Lulu de Paluza – historia marki i biznesu, które są „szyte na miarę”

Określenie „szyty na miarę” weszło już do słownika zwrotów, których używa się także w kontekście biznesu i rozwiązań oferowanych przez polskich przedsiębiorców. Niekiedy bywa ono nawet nadużywane, jednak akurat w tym przypadku w pełni oddaje nie tylko ducha marki i jej klimat, ale też, a może wręcz przede wszystkim, główną sferę działalności.

materiały promocyjne partnera

Lulu de Paluza od kilku lat funkcjonuje na polskim i zagranicznym rynku modowym. I to z sukcesami, bo nie każda z rodzimych marek odzieżowych, nawet tych premium, może pochwalić się pokazami na wydarzeniach typu Fashion Week w Paryżu czy Berlinie. O historii biznesu "szytego na miarę" i wizji firmy modowej opowiada dyrektor kreatywna i główna projektantka Lulu de Paluza, Katarzyna Wysocka.

Skąd wziął się pomysł na butik z ekskluzywną odzieżą kobiecą?

Katarzyna Wysocka: Jestem po łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. W przeszłości mieszkałam we Włoszech, gdzie m.in. pracowałam u jednego ze znanych projektantów modowych. Po latach wróciłam do Polski, wyszłam za mąż i przez chwilę zajmowałam się zawodowo czymś zupełnie innym. Stwierdziłam jednak, że wracam do tego, co kocham i do tego, co jest moją pasją. Tak powstało to miejsce i marka Lulu de Paluza.

Jakie były początki butiku i pomysły na funkcjonowanie atelier?

Na początku butik funkcjonował głównie internetowo, a klientki przyjmowałam tak naprawdę w moim domu. Nie było więc żadnego "punktu docelowego", chociaż od początku o nim myślałam. Kiedy jednak biznes zaczął się rozwijać i pojawiało się coraz więcej zamówień, stwierdziłam, że muszę znaleźć miejsce, do którego będę mogła zapraszać moje klientki. I w ten sposób powstało obecne atelier Lulu de Paluza przy ulicy Koszykowej w Warszawie. Oczywiście, bardzo długo szukałam miejsca, które byłoby odpowiednie. Zależało mi m.in. na tym, żeby atelier miało duże witryny i było dobrze widoczne z zewnątrz. Tak, żeby również nowe klientki mogły do nas bez problemu trafić.

Chciałam też stworzyć butik, który oddawałby mnie, cały klimat Lulu de Paluza i DNA mojej marki. Dlatego nasz lokal wymagał początkowo generalnego remontu i zaaranżowania wszystkiego od podstaw, trochę we francuskim stylu. Poza tym, od początku chciałam, żeby nie było to zwykłe atelier, ale też miejsce spotkań kobiet. I takie też się tu odbywają. Co jakiś czas zapraszamy nasze klientki i osoby z zewnątrz, organizujemy konkursy i warsztaty. Przykładowo: odbywają się tu spotkania z Pauliną Smaszcz w ramach projektu Kobieta Petarda. Podczas takiego wydarzenia poznajemy się wzajemnie, wymieniamy doświadczeniami, spędzamy miło czas i nawet nawiązujemy nowe przyjaźnie. Lulu de Paluza nie jest więc tylko stricte atelier z odzieżą. A patrząc po zainteresowaniu przybywających do nas pań - taka forma spotkań jest dla nich atrakcyjna i potrzebna.

Jaka odzież jest dostępna w Lulu de Paluza? Jak przebiega proces jej projektowania?

Oferujemy pełen asortyment odzieży kobiecej, również casualowej - od płaszczy, po garsonki, garnitury, zwiewne sukienki i bluzki. Jeżeli chodzi o pomysły na nowe kolekcje i projektowanie odzieży dostępnej w Lulu de Paluza, robię to od A do Z sama. Wybieram również wtedy tkaniny i dodatki. Później już jednak finalnym zrealizowaniem projektu zajmuje się zespół z pracowni, z którą współpracuję.

Szyjemy też na miarę, np. suknie wieczorowe, i w tym przypadku jesteśmy w stanie spełnić każde życzenie klientki. Ograniczeniem może być tak naprawdę wyłącznie budżet, bo kreatywność jest dowolna. Zawsze zapraszamy też wtedy klientki na kilka indywidualnych spotkań. Poznajemy ich oczekiwania, pomysły i inspiracje, wykonujemy miary - jedną lub dwie, w zależności od skomplikowania projektu.

A jak od strony technicznej wygląda sam proces szycia na miarę - czy dużo osób nad tym pracuje i ile czasu potrzeba na zrealizowanie indywidualnego projektu?

Wszystko zależy od tego, co konkretnie szyjemy. Jeżeli jest to np. suknia wieczorowa i wymagający projekt, pracuje przy tym dużo osób. Zawsze zaczynamy od zrobienia formy na daną klientkę, później dopiero to kroimy i szyjemy. A przy bardziej skomplikowanym zamówieniu początkowo przygotowujemy też tzw. surówkę. I jeżeli wszystko dobrze leży, dopiero wtedy zaczynamy obszywać właściwy projekt. W międzyczasie odbywają się niezbędne przymiarki. Poza tym, niekiedy do uzyskania finalnego efektu część elementów odzieży wykonuje się ręcznie i wtedy np. kilka osób wyszywa koraliki, robi kwiaty. Często jest to więc praca zespołowa.

Zazwyczaj na osiągnięcie finalnego efektu potrzebujemy około miesiąca. Wynika to też z tego, że wszystkie tkaniny sprowadzam z Mediolanu i Paryża, rzadko kupuję materiały tutaj, na miejscu. A zrealizowanie takiego zamówienia zza granicy również wymaga czasu.

Lulu de Paluza współpracuje też ze znanymi osobistościami. Na czym to polega?

Na co dzień współpracujemy z dosyć dużą grupą znanych osób, również z gwiazdami. Przez długi czas była to Edyta Górniak, dla której tworzyliśmy kreacje np. na potrzeby ostatniej trasy koncertowej. Przygotowujemy też odzież dla artystów występujących na festiwalu w Sopocie, często ubieramy prezenterki telewizyjne. Ponadto, dobrym przykładem bardzo ciekawego i dużego projektu jest nasza współpraca z taką gwiazdą, jak Kamaliya, czyli ukraińską piosenkarką, aktorką i modelką, która w 2008 roku została Miss Świata.

Zazwyczaj są to bardzo ciekawe i równocześnie wymagające projekty. Obecnie jednak też nie zawsze decydujemy się na obsługę każdej znanej osoby, która się do nas zgłosi. Możemy już pozwolić sobie na to, żeby odmówić, np. ze względu na brak spójności danej osobistości z naszą marką.

Jakie było największe wyzwanie modowe i organizacyjne w historii Lulu de Paluza?

Pod względem projektowym i organizacyjnym jednym z największych wyzwań był dla mnie na pewno pierwszy pokaz odzieży Lulu de Paluza na Fashion Week w Paryżu, w 2018 roku. W późniejszym czasie braliśmy również udział w podobnych wydarzeniach w Berlinie i w Monte Carlo. To bardzo duże eventy w świecie mody, na których wszystko musi być idealnie dopracowane. Jednym z większych wyzwań była także suknia, którą przygotowaliśmy dla Kamaliyi - duża i bardzo ciężka, w wielu miejscach ręcznie wyszywana srebrną nicią. Jej stworzenie wymagało naprawdę wiele pracy.

Jak konkretnie przebiegają wspomniane wydarzenia, np. pokazy mody, w których bierzecie udział?

Oprócz wspomnianych już Fashion Weeków w Paryżu, Berlinie i Monte Carlo, braliśmy również udział w podobnym wydarzeniu w Polsce. W planach na przyszłość mamy np. pokaz odzieży naszej marki w Mediolanie. I można powiedzieć, że każde takie wydarzenie to inny świat oraz bardzo duże przedsięwzięcie - również organizacyjne i logistyczne. Wyzwaniem jest wtedy nawet spakowanie i przetransportowanie wszystkich rzeczy, które będą prezentowane podczas pokazu: sukni, butów, dodatków. Potrzeba do tego kilkunastu dużych waliz. Dlatego w każdym pokazie, zwłaszcza poza granicami Polski, bierzemy udział w kilkuosobowym zespole Lulu de Paluza. Jego obecność i wsparcie są bardzo ważne, bo trudno byłoby mi zorganizować wszystko samodzielnie. Mogę tylko podziękować mojemu zespołowi za to, że są wtedy ze mną i zawsze pomagają.

Od strony organizacyjnej część spraw załatwiamy już w mieście, w którym odbywa się dany pokaz. Szukamy tam makijażystów i fryzjerów, a po zrobieniu przymiarek korzystamy z usług modelek dostępnych na miejscu. Ustalamy z nimi wcześniej przebieg naszego pokazu, choreografię oraz oczywiście to, jakie suknie założą. A najbardziej emocjonujący jest dzień pokazu. Samo wystąpienie trwa około 20 minut i trzeba wtedy pracować na 1 000 procent. Często towarzyszy temu wielki szał i chaos, bo dookoła jest mnóstwo biegających ludzi. Modelki czasami przebierają się dwa razy, muszą też zmienić buty i dodatki, inaczej ułożyć włosy. O sukcesie decydują więc sekundy. W moim przypadku emocje opadają dopiero po tym, jak pokaz się zakończy i wrócę za kulisy.

W jaki sposób Lulu de Paluza promuje swoją ofertę? Jakie źródła są wykorzystywane przez Was do kontaktu z klientkami?

W takiej codziennej komunikacji na pewno stawiamy na media społecznościowe - Facebooka i Instagrama. W dzisiejszych czasach to podstawa. Staramy się tam nie tylko opowiadać o naszej ofercie czy reklamować odzież Lulu de Paluza, ale też pisać o wydarzeniach, w których bierzemy udział lub które organizujemy, takich jak wspomniane już wcześniej spotkania z cyklu Kobieta Petarda. Poza tym, duże znaczenie ma obecność w tradycyjnych mediach - w prasie, w pismach branżowych oraz w Radiu Kolor, z którym planujemy nawiązać współpracę.

Nie ukrywam również, że klientki często trafiają do naszego butiku z polecenia, a więc pocztą pantoflową. I są to zazwyczaj panie, które nie korzystają z Facebooka czy Instagrama. Dowiadują się o Lulu de Paluza np. od innych klientek oraz od kobiet uczestniczących w naszych spotkaniach.

W promocji naszej odzieży duże znaczenie ma również wybór modelek do prezentacji kolekcji. U nas początkowo były to młode kobiety, bo tego też wymaga rynek i większość marek odzieżowych korzysta z ich usług. Nasze klientki przeważnie są jednak w innym wieku. Już jakiś czas temu postanowiliśmy więc zmienić podejście i obecnie współpracujemy z dojrzalszymi modelkami. Z kobietami, które mniej więcej, w przybliżeniu, są w takim samym wieku, jak nasze klientki. I jest to, moim zdaniem, bardziej wiarygodne. Również bardziej spójne z naszą marką.

Warto też podkreślić, że wspomniana już wcześniej poczta pantoflowa jest często najlepszą formą reklamy, zwłaszcza w przypadku osób niezdecydowanych. Google i internet nie zawsze są w stanie przekonać kobiety do marki odzieżowej premium, natomiast rekomendacja kogoś, kogo znają - już tak. Decydująca jest też chęć posiadania rzeczy unikalnych, niespotykanych w innych sklepach, w szczególności w sieciówkach. Rzeczy, w których inna kobieta wygląda pięknie i widać, że czuje się wyjątkowo. I czasami dopiero kiedy taka niezdecydowana pani trafi do nas z polecenia i poczuje klimat tego miejsca, pozna ofertę, dosłownie dotknie niektórych ubrań, zostaje naszą stałą klientką.

Podobnie też, tworząc nasze atelier i poszukując dystrybutora technologii sprzedaży, do odpowiedniego dostawcy trafiliśmy pocztą pantoflową, z polecenia. Nie szukaliśmy w Google’u, dostaliśmy po prostu rekomendację i bezpośredni kontakt. Nie mieliśmy też wcześniej do czynienia z systemami dla firm - z oprogramowaniem i urządzeniami. Nigdy na nich nie pracowaliśmy, więc była to dla nas trochę abstrakcja.

Czym w takim razie kierujecie się przy wyborze partnerów biznesowych?

Dobrego partnera biznesowego na pewno nie wybiera się z przypadku. Oczywiście, w internecie można znaleźć firmy wiarygodne, dobrze prosperujące od lat, jednak to nieraz bywa za mało. Wybierając konkretne rozwiązania sprzedażowe i ich dostawcę, PCKF, poszliśmy tropem rekomendacji zaufanej osoby, która współpracowała z nami przez pewien czas. Prosiliśmy o polecenie nowoczesnych i dobrych urządzeń, a także sprawnego, przyjaznego w obsłudze systemu. Zależało nam też na współpracy z firmą, z którą nie będzie problemu z komunikacją w sytuacji, gdy coś się stanie. Koniec końców, jesteśmy bardzo zadowoleni, zawsze mogliśmy liczyć na pomoc i wsparcie w zakresie wdrożonych technologii sprzedaży. Sami oczekujemy takiej współpracy i sami też chcemy naszym klientkom zaoferować takie warunki współpracy.

To samo dotyczy dostawców materiałów. Materiałów na rynku jest cała masa. Zarówno na polskim, jak i zagranicznym. Równie dużo jest pośredników-naciągaczy, sprzedających trefne materiały. Niestety, paru naszych znajomych boleśnie się o tym przekonało, zamawiając surowce z Indii czy Iraku, które okazały się piękne tylko w internecie. Dlatego korzystamy ze swoich sprawdzonych dostawców, którzy przesyłają nam próbniki i nigdy się na nich nie zawiedliśmy. Oczywiście, ceny tych materiałów są adekwatnie wyższe, ale dzięki certyfikatom potwierdzającym ich oryginalność dobrze wiemy, co do nas przychodzi. Dzięki temu możemy zagwarantować, że tkanina użyta do uszycia naszych ubrań jest najwyższej jakości. To ważne, ponieważ w dzisiejszych czasach to nie problem zrobić np. przedruk jakiegoś printu na gorszej jakości materiale.

Które rozwiązania okazały się pomocne w prowadzeniu biznesu i czy zwracacie uwagę na design technologii sprzedaży?

Oczywiście, że tak. Jestem estetką i również jeśli chodzi o aranżację wnętrza butiku staram się dopracować każdy szczegół, to jak najbardziej dla mnie ważne. To samo dotyczy urządzeń na stanowisku obsługi klientów, np. designu drukarki fiskalnej Posnet Trio Online. A wygoda tych rozwiązań sprawia dodatkowo, że niemalże po jednym kliknięciu mogę łatwo i szybko zamówić kuriera, wysłać paczkę. To ważne, gdyż nie tracę czasu na szukanie takich opcji czy korzystanie z nich.

Jakie wyzwania czekają Lulu de Paluza w najbliższych 2-3 latach?

Cały czas dążymy do tego, aby budować silniejszą pozycję marki Lulu de Paluza na rynku modowym i to z pewnością jest jednym z naszych celów. Chcemy też dalej promować wartość odzieży szytej na miarę, uświadamiać, że czasem warto mieć w szafie mniej, ale wysokiej jakości i dobrze skrojonych ubrań, ponieważ posłużą przez wiele lat, zachowają swój nienaganny stan, a ich klasyczny styl okaże się ponadczasowy i będzie zawsze prezentował się atrakcyjnie.

Oczywiście, że jest to też uzależnione od użytkownika, od tego, jak ktoś dba o odzież. Nie zmienia to faktu, że dobry, wysokogatunkowy materiał zawsze się obroni, nawet jeśli ktoś działa na jego niekorzyść, często nieświadomie. Stawiamy na jakość, edukację i jak najlepszą formę obsługi klienta. Przy czym my tak naprawdę nie nazywamy naszych klientek klientkami. W Lulu de Paluza zawsze zapraszamy je przede wszystkim na pyszne espresso, często z dodatkiem domowych wypieków, i spotkanie - nie na zwyczajne zakupy. Staramy się dbać o wyjątkową atmosferę tego miejsca i każdy szczegół, który na to wpływa. To są niby tylko niuanse, ale nasze klientki je doceniają, miło spędzają tu czas i chętnie do nas wracają.

materiały promocyjne partnera
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »