Prawna gorączka. Firmy mają mało czasu na zastosowanie nowych przepisów

Polskie firmy mają coraz mniej czasu na dostosowanie się do nowych przepisów. Ponad polowa ustaw, które dotyczyły gospodarki, zaczynały obowiązywać po dwóch tygodniach lub w krótszym czasie. Przedsiębiorcy w Szwecji czy Czechach mają kilkakrotnie więcej czasu na przygotowanie się do zmian w regulacjach.

Tak wynika z obliczeń Grant Thornton. Firma policzyła, że vacatio legis w regulacjach gospodarczych skraca się w szybkim tempie. Przeciętnie (bez sobót i niedziel) firmy miały 23 dni na przygotowanie się działania 78 ustaw regulujących prowadzenie działalności gospodarczej w zeszłym roku. Przeciętnie oznacza przy tym, że 44 z nich zaczęły obowiązywać po 14 lub mniej dniach. Więcej niż 3 miesiące na przygotowanie dawało jedynie 11 ustaw, a przynajmniej pół roku było zastosowane w czterech przypadkach.

Przeciętne vacatio legis trwające 33 dni (tyle pełnych dób mijało od publikacji w Dzienniku Ustaw do wejścia w życie) to o 2 dni mniej niż rok wcześniej i 20 dni mniej - niż dekadę temu.

Reklama

Obniżyły się standardy tworzenia prawa w Polsce

- W ostatnich kilkunastu latach wyraźnie obniżyły się standardy tworzenia prawa w Polsce. Objętość przyjmowanego prawa rośnie, a pogarsza się jego jakość, coraz częściej jest ono przyjmowane w pośpiechu, z błędami, bez konsultacji i namysłu. "Polski Ład" był w ostatnim roku najlepszym tego przykładem. Istotnym elementem dobrej jakości legislacji jest również vacatio legis, tj. czas, jaki otrzymują obywatele, przedsiębiorcy czy instytucje publiczne w kraju na dostosowanie się do nowych przepisów. Krótkie sprawia, że adresaci przepisów nie są w stanie przyjrzeć się zmianom, przeanalizować je, zmienić swoje wewnętrzne regulacje czy dostosować swoje narzędzia i systemy. Naraża ich to na niezawinione łamanie przepisów, a w konsekwencji również na kary administracyjne, czy spory sądowe oraz utrudnia prowadzenie podstawowej działalności. - zawraca uwagę Tomasz Wróblewski Partner zarządzający Grant Thornton.

Co drugie rozporządzenie obowiązuje od północy

Z analiz GH wynika, że przeciętnie firmy miały tydzień na implementacje prawa zawartego w rozporządzeniach. Przy czym na 355 rozporządzeń, które miały charakter gospodarczy, aż w przypadku 178 nie dawało przedsiębiorcom ani jednego dnia na analizę i dostosowanie. Rozporządzeń z przynajmniej 30-dniowym okresem od opublikowania do wejścia w życie było tylko, 14, a takich z przynajmniej 90-dniowym vacatio legis - zaledwie 4.  

Najkrótsze vacatio legis dotyczyło w ubiegłym roku rolnictwa i przetwórstwa żywności, czyli regulacje dotyczące np. warunków hodowli zwierząt, warunków sanitarnych przetwórstwa żywności, sposobu uprawy roślin czy regulacje związane z zapobieganiem rozprzestrzeniania się wirusów wśród zwierząt. Ustawy regulujące ten obszar wchodziły w życie średnio po 20,5 dnia od ogłoszenia. Tylko nieznacznie więcej czasu dawały przedsiębiorcom ustawy podatkowe (22,6 dnia) oraz dotyczące pracy i ubezpieczeń społecznych (26,9 dnia). Najlepiej pod tym względem wypadały ustawy regulujące obszar budownictwa i nieruchomości. Wchodziły one w życie średnio po 102,2 dniach.

Zmiany w przepisach. Najtrudniejszy styczeń

Eksperci zwracają uwagę na to, iż początek roku jest czasem, w którym pojawia się najwięcej i najkrócej wprowadzanych przepisów. "Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, zmiany w podatkach dochodowych powinny wchodzić w życie najpóźniej na miesiąc przed nowym rokiem podatkowym, czyli 30 listopada. Nie jest więc przypadkiem, że wiele ważnych zmian podatkowych jest co roku publikowanych dokładnie tego dnia. Gdyby ustawodawca miał komfort pracy nad zmianami i nie goniłby go termin 30 listopada, zmiany byłyby wdrażane ze znacznie większym wyprzedzeniem. Przykładem wdrażanych w ogromnym pośpiechu (kosztem vacatio legis) zmian w podatkach może być np. główna ustawa podatkowa wdrażająca Polski Ład. Została opublikowana dopiero 23 listopada 2021 roku, czyli 38 dni przed wejściem - z wiadomym skutkiem - w życie." - napisano w raporcie "Zwolnij, szkoda firm".

- Nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż stopniowo przyzwyczajamy się do krótszego vacatio legis. Coraz mniej nas zaskakuje. Coś, co budziło sprzeciw i oburzenie, staje się standardem. W ostatnich latach przesuwane są granice, które wydawały się nienaruszalne. Szczególnie widać to na płaszczyźnie prawa podatkowego. Przepisy wchodzą w życie w trakcie roku, choć dotyczą podatku dochodowego rozliczanego w cyklach rocznych. Nie jest też już niczym unikalnym zawieszanie dopiero co wprowadzonych przepisów, wielokrotne zmiany terminów wejścia ich w życie, a nawet wejście w życie nowych regulacji z mocą wsteczną - uważa Grzegorz Szysz doradca podatkowy i partner zespołu Kancelaria Prawna.

W ciągu dziewięciu miesięcy tego roku opublikowano 1419 aktów prawnych najwyżej rangi o łącznej objętości 21, 8 tyś. stron, o połowę więcej niż w trzech kwartałach zeszłego roku. Gdyby ktoś chciał lub musiał je przeczytać, to w każdym dniu pracy poświęcałby na to 3 godziny 46 minut.
Autorzy badania porównali polską praktykę ze zwyczajami legislacyjnymi w innych krajach. Średnie vacatio legis ustaw gospodarczych w 2021 roku było w Szwecji 2-krotnie dłuższe niż w Polsce, a w Czechach - 3-krotnie dłuższe. Dla regulacji wprowadzanych rozporządzeniami vacatio legis było w Szwecji aż 10-krotnie dłuższe niż w Polsce, a w Czechach - 6-krotnie.

aft

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prawodawstwo | firmy | ustawy | nowe prawo gospodarcze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »