Pierwszy rok wiążących interpretacji
W podatnicy złożyli aż 70 tys. wniosków o wiążące interpretacje podatkowe. Otrzymali 60 tys. odpowiedzi. Wszystkie w terminie.
Wbrew początkowym obawom Ministerstwa Finansów (MF) wiążące interpretacje podatkowe zdają egzamin celująco. Potwierdzają to dane, które uzyskaliśmy w resorcie. Do wszystkich urzędów skarbowych w ubiegłym roku trafiło 70,1 tys. wniosków. Urzędnicy wydali 60,3 tys. interpretacji, wszystkie w ustawowym terminie trzech miesięcy. Do paraliżu aparatu skarbowego więc nie doszło.
- Wiążące interpretacje sprawdzają się i muszą zostać utrzymane - ocenia Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich (KPP), przewodzącej obecnie Radzie Przedsiębiorczości. To największy sukces ustawy o swobodzie działalności gospodarczej.
List żelazny
Wiążące interpretacje podatkowe weszły w życie 1 stycznia 2005 r. Podatnik, który się do nich zastosuje, nie musi płacić zaległego podatku ani odsetek, gdyby fiskus potem się rozmyślił i inaczej zinterpretował przepisy. Nie grożą mu też żadne sankcje karne skarbowe.
- Interpretacje zapewniają podatnikom poczucie bezpieczeństwa. To swoiste listy żelazne - mówi prof. Witold Modzelewski, prezes Instytutu Studiów Podatkowych.
Najwięcej wniosków złożono w urzędach na terenie działania warszawskiej izby skarbowej (11,9 tys., 10,2 tys. odpowiedzi), w Katowicach (odpowiednio 8,3 tys. i 7,1 tys.) i Wrocławiu (7,2 tys. i 6,3 tys.).
VAT liderem
Rekordowych problemów przysparza podatnikom ustawa o VAT. Dotyczył jej aż co drugi wniosek (37 tys.). Nieco mniej pytań dotyczy PIT (24 tys. wniosków), znacznie mniej CIT (6,6 tys.).
- Wielka liczba pytań pokazuje, jak bardzo prawo jest niejasne i skomplikowane. I to jest sedno problemu, który rząd powinien natychmiast rozwiązać, prezentując społeczeństwu koncepcję reformy podatkowej - twierdzi Andrzej Malinowski.
Egzamin zdany
Gdy wiążące interpretacje wchodziły w życie, Jarosław Neneman, ówczesny wiceminister finansów, alarmował, że dojdzie do paraliżu administracji skarbowej, bo urzędnicy zamiast ścigać nieuczciwych podatników będą musieli odpowiadać na wiele pytań. Życie nie potwierdziło tych obaw.
- Wniosków wpływa bardzo dużo. Mamy przy nich dużo pracy. Powołaliśmy pięcioosobowy zespół do wydawania wiążących interpretacji. Nie zaniedbujemy innych obowiązków - mówi Beata Grabarczyk, naczelnik urzędu skarbowego w Wyszkowie.
Czy były minister zmienił zdanie?
- Nie kwestionowałem idei wiążących interpretacji, ale wskazywałem, że przepisy zostały źle sformułowane. Ponadto ciągle jest obawa, że może je zakwestionować Trybunał Konstytucyjny. Do paraliżu skarbówki jednak rzeczywiście nie doszło. I dobrze - mówi Jarosław Neneman.
Jarosław Królak