Klient pod kloszem czy w diabelskiej maszynie?

Sukces wielkich sklepów, które od kilku lat są nieodłącznym elementem polskiej rzeczywistości, polega na tym, że są one w stanie zaoferować konsumentom niskie ceny oraz atrakcyjne warunki zakupu. Pozostaje tylko pytanie: jaka jest druga strona medalu?

Super- i hipermarkety już na dobre zadomowiły się na polskim rynku. Jedną z najważniejszych sieci dystrybucyjnych na naszym rynku jest Grupa Carrefour - numer jeden na rynku europejskim, numer dwa na świecie.

Firma Carrefour powstała w 1959 roku we Francji. Pierwszy supermarket otworzono w 1962 r., a hipermarket w 1963 r. W 2004 roku obrót handlowy grupy wyniósł 72,7 miliardów euro, z czego ponad 80 proc. zostało zrealizowane w Europie, gdzie firma posiada ponad 10 tys. sklepów. Polska też ma w tym swój udział, jako że na konto firmy w 2004 roku wpłynęło z naszego kraju ponad 700 milionów euro.

Reklama

W Polsce grupa działa od 1996 r. Pierwszą placówkę otworzyła u nas w roku 1997. Obecnie firma posiada 30 hipermarketów, po tym jak na początku 2005 roku przejęła od Ahold 13 sklepów Hypernova oraz 70 hipermarketów pod szyldami Globi i Champion.

Atmosfera, ceny, ludzie

Jak większość tego typu sieci dystrybucyjnych, Carrefour za wszelką cenę stara się stworzyć przyjazną atmosferę wokół siebie i swoich placówek. "Lepiej i taniej" - wzywają zachęcająco szyldy reklamowe. I faktycznie, z informacji na stronie internetowej firmy dowiadujemy się o tym, że priorytetem jest klient i zaspokojenie jego potrzeb.

Carrefour wychodzi naprzeciw wymaganiom konsumenckim, zapewniając klientom produkty najwyższej jakości, za najniższą cenę. Jak to możliwe? Produkty poddawane są stałej kontroli jakości, a ich niższa cena nie wynika z niższej jakości, ale z minimalnej gwarancji stałego odbioru towaru, czy z minimów logistycznych, które polegają na tym, że Carrefour skraca łańcuch dostawczy do schematu "producent - transport - sprzedaż", co pozwala na zmniejszenie liczby pośredników. Dzięki temu ceny płacone dostawcom i ceny, które płacą klienci, są zadowalające dla obu stron.

Jak dowiadujemy się dalej, podstawą sukcesu firmy są także ludzie. Carrefour szanuje swoich klientów i dostawców. Dużo uwagi przywiązuje również do swoich pracowników, których liczba, dla przykładu w Polsce, wynosi obecnie około 16 tys.

Do innych wartości promowanych przez firmę należy m.in. solidarność, walka z biedą, głodem, mecenat kulturalny i wiele innych. Grupa angażuje się w wiele akcji humanitarno-kulturalnych. Przykładem może być 28 grudnia 2004 roku, kiedy to grupa przeznaczyła 300 tys. euro na pomoc ofiarom tsunami w Azji Południowo-Wschodniej. W Polsce grupa angażuje się też w różne akcje kulturalno-charytatywne. W tym roku Carrefour Polska dostał podziękowanie od PCK, za pomoc ofiarom trzęsienia ziemi w Zatoce Bengalskiej. Poza tym Carrefour wspiera akcję PZU: "Stop wariatom drogowym".

Sielanka?

Na tym lista się nie kończy. Po prostu sielanka! Takie właśnie stwierdzenie ciśnie się na usta. Tymczasem nie wszystko jest takie piękne, jak by się wydawało...

Wielu ciekawych rzeczy na temat dużej dystrybucji w rodzinnym kraju Carrefoura, Francji, dowiadujemy się z książki Christiana Jacquiau zatytułowanej "Kulisy wielkiej dystrybucji". Jest to bezkompromisowa krytyka tej "diabelskiej maszyny". Jacquiau oskarża wielką dystrybucję o powszechne zjawisko naszych czasów, jakim jest niezdrowe odżywianie się, o banalizację konsumpcji, a także o upadek rolników, rzemieślników i drobnego handlu, czyli dobrze nam znanych narożnych sklepików, których we Francji właściwie już się nie spotyka.

Ciągle tylko płacić i płacić

Jacquiau donosi również w swojej książce o bardzo ciężkich i skomplikowanych stosunkach miedzy dużymi sklepami a ich dostawcami. Dostawcy, którym zależy na sprzedaży swoich produktów, godzą się na warunki dyktowane przez wielkie sklepy. Z książki dowiadujemy się, że producenci nie tylko muszą godzić się na narzucone ceny, ale również są zobowiązani do ofiarowania wszystkim sklepom, składających się na daną sieć, kilku darmowych produktów z tytułu pierwszej dostawy. Muszą płacić za to, żeby ich produkty znajdowały się w strategicznych miejscach w hipermarketach (np. przy kasach), za finansowanie kampanii promocyjnych, by ich produkty figurowały w katalogu. Są zobowiązani płacić w momencie otwarcia nowych placówek danej sieci, albo w razie restrukturyzacji starych sklepów, a nawet za wystawianie swoich własnych faktur.

Właściwie dostawcy nie mają wyjścia, albo się dostosują albo zginą. Nie ma mowy o domaganiu się własnych praw przed sądem, ponieważ sprytne duże sklepy związują ręce producentom poprzez klauzulę o zachowaniu milczenia. Według Jacquiau, w tym całym pędzie globalizacyjnym zabrakło miejsca dla jednego z bardzo ważnych elementów, jakim jest istota ludzka!

Christian Jacquiau nie podaje żadnych konkretnych nazw dużych sklepów. Krytyka odnosi się do całej dużej dystrybucji we Francji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: firma | firmy | niskie ceny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »