Polisy dla dużych firm dziś są tańsze o 15 proc.

Cztery lata temu polisy ogniowe dla dużych firm kosztowały 3-4 razy więcej niż teraz. Obniżki stawek to efekt ostrej konkurencji między liderami tego rynku - PZU, Wartą, Allianz i Hestią. Jeśli będą podwyżki stawek, to nie wcześniej niż od przyszłego roku.

Cztery lata temu polisy ogniowe dla dużych firm kosztowały 3-4 razy więcej niż teraz. Obniżki stawek to efekt ostrej konkurencji między liderami tego rynku - PZU, Wartą, Allianz i Hestią. Jeśli będą podwyżki stawek, to nie wcześniej niż od przyszłego roku.

Ubezpieczyciele, brokerzy i klienci są zaskoczeni: stawki na ubezpieczenia dużych przedsiębiorstw w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku nadal spadały.

- W ubiegłym roku spadek stawek wynosił średnio 30 proc., a obecnie oscyluje on w granicach 10-15 proc. w stosunku do poziomu z 2006 roku - mówi Wojciech Trybuszkiewicz, dyrektor departamentu sprzedaży ubezpieczeń korporacyjnych w Generali.

Mało tego, padają kolejne psychologiczne granice, które wydawały się nieprzekraczalne.

- Przykładem mogą tu być ubezpieczenia budowlano-montażowe, gdzie jeszcze pod koniec roku dla standardowych obiektów przebicie bariery jednego promila sumy ubezpieczenia wydawało się trudne, a już w marcu pojawiły się oferty na poziomie 0,7 promila - mówi Marcin Z. Broda, wiceprezes firmy Ogma, monitorującej rynek ubezpieczeniowy.

Podobnie rzecz się ma w innych liniach ubezpieczeń dla firm, szczególnie w tych, w których jest stosunkowo mało szkód, np. od ognia i innych zdarzeń losowych.

- Obecnie oferowana przez niektórych ubezpieczycieli stawka za ubezpieczenie od ognia i innych zdarzeń losowych dla tzw. dobrego ryzyka, dużego klienta spadła nawet do 0,2 promila - mówi Jacek Ojrzyński, członek zarządu Commercial Union TUO.

Dodaje, że jeszcze w 2003 roku średnia stawka za takie ubezpieczenie w portfelu CU wynosiła około 0,77 promila.

- Przetargi rozstrzygane w ostatnich miesiącach pokazują, że towarzystwa zadowalają się kwotami o połowę niższymi niż spodziewane przez organizatorów, ale zdarzają się też oferty trzy, pięć razy niższe - mówi Krzysztof Bromka, prezes firmy brokerskiej Nord Partner.

Sprzyja koniunktura i konkurencja

Skąd takie szaleństwo cen?

- To efekt ostrej konkurencji między towarzystwami i dobrej koniunktury na rynku ubezpieczeniowym - mówi Krzysztof Bromka.

W ubezpieczeniach dużych firm większość ryzyka związanego ze szkodą jest cedowana na reasekuratorów. W praktyce, gdy coś się wydarzy, większość kosztów pokrywają właśnie oni i to oni decydują o stawkach, które ostatecznie płacą przedsiębiorcy. Reasekuratorzy są tak liberalni, bo w ostatnim czasie nie było jakichś znaczących szkód naturalnych czy spowodowanych przez człowieka (np. atakami terrorystycznymi). Przypomnijmy, że wzrost stawek w latach 2001-2003 był efektem ataku na WTC, obaw przed falą zamachów terrorystycznych i wysokich wypłat związanych z katastrofami naturalnymi.

Teraz wypłacają mało odszkodowań i efekt jest taki, że mają spore nadwyżki kapitałów. Muszą więc walczyć o klientów, żeby je spożytkować na udzielanie ochrony reasekuracyjnej. Podobnie rzecz się ma na naszym rynku, gdzie towarzystwa notują bardzo dobre wyniki finansowe.

Ile to potrwa

- Z sondażu przeprowadzonego przez Dziennik Ubezpieczeniowy wynika, iż niemal połowa ubezpieczeniowców uważa, że obecne stawki majątkowe spadły już poniżej granicy opłacalności - mówi Marcin Z. Broda.

Dodaje, że obserwuje też zjawisko oferowania wielu klientom znacznie szerszego zakresu pokrycia przy tych samych stawkach. Dodatkowo co piąty ankietowany uważa, że stawki dalej będą spadać w tym roku, a tylko 7 proc. spodziewa się podwyżek.

- Nie sądzę, żeby ceny mogły spaść jeszcze bardziej w tym roku - mówi Jacek Ojrzyński.

Zastrzega jednak, że po 2006 roku nie spodziewał się już dalszych spadków w 2007 roku, ale rynek zaskoczył go. Według niego zatrzymanie spadku stawek i ewentualny wzrost stawek w tym roku jest możliwy tylko w przypadku pojawienia się jakichś dużych szkód w drugiej połowie roku lub niekorzystnej frekwencji szkód.

- Spodziewam się, że za około pół roku stawki za ubezpieczenia dużych firm zaczną rosnąć, a na pewno zostanie zahamowany spadek - mówi Krzysztof Bromka.

Tłumaczy to naturalnym cyklem koniunkturalnym, w którym po okresie spadku cen następują wzrosty.

- Wycena ryzyk nadal wykazuje silny trend spadkowy, choć największe spadki generalnie mamy już za sobą - uważa Adam Roman, członek zarządu Ergo Hestii.

Dodaje, że zmiana tego trendu może nastąpić w ciągu jednego, dwóch lat. Wszystko zależy od tego, czy wzrośnie liczba szkód małej i średniej wielkości, które mogą spowodować, że towarzystwa zaczną tracić na takich polisach.

Szersza perspektywa - Unia

Polska jest ewenementem w skali Europy, bo liczba szkód w ubezpieczeniach od ognia i innych zdarzeń losowych jest niższa. Pozwala to towarzystwom zaoferować naszym przedsiębiorcom niższe stawki niż ich kolegom z innych krajów UE. Na przykład w Czechach średnie stawki na ubezpieczenie budowlane dla porównywalnej inwestycji i tego samego wykonawcy są około 60 proc. wyższe niż w Polsce. Średnie stawki na budynki biurowe w Polsce wahają się w granicach 0,25-0,3 promila ich wartości. W Czechach czy na Węgrzech stawki oscylują na średnim poziomie 0,6 promila, zaś w Austrii, Niemczech czy na Ukrainie osiągają średnią wartość 0,7-0,8 promila.

Opinia

Monika Woźniak-Makarska
wiceprezes Polskiego Towarzystwa Reasekuracji


Niskie stawki na ubezpieczenia dużych ryzyk majątkowych to m.in. efekt ograniczenia zapotrzebowania na droższą reasekurację fakultatywną poprzez koasekurację, czyli ubezpieczanie danego podmiotu przez kilka towarzystw. Daje to możliwość akceptacji dużych ryzyk i ich rozproszenia w ramach umów obligatoryjnych. W przypadku tego rodzaju kontraktów reasekuratorzy mają mniejszy wpływ na poziom stawek ubezpieczeniowych.

Niepokojące jest, że wraz ze spadkiem stawek ubezpieczeniowych zmniejsza się wysokość franszyz i udziałów własnych w szkodach (czyli części szkody pokrywanej przez klienta). To zjawisko szczególnie niekorzystne z punktu widzenia wyników technicznych zakładów ubezpieczeń. Jednak obecnie towarzystwa zwracają uwagę raczej na bieżący wynik techniczny i finansowy niż na perspektywę długookresową i obniżają ceny oferowanej ochrony ubezpieczeniowej.

GP Radzi

Czy firma może sobie zapewnić niskie stawki, zawierając umowę ubezpieczenia w trybie przetargu?

Tak
W obliczu wzrostu stawek brokerzy ubezpieczeniowi rekomendują zawieranie umów na dwa, trzy lata. Pewność, że stawki nie wzrosną, mamy tylko w przypadku umów w wyniku przetargu zawieranego na podstawie prawa zamówień publicznych. Ustawa Prawo o zamówieniach publicznych dopuszcza zmianę ceny tylko na korzyść klienta (więc jeśli stawki nadal by spadały, można je renegocjować w dół). Żeby towarzystwo miało możliwość podwyżki składki, klient musiałby dać zapisać ją w SIWZ, a większość z oczywistych względów tego nie robi.

Czy kupując polisę bez przetargu, można mieć gwarancję niezmiennych składek.

Tak
Standardowe umowy zawierają zwykle klauzulę, że po roku można umowę wypowiedzieć, czyli de facto przeprowadzić powtórne negocjacje w okresie wypowiedzenia, i cenę można zmienić. Można jednak spróbować wynegocjować wykreślenie tego zapisu i ustalenie gwarantowanych poziomów stawek bez zmiany zakresu ubezpieczenia na cały okres trwania umowy. Dopiero wtedy będziemy mieli pewność, że nawet jeśli ceny wzrosną, my będziemy płacili cały czas tyle samo.

Reklama

Dariusz Makosz

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: ubezpieczenie | Stawek | ubezpieczenia | efekt | stawki | polisy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »