Kto zatrzyma szarą strefę?

Z badań GUS wynika, że bez umowy o pracę zarabia ponad 1,3 mln osób. Są wśród nich pracownicy najemni, bezrobotni oraz ci, którzy oficjalnie, wbrew rzeczywistości deklarują, że są bierni zawodowo - nie pracują i nie poszukują pracy, ponieważ są przekonani, że jej nie znajdą.

Wyraźna liberalizacja kodeksu pracy zapoczątkowana pod koniec 2003 r. i obniżka podatków od firm nie zahamowała rozwoju szarej strefy. Z roku na rok zwiększa się liczba osób pracujących w szarej strefie gospodarki, która jest ukryta przed fiskusem i nie płaci składek na ubezpieczenia społeczne. Z badań Głównego Urzędu Statystycznego poświęconych organizacji czasu gospodarstw domowych wynika, że grupa osób, które zarabiają bez umowy o pracę, jest dość duża i powiększyła się w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami.

Reklama

Na podstawie badań GUS, obejmujących okres od czerwca 2003 r. do czerwca roku ubiegłego, można przyjąć, że w szarej strefie pracowało w tym czasie ponad 1,3 mln osób. Są wśród nich pracownicy najemni, bezrobotni oraz ci, którzy oficjalnie, wbrew rzeczywistości deklarują, że są bierni zawodowo - nie pracują i nie poszukują pracy, ponieważ są przekonani, że jej nie znajdą.

Zgodnie z kodeksem pracy, pracownikiem jest osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę. A umowę o pracę zawiera się na piśmie - najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy przez pracownika. Tymczasem z badań GUS wynika, że wśród osób deklarujących, że są pracownikami najemnymi, nie posiadało umowy o pracę około 764 tys. osób, co oznacza, że pracowało w szarej strefie. Przy tym mężczyźni pracowali częściej w gospodarce cienia niż kobiety. Na zarobek wypłacany "pod stołem" godziło się w badanym okresie ponad 9 proc. mężczyzn deklarujących, że są zatrudnieni i prawie 5 proc. kobiet.

Badania GUS wskazują również na to, że około 12 proc. osób (260 tys.), które oficjalnie twierdziły, że są bezrobotne, wykonywało pracę zawodową. Zjawisko to jest zrozumiałe. Prawo do zasiłku ma tylko kilkanaście procent zarejestrowanych bezrobotnych. W sytuacji gdy pomocy społecznej brakuje środków na zapomogi, osoby bez oficjalnego zajęcia muszą zarabiać, aby żyć, bo nie wszyscy mają oszczędności i nie wszyscy mogą liczyć na pomoc krewnych lub znajomych.

Na naszym rynku pracy jest też dość liczna grupa osób biernych zawodowo, które nie mają pracy i jej nie poszukują albo nie są gotowe do jej podjęcia. Wśród biernych zawodowo jest też część osób zniechęconych, które nie poszukują pracy, ponieważ są przekonane, że jej nie znajdą. Mimo to w badaniach budżetu czasu ludności przyznało się do wykonywania pracy 318 tys. osób wcześniej uznawanych za bierne zawodowo. W sumie, w badanym okresie, w szarej strefie pracowało 1342 tys. osób, czyli znacznie więcej niż w szacunkach prezentowanych w Roczniku Statystycznym GUS, gdzie przyjęto, że w 2003 r. liczba pracujących w szarej gospodarce wyniosła 924 tys. osób (trzeba jednak pamiętać, że dane w roczniku dotyczą końca roku, gdy znika duża część prac sezonowych).

Janusz K. Kowalski

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »