Masowe dobijanie autosalonów

Branżę dobija malejąca sprzedaż aut i rosnący import używanych samochodów.

Sprzedawcy aut nie mają wątpliwości - przyszły rok będzie dla nich gardłowy. Już teraz ledwo wiążą koniec z końcem.

- Bankructwa rozpoczną się w przyszłym roku. W branży mówi się, że pod nóż pójdzie jedna trzecia salonów - ujawnia Robert Wasilewski, dyrektor krajowy JATO Dynamics, firmy analizującej rynek motoryzacyjny.

Na rynku działa około tysiąca salonów - paść więc może około 300. Winna jest rekordowo niska sprzedaż nowych aut. W październiku wyniosła zaledwie 15,8 tys. samochodów, czyli 8,3 proc. mniej niż przed miesiącem i 19,8 proc. mniej niż rok wcześniej. Tak słabego wyniku nie notowano od ponad 12 lat. Oznacza to, że średnia sprzedaż samochodów na jeden punkt dilerski wyniosła zaledwie 15 aut miesięcznie.

Reklama

Brakuje na raty

Kiepskie wyniki sprzedaży to jednak nie wszystko. Wejście do sieci dilerskiej oznacza dla właściciela salonu konieczność spełnienia wysokich i zarazem kosztownych standardów narzuconych przez koncern. W przypadku mniejszych graczy, takich jak Suzuki, aspirujący do roli dilera musi wykazać zdolność kredytową sięgającą 1 mln zł, ale już w przypadku Toyoty dwa razy większą. Nic dziwnego, że dilerzy zadłużyli się po uszy.

- Już teraz wielu właścicielom salonów brakuje na spłatę rat - alarmuje Jakub Faryś, prezes Związku Motoryzacyjnego SOIS, skupiającego generalnych importerów.

Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Gdy w drugiej połowie lat 90. powstawały sieci, biznes-plany tych inwestycji tworzono m.in. opierając się na wysokich prognozach sprzedaży aut.

- W latach 1995-1997 rzadko kto wieszczył krach na rynku, a gdy w 1999 roku sprzedaż osiągnęła poziom 650 tys. aut, niewielu analityków zachowało trzeźwość sądu w prognozowaniu przyszłości. Na porządku dziennym była średniookresowa prognoza dopuszczająca sprzedaż na poziomie miliona sztuk rocznie - mówi Jakub Faryś.

Tymczasem sprzedaż spada od kilku już lat - w tym roku nie przekroczy 300 tys. sztuk. Nic dziwnego, że sprzedawcy aut wcześniej niż zazwyczaj zaczęli ratować się wyprzedażą rocznika 2005.

Na spadku sprzedaży najbardziej ucierpiały marki popularne i reprezentujące je samochody z niższego segmentu. Załamała się m.in. sprzedaż Pandy, auta, które jeszcze do kwietnia 2004 roku było prawdziwym bestsellerem.

Konkurencję ze strony aut sprowadzanych odczuła także firma M&M Cars, autoryzowany diler Opla, Saaba i Chevroleta. Jej właściciel Piotr Mozdyniewicz zaznacza jednak, że spadek sprzedaży dotyczy jedynie najtańszych modeli.

1500 bezrobotnych przybędzie polskiej gospodarce, jeśli rząd nadal będzie bezczynnie przyglądał się kryzysowi.

- Problem tkwi w tym, że z powodu zalewu rynku przez auta używane spadły ceny starych samochodów. Jeśli ktoś decyduje się na zakup nowego samochodu i postanawia sprzedać swój używany pojazd, to musi się liczyć z tym, że trzeba będzie wyłożyć więcej z własnej kieszeni. Bardzo często powstrzymuje to właścicieli od zakupu lub przynamniej przedłuża tę decyzję w czasie - uważa Piotr Mozdyniewicz.

Bez kapitału ani rusz

Jeśli sytuacja się nie zmieni, dilerzy zaczną pakować walizki. Kończy się im bowiem gotówka. Nie wszystkim salonom jednak grozi natychmiastowe bankructwo. Z gotówką - przynajmniej na razie - nie mają problemu sieci tworzone przez koncerny motoryzacyjne. Tych jest coraz więcej, np: Renault Europe Automobile (REA), który w ubiegłym roku wszedł z dużym impetem na polski rynek, przejmując megadilera Kiljańczyka. W tym roku sieć dilerską reorganizuje Nissan Motor Corporation.

Radek Pszczółka z Polskiej Grupy Dealerów uważa, że jedynym ratunkiem dla polskich dilerów jest konsolidacja. Korzyści jest wiele, m.in. wspólne planowanie wydatków reklamowych czy wymiana doświadczeń. Polska Grupa Dealerów skupiła już m.in. sprzedawców Forda i Suzuki oraz wielomarkowy serwis gwarancyjny i wypożyczalnię samochodów.

- Przy obecnym spadku sprzedaży sięgającym 30 proc. nasza grupa sprzedała zaledwie 4-6 proc. mniej samochodów niź przed rokiem - ujawnia Radek Pszczółka.

Co więcej, grupa zamiast narzekać - inwestuje. Otworzyła np. niedawno salon sprzedaży Forda, Skody i Volvo na Słowacji. Inwestuje również w usługi posprzedażne, budując w Warszawie i Krakowie blacharnie.

Pielgrzymki do ministrów

J. Faryś i R. Wasilewski uważają, że działania dilerów nie zwalniają z odpowiedzialności polskiego rządu.

- Należy przede wszystkim zastopować import używanych samochodów - mówią zgodnie.

Ich zdaniem, żeby zablokować proceder, wystarczy wprowadzić podatek ekologiczny od sprowadzanego złomu. Stowarzyszenie Farysia pielgrzymuje już do nowych ministrów: finansów, gospodarki i transportu, prosząc o ratunek dla branży. Na razie żadnych decyzji jeszcze nie podjęto, ale wiadomo nieoficjalnie, że rząd PiS spogląda na proponowaną regulację z dużą przychylnością.

J. Faryś twierdzi, że poparcie rządowe dla nowych samochodów jest w interesie państwa.

- Jesteśmy teraz złomowiskiem Europy, po którym jeżdżą samochody, które nie trzymają już nie tylko ostrej normy Euro4, która zacznie obowiązywać od przyszłego roku, ale nawet Euro1 czy 2 - mówi J. Faryś.

Nie mniej ważne są pieniądze. Na finalną cenę samochodu w salonie, oprócz marży dilera i generalnego importera, składają się podatki: akcyza i VAT. Razem mniej więcej 30 proc. wartości auta. Zdaniem R. Wasilewskiego, to zdecydowanie za dużo.

- Ktoś w Ministerstwie Finansów musi w końcu policzyć wpływy podatkowe ze sprzedaży nowych samochodów oraz importowanych - uważa.

Na razie rachunku nie ma, a dilerzy czekają na swój koniec.

Barbara Pyzel

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: import | dilerzy | sprzedawcy | Auta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »