Ochłap zamiast "Pakietu Kluski"

Urzędnicy pocięli pakiet Kluski. Pakiet Kluski to już tylko kadłubek. Nie będzie ograniczeń tzw. równoległych kontroli firm, a działalność zawiesi marne 136 tys. osób na karcie podatkowej. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła pierwszą część rządowego pakietu Kluski, czyli projekt zmian w ustawie o działalności gospodarczej.

- Ta ustawa radykalnie poprawi warunki prowadzenia działalności gospodarczej - zapewniał premier Jarosław Kaczyński. Roman Kluska stwierdził, że rząd wykonał krok w dobrym kierunku.

Niestety, prawda jest znacznie mniej kolorowa. Na skutek oporu Ministerstwa Finansów (MF) z pakietu wypadły dwa najbardziej oczekiwane przez polskich przedsiębiorców rozwiązania: ograniczenie kontroli firm przez kilka instytucji naraz oraz powszechna możliwość zawieszania działalności gospodarczej. Premier nie zgadza się też na połączenie pakietów Kluski i Szejnfelda (pakiet Platformy Obywatelskiej).

Reklama

Kontrole nadal bolesne

Na wczorajszej konferencji prasowej premiera potwierdziły się nasze informacje z 30 maja z artykułu "Układ rozbroił pakiet Kluski", że wskutek oporu lobby urzędniczego pakiet istotnie okrojono. Wyrzucono przepis mówiący, że nieważne są kontrole firm przeprowadzone niezgodnie z ustawą o swobodzie gospodarczej oraz znacznie zawężono krąg firm uprawnionych do zawieszania działalności gospodarczej.

Brak ustawowej sankcji za bezprawne wchodzenie do firm po kilka kontroli spowoduje, że nadal urzędnicy będą mogli "trzepać" firmy na potęgę. Wyrzucenia z pakietu sankcji nieważności domagał się resort finansów. Postawił na swoim i skutecznie rozwodnił pakiet Kluski.

Michał Krupiński, wiceminister skarbu państwa, pilotujący pakiet, wyjaśniał: - Wcześniejsze propozycje pakietu w tym zakresie dawały mocniejszą ochronę przedsiębiorcom lecz aktualne zapisy też są dobre. Kontrola będzie nieważna jeśli np. inspektor nie będzie miał do niej upoważnienia lub kontrola nie będzie miała uzasadnienia - opowiada wiceminister Krupiński.

A jaki to problem dla dyrektora urzędu kontroli skarbowej wypisać upoważnienie i sporządzić uzasadnienie? To formalność. Wystawienie tych dwóch dokumentów spowoduje, że nawet bezprawne kontrole będą ważne.

Firmy poszkodowane sprzecznymi z prawem kontrolami będą mogły szukać sprawiedliwości jedynie w sądach. - Chcemy zobaczyć, jak sądy będą się ustosunkowywać do takich spraw. Wtedy rozważymy ewentualne zmiany przepisów - dodaje wiceminister Michał Krupiński.

Kontrole mają być za to krótsze. - U mikroprzedsiębiorców maksymalnie 12 dni roboczych w roku, a w przypadku małych firm do 16 dni - mówi wiceminister skarbu. Marna to pociecha.

Premier Kaczyński dobrze wie, że w niektórych kwestiach nie udało mu się wygrać z biurokratyczną hydrą.

- Opór aparatu urzędniczego wobec zmian jest znany. To się często zdarza. Bywa, że polecenia są wykonywane opieszale lub błędnie. Zdarzają się też spory między resortami. Do dziś z resortem finansów trwały dyskusje kto ma mieć prawo zawieszania działalności gospodarczej. Minister Zyta Gilowska negatywnie oceniła rozszerzenie tej możliwości - informuje premier.

Łamią konstytucję?

30 maja podaliśmy, że powszechną możliwość zawieszania działalności (pierwotne zapisy) ograniczono tylko do osób będących na ryczałcie podatkowym i karcie podatkowej (razem ok. 800 tys. podmiotów). Wczoraj okazało się, że na skutek oporu minister Gilowskiej jeszcze mniej osob dostanie takie prawo, bo tylko nie zatrudniający pracowników przedsiębiorcy będący na karcie podatkowej (136 tys. podmiotów).

Wiele wskazuje na to, że tak drastyczne ograniczenie zawieszanie działalności przez Radę Ministrów jest niezgodne z konstytucją. Premier był o tym uprzedzany przez Ministerstwo Gospodarki (MG) oraz Rządowe Centrum Legislacji (RCL).

Krzysztof Tchórzewski, wiceminister gospodarki, informował premiera, że znaczne ograniczenie liczby przedsiębiorców, którzy będą mogli zawieszać działalność jest niezgodne z art. 32 konstytucji, który gwarantuje prawo do równego traktowania przez władze. Podobnie uważa Urszula Bielak, wiceprezez RCL i przestrzegała rząd. To jednak nie zrobiło wrażenia na premierze. Pakiet Kluski może więc trafić do Trybunału Konstytucyjnego?

Bójka na pakiety

W Sejmie jest już tzw. pakiet Szejnfelda, posła PO. Platforma opracowała prawdziwy pakiet , bo liczący aż 9 projektów zmian w ustawach gospodarczych. Od pewnego czasu mówiono o koncepcji połączenia obu pakietów: rządowego i opozycyjnego dla dobra polskiej gospodarki. Nic przeciwko temu nie miał ani poseł Szejnfeld ani sam Roman Kluska. Ze strony też PiS płynęły pozytywne sygnały, ale niekonkretne. Posłowie PiS czekali bowiem na opinię premiera. Wczoraj Jarosław Kaczyński wylał kubeł zimnej wody na głowy optymistów.

- Nie ma powodów aby łączyć pakiety Kluski i Szejnfelda. Pan Szejnfeld nie kwestionował III RP, systemu dzięki któremy pan Kluska znalazł się w wiezieniu. Pan Szejnfeld broni układu - uderzył premier. Co na to Adam Szejnfeld?

- Jak premier ma czelność tak kłamać publicznie? Osobiście wystosowałem do rządu Millera interpelację poselską i dezyderat komisji sejmowej w których domagałem się wskazania i ukarania winnych krzywdy pana Kluski. On sam potem dziękował mi za to. Wypowiedź premiera odbieram z ubolewaniem i rozczarowaniem - mówi poseł Szejnfeld.

Jarosław Królak

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »