Przygotowani na atak wirusów?

Przedsiębiorstwa nie są przygotowane na pandemię grypy i za bardzo liczą na działania rządów w tym zakresie - ostrzegają autorzy raportu "Pandemia grypy: zarządzanie ryzykiem niewidzialnego zagrożenia".

Eksperci raport przygotowanego przez międzynarodową firmę brokerską Aon zalecają przedsiębiorstwom większe własne zaangażowanie w przygotowania na wypadek zagrożenia pandemią grypy. Na skutek tej choroby spora część pracowników może przestać przychodzić do pracy.

Strach przed wirusami

W Wielkiej Brytanii rząd ocenia, że w przypadku pandemii zwolnienia lekarskie dostanie ok. 15 proc. pracowników dużych firm i ok. 30 proc. zatrudnionych w małych firmach. Zdrowi pracownicy mogą wykorzystać pretekst pandemii, by nie przyjść do pracy bądź będą zmuszeni opiekować się chorymi bliskimi.

Reklama

Cytowany w komentarzu do raportu Janusz Słobosz z Aon Polska zwraca uwagę, że "zagrożenie, jakie niesie pandemia grypy, jest przez menedżerów niedoceniane. O ile potrafią oni zaakceptować scenariusze uwzględniające ofiary śmiertelne wśród pracowników, to wyobrażenie sobie skutków zamieszania, jakie może przynieść pandemia i jej wpływu na finanse przedsiębiorstwa przychodzi im dużo trudniej".

"Przedsiębiorcy powinni mieć świadomość, że poleganie wyłącznie na administracji rządowej w przygotowywaniu programów reakcji w sytuacjach kryzysowych czy pracach badawczych nad środkami antywirusowymi może okazać się decyzją krótkowzroczną" - przestrzegają specjaliści Aon.

Z Azji na Zachód

Raport powołuje się na statystyki, z których wynika, że wszystkie pandemie grypy (z wyjątkiem pandemii z 1918 r.) rozpoczynały się w Azji i docierały na Zachód po ok. sześciu miesiącach. Wiele firm zakłada zatem, że rządowe decyzje o zamknięciu granic czy kwarantannie przyniosą wystarczające skutki. Zapomina się jednak np. o tym, że transport lotniczy przyspiesza rozprzestrzenianie się chorób.

Eksperci zwracają uwagę, że niewiele przedsiębiorstw ma doświadczenie we wdrażaniu skutecznych procedur chroniących personel.

Według ekspertów, przedsiębiorstwa powinny też przemyśleć kwestię alternatywnych dostaw w sytuacji zagrożenia pandemią. Dotyczy to m.in. producentów żywności. "Przedsiębiorstwa sprowadzające surowce czy wyroby z Azji lub rejonów szczególnie narażonych powinny zadać sobie pytanie dotyczące alternatywnych możliwości zaopatrzenia, by utrzymać ciągłość produkcji czy sprzedaży" - podkreślają.

Raport wskazuje, że mimo iż niektóre państwa opracowują plany kryzysowe, a produkcja środków ochrony antywirusowej znacznie wzrasta i rosną wysiłki na rzecz poszukiwania lepszych lekarstw, to jednak szanse na sprawną dystrybucję tych środków nie wzrosły i nie zmniejszyło się ryzyko uniknięcia dezorganizacji codziennego życia w wielu krajach w związku z ewentualnym wystąpieniem pandemii.

Słabością planów kryzysowych jest - w opinii autorów raportu - brak koordynacji w działaniach zapobiegających pandemii.

Nie licz na ubezpieczyciela

Innym wnioskiem z badań jest to, że osoby odpowiedzialne za zarządzanie ryzykiem w firmach przeceniają możliwości spełnienia przez ubezpieczycieli oczekiwań klientów co do wypłaty ewentualnych odszkodowań. Tymczasem ochrona ubezpieczeniowa w przypadku takich zdarzeń jak pandemia jest bardzo trudna do uzyskania.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: pandemia | ekspert | atak | przedsiębiorstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »