dużo zarówno w kraju, jak i za granicą. Widać jednak pewne zwiększenie liczby ofert pierwotnych i to wiąże się z projektami inwestycyjnymi. Są też projekty emisji obligacji. Jeżeli jednak polityka fiskalna będzie podwyższała koszt finansowania, to siłą rzeczy część tych projektów pójdzie do kosza - ostrzega Wojciech Lipka, prezes Fitch Polska.

Widać też jednak pozytywne zjawiska. Zdaniem Wojciecha Lipki, banki będą musiały otworzyć się na małe i średnie przedsiębiorstwa. Już teraz zwiększają dla nich ofertę.

- Duże firmy znajdą finansowanie za granicą i to może trochę odciążyć rynek krajowy - dodaje Mirosław Gronicki.

Małgorzata Krzysztoszek, szefowa ekspertów PKPP, dodaje, że firmy zgromadziły już na tyle dużo środków własnych, że w pierwszym okresie powinny one wystarczyć do zwiększenia inwestycji o 7-8 proc. ŁUK

Uwaga na podatki

Brak ograniczenie wydatków budżetu spowoduje w końcu podwyżkę podatków. Prawdopodobnie przy okazji zmian w VAT.

Zła wiadomość dla przedsiębiorców. Ekonomiści zaproszeni do gabinetu cieni "Pulsu Biznesu" zgodzili się, że w brak reform finansów publicznych wymusi w końcu podwyżkę podatków.

- Obawiam się takiego scenariusza. Wstępne deklaracje premiera Marka Belki już były. Ten wzrost dokona się w raczej w zakresie podatków pośrednich niż bezpośrednich - twierdzi Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Zdaniem naszych gości mało prawdopodobna jest podwyżka stawek, należy jednak spodziewać się drobnych kroczków takich jak, częściowa likwidacja kwoty wolnej w podatku PIT, dalsza rezygnacja z ulg, utrzymanie zamrożenia progów itp.

- Jeżeli nastąpi ujednolicenie VAT będziemy mieli do czynienia ze wzrostem obciążeń. W tej chwili istnieje koncepcja 19-proc. stawki - dodaje Mirosław Gronicki, główny ekonomista Banku Millennium.

- To będzie bardzo trudna decyzja ze względu na najsłabszych konsumentów - oponuje Katarzyna Zajdel-Kurowska, szefowa zespołu analiz Banku Handlowego.

Na szczęście przedsiębiorstwa są w dużym stopniu odporne na takie ruchy. Przechodzą po prostu częściowo do szarej strefy.

- Wysokość podatku jest istotna dla dla działalności gospodarczej. Ale tak naprawdę w naszych warunkach rynek sobie to sam reguluje. Albo szara strefa się powiększa albo zmniejsza. Jednak przedsiębiorcy część energii tracą na to co nie powinni czyli właśnie na działalność niejawną. Tymczasem ostatnio szara strefa zmniejszyła się w oczekiwaniu na zmniejszenie podatków, ponieważ przedsiębiorstwa już w końcu 2003 roku przygotowywały się do wprowadzenia podatku 19 proc. w 2004 r.- podsumowuje Małgorzata Krzysztoszek, szefowa zespołu ekspertów Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.

Popyt

W najbliższym czasie nie powinno spaść zapotrzebowanie na produkcję przedsiębiorstw.

Przedsiębiorstwo jest w stanie przetrwać okres burzy i naporów, jeżeli tylko znajduje zbyt na swoje towary. W tym zakresie są powody do optymizmu.

- Eksport polskich towarów wydaje się niezagrożony, gdyż w większości przypadków ma on charakter niszowy - twierdzi Małgorzata Krzysztoszek, szefowa ekspertów PKPP.

Zdaniem ekonomistów zaproszonych do gabinetu cieni "PB", nadal będzie utrzymywał się wysoki wzrost eksportu. Mirosław Gronicki, główny ekonomista Banku Millennium, szacuje, że w tym roku dynamika wyniesie kilkanaście procent, w przyszłym dziesięć, a potem ulegnie lekkiemu osłabieniu.

Wzrośnie też popyt krajowy, choć ograniczać go będzie utrzymujące się wysokie bezrobocie.

- Mamy jednak pewien wzrost zatrudnienia, zwiększa się też dynamika kredytowania gospodarstw domowych. Jeżeli w dużych miastach skończą się problemy z pracą to powstanie możliwość wyraźniejszego wzrostu popytu - uważa Ryszard Petru, główny ekonomista Banku BPH.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »