Mała firma: Najważniejsza jest jakość

Sprzedaż soków z Tłoczni Maurer rośnie o kilka procent rocznie. Coraz lepiej radzą sobie także alkohole tej firmy.

- Zaczynałem od trzech smaków: jabłkowego, gruszkowego i śliwkowego, bo tylko takie owoce mogłem zebrać w moim sadzie - wspomina Krzysztof Maurer, właściciel Tłoczni Maurer. Pochodzi z rodziny od pokoleń związanej z sadownictwem.

Dziś, po niemal dekadzie, jego firma ma w ofercie prawie 20 rodzajów soków. Około 98 proc. owoców kupuje, głównie u okolicznych sadowników.

W Tłoczni Maurer pracuje kilkanaście osób. Przerabiają od 500 do 800 ton surowca, czyli dwa razy więcej niż wtedy, gdy firma zaczynała zdobywać krajowy rynek.

Reklama

Soki pod marką Tłocznia Maurer można kupić nie tylko w okolicach Nowego Sącza. Są obecne m.in. w ogólnopolskich sieciach handlowych. Jednak obecność w dużych sklepach nie jest dla Krzysztofa Maurera priorytetem.

- Skupiam się na współpracy tylko z tymi sieciami, które są zainteresowane rozwijaniem sprzedaży żywności ekologicznej i gdzie nie muszę konkurować ceną - tłumaczy przedsiębiorca. - Dla mnie najważniejsza jest wysoka jakość, za którą mogę ręczyć własnym nazwiskiem.

Większość soków ma certyfikat ekologiczny. Ale w ofercie firmy są także soki konwencjonalne sprzedawane pod marką Łąckie Ogrody. Ich skład jest różny, ale technologia produkcji podobna.

- Są to naturalne soki wyciśnięte na zimno. Zawierają witaminy, mikroelementy i błonnik - wyjaśnia Krzysztof Maurer.

Pomysł na tłoczenie soków podpatrzył na wyjazdach do Austrii czy do Szwecji. - Tam metoda ta była znana od dawna. W Polsce byłem pionierem na tym rynku. Dziś takich tłoczni, którym przetarłem szlaki, jest w naszym kraju znacznie więcej - przyznaje właściciel Tłoczni Maurer.

Początki nie były łatwe. Żywność ekologiczna była wtedy w Polsce mało popularna. Przełomem okazał się udział firmy w targach BioFach w Norymberdze w 2006 roku.

- Nagle dystrybutorzy w Polsce zaczęli interesować się naszymi sokami. Uznali bowiem, że muszą być atrakcyjne, skoro wystawiam je za granicą - wspomina Krzysztof Maurer.

Sprzedaż soków Tłoczni Maurer rośnie o kilka procent rocznie. Duże inwestycje nie są jednak planowane. - Nasze moce jeszcze przez co najmniej pięć lat pozwolą zwiększać produkcję o ok. 10 proc. rok do roku - przyznaje właściciel.

W planach jest natomiast budowa magazynu, w którym będzie można składować większą ilość owoców i opakowań. Niewykluczone jest także poszerzenie działalności o usługi.

Przed dwoma laty Krzysztof Maurer rozszerzył ofertę o ekologiczne alkohole. Sprzedaje je pod marką Manufaktura Maurera. Ich udział w przychodach jest na razie mały, ale stopniowo się zwiększa. W ofercie są wina z owoców, np. agrestu i rabarbaru, produkowane metodą naturalnej fermentacji bez sztucznych dodatków. Firma sprzedaje też owocowe napoje spirytusowe, m.in. śliwowicę, czereśniowicę oraz gruszkowicę. W pierwszej połowie 2013 roku Maurer zadebiutował na rynku z cydrem.

- Stosuję receptury znane od pokoleń. Staram się zachować wszystkie wytyczne. W połączeniu z akcyzą powoduje to, że ceny moich alkoholi nie są niskie - przyznaje właściciel Tłoczni Maurer.

Beata Drewnowska

Kliknij i pobierz darmowy program PIT 2013

Rzeczpospolita
Dowiedz się więcej na temat: firma | najważniejsze | małecki | sprzedaż | Male | firmy | procent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »