Kontrowersje wokół nowych przepisów leasingowych
Jak już donosiliśmy 1 października weszły w życie nowe przepisy regulujące leasing, dzięki którym samochody osobowe i ciężarowe nie są już różnicowane. Przeważnie spotkały się one z entuzjazmem ze strony firm leasingowych i producentów samochodów. Dotychczas bowiem, aby wyleasingować auto osobowe, trzeba było je przerabiać na samochód dostawczy.
Zdaniem wiceprezesa Europejskiego Funduszu Leasingowego, Piotra Kaczmarka, zmiany w prawie spowodują w skali rocznej wzrost sprzedaży samochodów o 30-35 tys., a więc o prawie 10%. W konsekwencji za dwa lata, polski rynek leasingowy będzie coraz bardziej podobny do rynków europejskich. Segment ten może więc wzrosnąć o 30 % rocznie.
Inni przedstawiciele branży leasingowej nie są równie optymistycznie nastawieni. Twierdzą, iż popyt na samochody wzrośnie nieznacznie. Zdaniem Wojciecha Kolańczyka, dyrektora do spraw rozwoju w Krajowym Towarzystwie Finansowym, nowe regulacja prawna nie jest dla gospodarki najkorzystniejsza. Jedną z poważnych wad nowych przepisów jest to, iż odnoszą się one tylko do firm. Dopóki bowiem sytuacja osób nie prowadzących działalności gospodarczej nie zostanie uregulowana, nie można oczekiwać zdecydowanej poprawy koniunktury.
Nadto utrudniony został leasing produktów z długim okresem amortyzacji. W przypadku niepowodzenia transakcji, firma leasingowa będzie miała kłopoty z odzyskaniem zainwestowanych środków. Wszystkie niedociągnięcia nowych przepisów leasingowych nie tylko wywołują kontrowersje, ale rodzą również liczne obawy o dalszy rozwój segmentu, który od ponad dwóch lat znajduje się w zapaści.