Jak ubezpieczać eksport

Rozmowa z Jarosławem Biernackim prezesem Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych SA

Od dwóch lat eksport jest motorem, który ciągnie polską gospodarkę przy wciąż zbyt niskim popycie krajowym.

- Istotnie, aktualną sytuację rodzimego eksportu oceniam bardzo dobrze. Jego wartość w ostatnich latach intensywnie rośnie, i to zarówno w krajach wysoko rozwiniętych, takich jak: Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone, jak i w krajach podwyższonego ryzyka, czyli m.in. rynkach wschodnich. Niestety, wciąż mamy bardzo duży deficyt w obrotach handlowych z Rosją, co wynika z faktu, że importujemy przede wszystkim ropę i surowce energetyczne. A jak wiadomo, te produkty w ostatnim czasie znacznie podrożały.

¦ Wróćmy do rynków wschodnich.

- Z naszych doświadczeń wynika, że najwięcej polskich towarów trafia do Rosji, na Ukrainę, Białoruś i do Kazachstanu.

Świadomość polskich właścicieli firm, dotycząca możliwości zabezpieczenia ryzyka związanego z kontraktami eksportowymi jest wciąż zbyt mała.

¦ Ostatnio pojawiły się opinie, że eksport produktów spożywczych do Rosji może się całkowicie załamać. Polskim firmom grożą milionowe straty, a nawet wykluczenie z rosyjskiego rynku. Do większości krajowych firm nie dotarli bowiem rosyjscy inspektorzy, którzy mieli zdecydować, które zakłady mogą eksportować na tamtejszy rynek.

- Do tej pory głównym produktem eksportowym, jeśli chodzi o wartość, była żywność, a ostatnie zawirowania dotyczące rosyjskich kontroli weterynaryjnych w polskich zakładach mięsnych trochę ten handel ograniczyły. Jednak w przypadku portfela ubezpieczeniowego Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych - KUKE, związanego z rynkiem wschodnim, najważniejszą pozycję stanowią materiały budowlane, także te do wykańczania mieszkań.

¦ Jaka jest świadomość polskich właścicieli firm, dotycząca możliwości zabezpieczenia ryzyka związanego z kontraktami eksportowymi?

- Wciąż zbyt mała, ale jednocześnie coraz większa. Korporacja, biorąc pod uwagę wartość kontraktów, ubezpiecza około 5 proc. polskiego eksportu. Oczywiście wskaźnik ten mógłby być znacznie wyższy, jednak należy wziąć pod uwagę fakt, że blisko 60 proc. rodzimego eksportu generują filie bądź spółki zależne dużych koncernów zagranicznych. W takich przypadkach nie zachodzi konieczność ubezpieczania ryzyka kontraktów eksportowych, ponieważ handel realizowany jest w ramach grupy kapitałowej koncernu usytuowanej w różnych krajach, nie tylko unijnych. Ryzyko eksportowe jest więc zminimalizowane niemalże do zera.

¦ Czy tego rodzaju ubezpieczenia nie są zbyt drogie, zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw?

- Myślę, że nie. Wbrew obiegowej opinii stawki przez nas proponowane wcale nie są wysokie. Jeśli chodzi o eksport na rynki rozwinięte, czyli działalność komercyjną, to stawki są w pełni negocjowane - w zależności od sytuacji rynkowej wynoszą od 0,2 do 0,6 proc. wartości transakcji. W przypadku rynków o podwyższonym ryzyku, między innymi krajów byłego Związku Radzieckiego, KUKE pobiera składkę np. na rynek rosyjski w wysokości 0,351 proc. wartości transakcji z odroczonym terminem płatności do 30 dni. Jeśli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa - czyli te, których roczny obrót eksportowy nie przekracza 800 tys. euro - to obecnie staramy się uaktywnić dla nich ofertę. Nasi handlowcy uświadamiają im zarówno sam fakt istnienia ubezpieczenia należności eksportowych, jak i korzyści płynących z tego tytułu. Usługą najlepiej dostosowaną do ich potrzeb jest Europolisa. Produkt oferuje uproszczone warunki ubezpieczenia, a także bardzo atrakcyjną cenę.

¦ Od 1 maja nie ma już barier celnych chroniących unijne rynki. Przed polskimi przedsiębiorcami otworzyły się nowe wyzwania i nowe możliwości. Jednak mimo że sprzedaż naszych towarów na rynkach zagranicznych dość szybko rośnie, to na tle innych krajów Unii Europejskiej jest nadal skromny.

- Likwidacja barier celnych oraz brak konieczności certyfikacji towarów spowodowały znaczne ułatwienia dla polskiego eksportu, jednak naszym przedsiębiorcom wciąż brakuje świadomości i doświadczeń w operowaniu na rynku niemieckim, francuskim czy włoskim. Z czasem to się oczywiście zmieni, i to, jak sądzę, już niebawem. Wielu klientów KUKE, którzy jeszcze do niedawna handlowali wyłącznie w Polsce, obecnie rozpoczyna działalność także w krajach unijnych.

¦ Wspomniał pan o obrocie krajowym, a przecież KUKE z założenia działa w segmencie obrotu zagranicznego. Z czego to wynika?

- Klienci, którzy korzystają z ochrony eksportowej KUKE, zazwyczaj oczekują jednocześnie ubezpieczenia obrotu krajowego. Jest to naturalne i zrozumiałe, dlatego polisy krajowe traktujemy jako rodzaj uzupełnienia oferty korporacji. Zdarzają się jednak i takie przypadki, w których ubezpieczenie obejmuje wyłącznie rynek polski, jednak tej formy wsparcia aktywnie nie promujemy.

¦ Algieria, Wenezuela, Uzbekistan, Wietnam... Te nazwy brzmią wyjątkowo egzotycznie, jeśli chodzi o polski eksport.

- Jeszcze za czasów PRL-u Polska wyspecjalizowała się w eksporcie mleka w proszku do Algierii. Handel ten na szeroką skalę trwa do dziś. Do Wenezueli niegdyś trafiały nasze samoloty M28, do Malezji czołgi. Nie brakuje więc dużych, ciekawych rynków, które choć wydają się odległe i niedostępne, w rzeczywistości są ciekawe i chłonne.

¦ Ilu przedsiębiorców skorzystało dotąd z usług KUKE?

- Ponad cztery tysiące. Do 2001 r. liczba ta była jednak niewielka. Znaczny wzrost obserwujemy dopiero od roku 2002 r.

¦ Ile wyniosła łączna wartość obrotu i udzielonych gwarancji objętych ubezpieczeniem korporacji w pierwszym półroczu tego roku i jak kształtują się w tym okresie wyniki finansowe?

- Łączna wartość całej składki, tj. z gwarantowanymi przez Skarb Państwa ubezpieczeniami eksportowymi, wyniosła na koniec czerwca br. 51,57 mln zł - dla porównania, na koniec czerwca ub.r. tylko 42,63 mln zł, co oznacza 21-proc. wzrost. W pierwszym półroczu tego roku korporacja zanotowała zysk netto w wysokości 9,68 mln zł, wobec 88 tys. zł straty rok wcześniej.

¦ Które branże dominują w portfelu ubezpieczeniowym?

- W przypadku ubezpieczeń krótkoterminowych, których gwarantem jest Skarb Państwa, jest to produkcja drewna i wyrobów z drewna (25 proc.) oraz produkcja wyrobów z surowców niemetalicznych (16 proc.). W ubezpieczeniach średnio- i długoterminowych dominuje natomiast branża stoczniowa (78 proc.). Oczywiście są to dane za pierwsze półrocze tego roku. Jeśli chodzi o kraje, to w przypadku portfela korporacji, polskie towary trafiają najczęściej do Norwegii (21,5 proc.), Niemiec (13 proc.), Rosji (8,9 proc.), Wielkiej Brytanii oraz Indii.

¦ Zakładam, że za trzeci kwartał nie ma jeszcze pełnych danych, ale zapewne wstępne szacunki już są.

- Tak. Był to kolejny kwartał, w którym zanotowaliśmy wzrost wartości ubezpieczonych obrotów zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Jeśli dodać do tego fakt, że nasza konkurencja również jest aktywna, to śmiało mogę stwierdzić, że nastąpiło wyraźne ożywienie w całym segmencie ubezpieczeń należności.

Reklama

Ilona Domańska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: handel | ubezpieczenia | eksport
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »