Koniec niedziel handlowych bliski. Czy zakaz handlu przyniósł oczekiwane efekty?

Od 2020 r. ustawa o zakazie handlu wprowadzi jeszcze bardziej zaostrzone przepisy dotyczące handlu. Sklepy będą zamknięte we wszystkie niedziele z wyjątkami tych w okresach przedświątecznych.

1 marca 2018 roku weszła ustawa o zakazie handlu. Zgodnie z jej zapisami w 2019 r. handel jest dozwolony w jedną niedzielę w miesiącu - ostatnią, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą.

Do końca roku zostały więc tylko cztery niedziele, podczas których będzie można zrobić zakupy. Sklepy będą otwarte 24 listopada oraz 15, 22 i 29 grudnia.

Od 2020 r. zakaz handlu zostanie jeszcze bardziej zaostrzony. Sklepy będą zamknięte w niedziele, z wyjątkami w okresach przedświątecznych. Zakupy będzie można zrobić jedynie w ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i w niedzielę przed Wielkanocą.

Reklama

- W zakazie handlu chodziło o to, żeby wspomóc małe rodzinne firmy, małe rodzinne sklepy, ale także, aby ludzie, którzy są de facto zmuszani do pracy w niedziele, mieli wolne - powiedział prezydent Andrzej Duda pytany o zakaz handlu w niedziele.

Przedsiębiorcy tracą na zakazie handlu, ale sobie radzą

Czy ustawa przyniosła zamierzony efekt? Zdania Polaków o wpływie wprowadzenia ograniczenia handlu w niedziele na małych przedsiębiorców są podzielone. 45 proc. ankietowanych stwierdziło, że sytuacja ta utrudnia rozwój drobnego biznesu. Odmiennego zdania było 33 proc. respondentów, a 22 proc. nie potrafiło udzielić jednoznacznej odpowiedzi - wynika z raportu Danae pt. "Polacy z różnych grup zawodowych i społecznych oceniają obowiązujące ograniczenie handlu w niedzielę".

Wywiady pogłębione z przedsiębiorcami potwierdzają, że ograniczenie handlu wpłynęło negatywnie na ich biznes. Spowodował on utratę części klientów, a tym samym obniżenie przychodów.

Po wprowadzeniu niehandlowych niedziel część przedsiębiorców odnotowała straty. Podkreślali oni, że często niedziela była najbardziej dochodowym dniem w tygodniu, którego braku nie da się zrekompensować pozostałymi dniami tygodnia. Powodem opłacalności niedziel był głównie wzmożony ruch. Więcej klientów miało również czas na spontaniczne zakupy. Pomimo skróconego tygodnia pracy wysokość stałych kosztów, takich jak czynsz, nie uległa zmianie, przez co straty te są dla małych przedsiębiorców jeszcze bardziej odczuwalne - wynika z raportu.

Nawet jedna niedziela w miesiącu, która pozostała dniem handlowym, nie poprawia sytuacji.

Przedsiębiorcy podkreślali, że nie odnotowują już w tym czasie zysków takich jak wcześniej. Ruch w niedziele handlowe słabnie. Ludzie uczą się, aby już nie robić zakupów w niedzielę, w konsekwencji rezygnując z robienia ich również w ostatni tydzień miesiąca - czytamy w raporcie.

Warto jednak podkreślić, że ta, jak mogłoby się wydawać, ciężka sytuacja małego biznesu, nie jest krytyczna. Rozmówcy w badaniu Danae twierdzili, że - pomimo utrudnionych warunków - ich straty nie są jeszcze aż tak odczuwalne, żeby musieli zamykać biznes lub szukać dodatkowych źródeł dochodu.

Więcej czasu dla rodziny?

Teoretycznie skrócony tydzień pracy powinien dawać przedsiębiorcom i ich pracownikom więcej wolnego czasu, np. dla rodziny.

Część przedsiębiorców podkreśla jednak, że w praktyce ograniczenie handlu w niedziele wcale tego nie spowodowało. Aby zapewnić rentowność biznesu, przedsiębiorcy muszą rekompensować stracone godziny. Jedni wydłużają czas pracy w tygodniu lub "przynoszą" pracę do domu, inni zaś otwierają sklepy internetowe. Z kolei w niektórych przypadkach, w których nie da się wydłużyć godzin pracy, żeby uniknąć zwolnień, pracownikom zmniejszane są etaty - wynika z badania Danae.

Można spotkać się z opinią, że na wprowadzeniu niehandlowych niedziel mogli skorzystać właściciele osiedlowych sklepów. Przedsiębiorcy, z którymi przeprowadzono wywiady, byli odmiennego zdania.

Z ich obserwacji wynika, że ludzie, z obawy przed zamkniętymi w niedzielę sklepami, wcześniej robią zakupy na zapas w dużych sieciach handlowych i nie mają już potrzeby odwiedzania osiedlowych sklepików.

Sytuacja wygląda lepiej w przypadku małych lokali gastronomicznych - czytamy w raporcie. - W opinii przedsiębiorców wielu ludzi, nie mając już możliwości na zjedzenie niedzielnego obiadu w galerii handlowej, wybiera właśnie takie miejsca.

Dla badanych przez Danae przedsiębiorców możliwość pracowania w niedziele była atutem. Pozwalała ona na odebranie dnia wolnego w ciągu tygodnia, co umożliwiało im załatwienie wielu spraw w urzędach, przychodniach czy po prostu spędzenie wieczoru z dziećmi. Jak uważają, podobne odczucia mieli ich pracownicy, którzy chętnie przychodzili w niedziele do pracy. Nie byli do tego zmuszani, lecz dobrowolnie decydowali się na pracę w tym dniu. Za pracę w niedziele otrzymywali dodatkowe benefity takie, jak premia czy większa stawka za godzinę.

Ograniczenie handlu w niedziele wpłynęło nie tylko na biznes prowadzony przez badanych, ale również na ich życie prywatne.

Drobni przedsiębiorcy, ze względu na specyfikę pracy, często pracują w godzinach wieczornych, także w soboty. Z tego powodu, wspólnie z rodziną, często robili duże zakupy na cały tydzień w niedzielę. Dzień ten pozwalał na zrobienie zakupów uważnie i na spokojnie. W momencie ograniczenia handlu w niedziele, ich przyzwyczajenia musiały ulec zmianie - czytamy w raporcie.

Anna Trojanowska

Więcej informacji na www.pulshr.pl

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Dowiedz się więcej na temat: handel w niedziele | zakaz handlu w niedziele | zakupy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »