Polska liderem LCD, chyba że...

Za kilka miesięcy Polska będzie liderem w Europie w produkcji telewizorów LCD. Ale jeśli UE zniesie bariery celne na import monitorów z Azji, to ekonomicznego sensu istnienia fabryk nad Wisłą nie będzie.

O mały włos od 1 stycznia zniknęłoby cło na telewizory LCD, a wtedy nici z fabryk w Polsce. Nie możemy jednak spać spokojnie. Wciąż pojawiają się nowi kandydaci na ministra gospodarki. Między jednym a drugim Piotr Woźniak wywalczył dla Polski bardzo ważny zapis. A było naprawdę groźnie. 31 grudnia tego roku wygasa unijne rozporządzenie, zgodnie z którym wyświetlacze LCD o przekątnej powyżej 19 cali objęte są 14-proc. cłem.

- To tak naprawdę jedyny powód, dla którego wszystkie azjatyckie koncerny zdecydowały się na budowę fabryk w Polsce. Bez tego cła bardziej opłacałoby im się produkować w Azji i sprowadzać telewizory do UE - twierdzi anonimowy ekspert branży elektronicznej.

Reklama

- Cło jest konieczne, bo europejscy producenci ponoszą opłaty związane z ochroną środowiska, przestrzegają przepisów BHP itd. Tymczasem ich chińscy konkurenci działają na rynku, gdzie normą jest 12-godzinny dzień i sześciodniowy tydzień pracy, a pracodawca nie płaci np. składek zdrowotnych dla pracowników - wymienia Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.

Czar ministra

Na szczęście Polska właśnie wygrała bitwę: w poniedziałek do Ministerstwa Gospodarki dotarł projekt rozporządzenia przedłużający na dwa lata 14-procentowe cło na większe wyświetlacze LCD.

- Postawiliśmy sprawę jasno, że zależy nam, by pozostawić rozporządzenie bez zmian. Poparło nas kilka krajów. Minister Woźniak napisał w tej sprawie listy do wszystkich unijnych ministrów gospodarki oraz przekazał polskie stanowisko do komisarzy Petera Mandelsona i Laslo Kovácsa - mówi Mieczysław Nogaj, dyrektor Departamentu Polityki Handlowej Ministerstwa Gospodarki.

- To świetnie, że udało się z tą sprawą, ale to niestety nie koniec. Zgodnie z porozumieniem ITA w ramach WTO podpisanym przez USA, UE, Japonię i Koreę, wszystkie państwa zobowiązały się dołożyć starań, by nowe produkty z sektora Information Communication Technology, czyli technologii informacyjnej i komunikacyjnej, obejmowane były zerowymi stawkami celnymi. Takimi nowymi produktami są urządzenia dwufunkcyjne, które mogą być telewizorami oraz monitorami komputerowymi. Na te pierwsze obowiązuje stawka cła 14 proc., na drugie - 0 proc. Koncerny amerykańskie, chińskie i koreańskie są za tym, by zwolnić urządzenia dualne z cła - twierdzi specjalista z branży elektronicznej.

Ostatnia runda negocjacji ITA zakończyła się fiaskiem. Sprawa powinna się wyjaśnić w ciągu roku. Polska jako już dziś liczący się, a w przyszłości największy producent telewizorów w Europie ma najwięcej do stracenia.

Więcej tortu

A jest o co walczyć. W 2010 r. w Europie zostanie sprzedanych 45,5 mln sztuk telewizorów. Z zapowiedzi firm, które obiecały inwestycje lub już produkują telewizory, wynika, że w Polsce produkowane może być 35 mln sztuk telewizorów. Cały europejski rynek ma być wart 43-44 mld EUR, z czego w Polsce powstawałyby telewizory za 33 mld EUR.

- To gigantyczne pieniądze. Dlatego producenci z Chin, Japonii i USA lobbują za tym, by cła na telewizory zostały zniesione. Bardziej będzie im się opłacało wycofać z budowy fabryk w Polsce, zwrócić pomoc publiczną i importować towary z Azji - uważa ekspert.

Determinacja i pieniądze

Kto ma bronić polskiego rynku elektronicznego? Rząd, dla którego korzyści są niezaprzeczalne. - To 15-25 tys. miejsc pracy. To wpływy dla polskiego rządu z cła, VAT, CIT i PIT - podkreśla źródło "PB".

Wpływy z samego cła importowego za panele LCD, bo Sharp i LG Philips LCD nie zapewnią ich tyle, ile będzie potrzeba obecnym w Polsce producentom telewizorów, wyniosą 125 mln EUR rocznie.

- Trzeba się bronić. Nie pomogą nam, jak w poprzednich latach, Francja czy Wielka Brytania, bo u nich przemysł telewizyjny jest szczątkowy. Trzeba jeździć do Brukseli, do Genewy i lobbować, zamawiać analizy, raporty, tłumaczenia aktów prawnych. Potrzeba na to co najmniej 200-250 tys. zł. Rząd twierdzi, że nie ma tych pieniędzy - twierdzi ekspert.

Czy starczy determinacji i pieniędzy? Wyjaśni się w ciągu roku.

Małgorzata Grzegorczyk

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: cło | Polskie | telewizory | ekspert | bariery celne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »