Jak zaplanować swoją karierę krok po kroku?
Aleksandra Samulewicz do Philipa Morrisa trafiła jeszcze na studiach. Zaczęła jako stażystka. Tak rozpoczęła się piękna, 15-letnia przygoda.
Dostała ofertę, której nie mogła odmówić - ówczesne kierownictwo firmy zaoferowało interesujące warunki. - Mogłam robić wszystko. Do 35. roku życia miałam jednak zdecydować się na specjalizację w PMI i spełnić jeden warunek - żeby to nie były finanse.
Ofertę przyjęła. Szef dotrzymał słowa, przeszła w firmie przez pięć różnych działów - z wyjątkiem produkcji i właśnie finansów.
Do "czystych" finansów nie ma zamiłowania, lecz i tak musiała poznać pewne tajniki raportowania finansowego. 1,5 roku spędziła w dziale planowania finansowego PMI, gdzie przygotowywała budżety dla regionu Europy Wschodniej.
10 lat spędziła w centrali firmy w szwajcarskiej Lozannie. Koncentrowała się na zarządzaniu innowacyjnością i tworzeniu innowacyjnych produktów. Zna tę firmę nawet lepiej niż na wylot. Zna w niej miejsca, do których dostęp mają bardzo nieliczni - np. dział badań i rozwoju. Na tamtym etapie brakowało jej jednak doświadczenia w prowadzeniu biznesu. Firma zaproponowała powrót do Polski.
Teraz Ola Samulewicz jest dyrektorką działu sprzedaży. Na początku nie miała zbyt dużego doświadczenia na tym polu, lecz pomógł wyśmienity zespół. Wyzwanie było ambitne - w dziale 400 osób, 80 procent załogi to mężczyźni, ona zostaje szefową. Dała radę.
- Sprzedaż jest kluczowa dla przedsiębiorstwa. To grupa kilkuset osób dbających o relacje z kluczowymi klientami oraz budujących biznes w sklepach detalicznych. Potencjalne firmowe talenty wywodzą się często właśnie z tego działu. Wymagania przy rekrutacji do tego obszaru są o wiele większe, niż ma większość innych firm na naszym rynku. Zakładamy jednak, że jeśli kandydat ma kiedyś zarządzać naszym biznesem w świecie, to musi mieć mocne podstawy.
Dlaczego dział sprzedaży jest teraz tak istotny?
- Wiemy, że pełnoletni konsumenci decyzję o kupnie konkretnych produktów podejmują dopiero w punkcie sprzedaży. Ludzie wiedzą mniej więcej, co chcą kupić, lecz produkty konkretnej marki wybierają w ostatniej chwili, w punkcie sprzedaży. Nasza filozofia zakłada m.in. przekonanie pełnoletniego konsumenta, aby wybrał nasz produkt, a nie wyrób konkurencji. To trudne, wymaga dobrej współpracy z detalistami i dobrych argumentów. Detaliści mają spory wpływ na decyzje konsumentów - stąd rozmowy naszych specjalistów z detalistami mają czysto biznesowy charakter.
Co decyduje o sukcesie firmy?
- Innowacyjność. Możemy usprawniać nasz biznes, prowadzić go lepiej. Do tego potrzebne są pomysły. Aby one się pojawiały, zespół musi być różnorodny, z przeróżnymi doświadczeniami, z różnymi punktami widzenia. Realizujemy to tak, że w skład zespołów wchodzą kobiety i mężczyźni, pracownicy z różnych kultur. Takie ekipy są najbardziej efektywne i kreatywne. Kobiety w tych strukturach dzisiaj świetnie sobie radzą. Efekt jest taki, że mam koleżanki w czterech działach marketingu w świecie, które z powodzeniem kierują tymi zespołami.
Kobiety, co zupełnie normalne, w pewnym momencie decydują się na dziecko...
- Nie musi to być problemem dla firmy i mamy, jeśli pracownik uwzględni to w procesie planowania kariery. Ja właśnie w takim momencie trafiłam do Szwajcarii. Praca tam ma inny charakter, niż w Polsce. Można ją zaplanować, nie ma tylu rynkowych wydarzeń, wszystko jest bardziej przewidywalne. Udało się dogadać zarówno z firmą, jak i mężem. Z dwoma podrośniętymi synami szczęśliwi wróciliśmy potem do Polski. To, w jaki sposób Philip Morris wspierał mnie w owym okresie jest jednym z głównych powodów, dla których tu od 15 lat pracuję. Doceniam taką kulturę pracy w przedsiębiorstwie. Dlatego "łowcy głów" oferujący zatrudnienie w innych spółkach nie mają szans. Dochodzą jeszcze przyjaźnie, które tutaj zawarłam, co silnie wiąże.
Po powrocie do kraju rzucono Panią na głęboką wodę...
- Na wyższym szczeblu zarządzania liczy się to, co można zrobić z zespołem, a nie jedynie sama wiedza osoby zarządzającej, chociaż byłaby największa. Ważne, aby wyznaczyć kierunek marszu i wspierać zespół w realizacji celu. Stosuję zasadę, że potrzebuję ludzi, nie robotów. Uwzględniam ich potrzeby, cenię indywidualność, odwagę oraz inność.
Kogo Pani... nie zatrudnia?
- Trzymam się zasady, że pracuję z ludźmi, których cenię. Zdecydowanie przyjemniej pracuje się też z tymi, których się lubi. Teraz trwa u nas proces rekrutacji i sama działam trochę jak "headhunter" - łowca nowych głów do firmy. Ważny warunek - to muszą być otwarte głowy.
Jakie ma Pani plany związane z firmą?
- Chcę dokończyć zadania, jakie zaczęłam. Przedsiębiorstwo przechodzi duże zmiany i chcę je doprowadzić do końca. Dobrze będzie ujrzeć z moim zespołem efekty.
KM
O ile nie wskazano wyraźnie inaczej, materiały graficzne umieszczone na niniejszej stronie stanowią przedmiot praw własności intelektualnej spółek Philip Morris International i są nimi chronione.