Mniejsze firmy bardziej zaniepokojone niż większe
W firmach od kilku miesięcy rośnie zaniepokojenie sytuacją związaną z pandemią. Największymi barierami są: wzrost kosztów, kłopoty z terminowymi dostawami, ale też rosnąca liczba absencji pracowników.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Tak wynika z grudniowej edycji badania wpływu pandemii COVID-19 na koniunkturę, którą przeprowadził GUS. Wyniki tego badania podobne są do wskazań z końca lata. Od kilku miesięcy rośnie zaniepokojenie firm i nieznacznie zwiększa się pesymizm przejawiający się określeniem sytuacji jako poważnej.
Teraz co piąta firma zajmująca się przetwórstwem przemysłowym oraz budowlana określa konsekwencje pandemii jako poważne lub znaczące. Problemy wynikające z COVID-19 są bardziej doskwierające w handlu detalicznym (ponad 29 proc.) oraz w gastronomii i turystyce (ok. 64 proc.)
W tym badaniu biorą udział mikrofirmy, a nie tylko te, które zatrudniają od 10 osób. Tych ostatnich dotyczą comiesięczne informacje GUS na temat wartości produkcji czy sprzedaży detalicznej. Być może poszerzenie ankietowanych o najmniejsze przedsiębiorstwa spowodowało, że obraz sytuacji w gospodarce nie jest tak optymistyczny jak we wcześniejszych danych z listopada. Dodatkowo w tej ankiecie szefowie firm proszeni są o wyrażenie opinii, a nie są uwzględniane dane finansowe.
W przetwórstwie przemysłowym najbardziej ostrożnie wypowiadają się szefowie mikrofirm, zatrudniających do 10 osób. Dla prawie 70 proc. ankietowanych takich przedsiębiorstw problemem jest wzrost cen (zauważa je mniej niż 60 proc. firm dużych). Za to dla najmniejszych przedsiębiorstw przerwy w dostawach (zakłócenia łańcucha dostaw) nie są tak doskwierające jak w przypadku dużych przedsiębiorstw.
Dla większości firm budowlanych (ok. 72 proc.) wzrost kosztów jest zjawiskiem, które nasiliło się w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Mniejszym zaś problemem (w stosunku do przemysłu) są zakłócenia dostaw, choć skarżą się na nie cztery na dziesięć średnich firm budowlanych.
Z ankiety wynika, jak zróżnicowana jest kondycja firm budowlanych. Przy obecnej sytuacji epidemicznej ponad sześć miesięcy może funkcjonować co piąta mikrofirma, ponad połowa średnich i większość (75 proc.) dużych.
O swoją przyszłość obawia się także prawie 40 proc. mikrofirm zajmujących się handlem detalicznym. W handlu poważną barierą (oprócz wzrostu cen) jest spadek sprzedaży i przychodów. Wskazało na to zjawisko aż 46 proc. firm handlowych.
W porównaniu z sytuacją z września (kiedy GUS także o to zapytał), zwiększył się problem z brakiem pracowników (wynikający z kwarantanny, chorób, urlopów opiekuńczych) we wszystkich obszarach gospodarki, w tym szczególnie wśród przedsiębiorstw zajmujących się produkcją artykułów spożywczych, napojów i wyrobów tytoniowych oraz jednostek budowlanych specjalizujących się w pracach specjalistycznych.
W grudniu wpływ pandemii na poziom zamówień składanych przez klientów był zróżnicowany. Szczególnie wyraźne pogorszenie (o ok. 8 - 5 pkt proc.), w porównaniu z poprzednim miesiącem, wystąpiło w turystyce, przetwórstwie przemysłowych w firmach średnich. Lepiej niż w listopadzie sytuację oceniały między sklepy i firmy handlowe, szczególnie oferujące tekstylia, odzież i obuwie.
Z ankiety wynika także, że ok. 30 proc. osób pracowało zdalnie w usługach, 20 proc. w handlu i ok. 6 proc. w przetwórstwie przemysłowym.
Aleksandra Fandrejewska