Koni się nie zmienia, ale ustawy - owszem
Pakiet ustaw okołobudżetowych - czyli nowelizacje PIT, CIT i podatku zryczałtowanego, a także całkiem nowa ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego - trafił już do prezydenta.
Aleksander Kwaśniewski ma czas do 5 grudnia, ale przynajmniej wobec ustawy o PIT przyspieszy swój podpis (być może obdarzy tą łaską i resztę pakietu), albowiem musi ona znaleźć się w Dzienniku Ustaw najpóźniej 30 listopada.
Dla dochodów państwa liczy się każdy tysiąc złotych, ale akurat nie na wspomnianych ustawach budżet stoi. Znaczenie strategiczne mają podatki pośrednie. Tymczasem nowe, odrębne ustawy o VAT oraz o akcyzie - zastępujące obowiązującą od 10 lat ustawę wspólną dla obu tych podatków - są jeszcze w legislacyjnym lesie. Bardziej zaawansowany jest podatek akcyzowy, natomiast VAT-owskie boje na poziomie sejmowej podkomisji potrwają jeszcze wiele tygodni. Nie ma już szans na wejście obu ustaw w życie od 1 stycznia. Terminem nieprzekraczalnym i zarazem realnym jest 1 maja 2004 r., czyli dzień naszego startu w Unii Europejskiej. Dotychczasowa ustawa odeszłaby do archiwum 30 kwietnia.
Podatki pośrednie nie są rozliczane w systemie rocznym, w związku z czym przepisy je regulujące mogą od biedy wchodzić w życie z początkiem dowolnego miesiąca. Ba, akcyza może się zmieniać od dowolnego dnia. Mimo wszystko jednak niepoważne i z legislacyjnego i z gospodarczego punktu widzenia jest podmienianie ustaw stanowiących opokę finansów państwa w trakcie roku budżetowego. Według ludowej mądrości, koni nie zmienia się podczas przeprawy. Tymczasem nasz najtrudniejszy, pierwszy unijny budżet 2004 zmieni swoje silniki akurat w najbardziej rwącym nurcie rzeki. Oby nie został porwany...