Maleją szanse ustawy antyhipermarketowej

Ten Sejm raczej nie zakończy prac nad projektem ustawy. Nic straconego. Projekt wróci razem z nowym rządem. Prace sejmowe nad zgłoszonym w 2004 r. przez posłów PiS oraz Samoobrony projektem ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych, mającym ograniczyć ekspansję wielkich sieci, posuwają się bardzo wolno. Szanse na jej uchwalenie, w czasie tej kadencji Sejmu, są więc minimalne.

Problemy techniczne

O malejących szansach projektu i jego niskiej randze w sejmowym maratonie legislacyjnym może świadczyć m.in. to, co wydarzyło się, a w zasadzie nie wydarzyło, w czasie ostatniego posiedzenia Sejmu (czwartek, piątek). Powołana przez sejmowe komisje gospodarki oraz samorządu terytorialnego nadzwyczajna podkomisja zajmująca się projektem ustawy nie mogła się zebrać, bo nie znalazła wolnej sali.

- W czasie ostatniego posiedzenia Sejmu pracowało ponad 20 różnych komisji sejmowych, wiele z nich w trybie pilnym. Nawał komisji uniemożliwił wybór sali na nasze posiedzenie - mówi Andrzej Czerwiński, przewodniczący nadzwyczajnej podkomisji.

Reklama

Zakończenie dyskusji nad projektem i przedstawienie komisjom sprawozdania odwleka się. Jest dopiero po pierwszym czytaniu. - Projekt ustawy został przez podkomisję gruntownie przepracowany. Skupiliśmy się głównie na kwestii lokalizacji sklepów. Szanse na jego uchwalenie w czasie tej kadencji oceniam na 50 proc. - mówi Artur Zawisza, poseł PiS.

Wyborcza ruletka

Artur Zawisza dodaje jednak, że jeśli projekt przepadnie w tym Sejmie, ze względu na zbyt małe zaawansowanie prac, to w następnej kadencji wróci pod jego obrady, ale tym razem prawdopodobniej już jako projekt rządowy. W tej kwestii z pewnością duży wpływ mieć będzie wynik zbliżających się wyborów parlamentarnych. Obecny rząd nie poparł budzącego kontrowersje projektu, argumentując m. in., że wprowadzenie specjalnych zezwoleń na lokalizację i utworzenie dużych obiektów handlowych byłoby ograniczeniem swobody w prowadzeniu działalności gospodarczej. Rząd uznał natomiast, że wart rozważenia jest poselski postulat wprowadzenia opłat od supermarketów za handel w dni wolne od pracy.

Runda druga

Posłowie PiS przyznają, że projekt ustawy nie jest doskonały, jednak z próby przeforsowania jego poprawionej wersji raczej nie zrezygnują. Przedstawiciele wielkich sieci handlowych są tego świadomi i przygotowują się do kolejnej rundy walki o swoje interesy.

- Biorąc pod uwagę determinację wnioskodawców, a także popierających ich innych ugrupowań, np. LPR, projekt wróci w następnej kadencji - mówi Andrzej Faliński, sekretarz generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. Jego zdaniem, projekt ma kilka "wad wrodzonych", których wnioskodawcy nie chcą usunąć. Przedstawiciele wielkich sieci wyliczają szkodliwe konsekwencje wejścia ustawy w życie. Twierdzą, że dzieli on branżę na grupę uprzywilejowaną (małe i średnie sklepy) i dyskryminowaną (hiper- i supermarkety), co jest niezgodne z zasadami gospodarki wolnorynkowej. Przestrzegają, że restrykcje nałożone na nowoczesne kanały dystrybucji prędzej czy później dotkną producentów oraz konsumentów (wzrost kosztów i cen) oraz zablokują inwestycje w handlu.

Zwolennicy projektu argumentują, że występują w obronie lokalnych firm handlowych oraz tworzonych przez nie miejsc pracy.

Wiktor Szczepaniak

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Malala | NAD | Prawo i Sprawiedliwość | ustawy | posłowie PiS | Malcom | poseł PiS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »